#19. Break

798 99 157
                                    

Zaginięcie Rity Skeeter

Jak donosi Prorok Codzienny, jedna z redaktorek, autorka książki Życie i Kłamstwa Albusa Dumbledora, zaginęła dnia wczorajszego w godzinach popołudniowych w okolicy Alei Nokturnu. Sprawą zajęło się Ministerstwo, gdyż na miejscu znaleziono różdżkę pani Skeeter.

Ginny zmarszczyła brwi, odkładając gazetę na łóżko, po czym spakowała do torby ostatnie z ubrań.

– Niemożliwe – mruknęła do siebie, machając różdżką i porządkując porozrzucane rzeczy, by nie zostawić po sobie bałaganu. Zarzuciła torbę na ramię i opuściła dormitorium niemal biegiem, nie chcąc, by Draco musiał zbyt długo czekać, nie wspominając o tym, że ostatnim, czego pragnęła, to spóźnienie na spotkanie z jego matką.

Doceniała gest pani Malfoy, jak również niemałym szokiem napawał ją fakt, iż jej ojciec postanowił pomóc jej w uniknięciu świąt w Norze, po raz pierwszy od osiemnastu lat miała spędzić je nie z rodziną i wiedziała, że z pewnością wiele kosztowało go postawienie się Molly. Skłamałaby, mówiąc, iż nie czuła z tego powodu ulgi: choć raz to nie ona musiała walczyć z matką, co ostatnimi czasy stało się dość przytłaczającą ją rutyną. Nie zamierzała oczywiście poddać się i zrezygnować z akceptacji rodziny, ale potrzebowała przerwy.

Ginny była zmęczona.

– Ginny? – Zamarła, słysząc dochodzący z korytarza głos Hermiony.

Odwróciła się i ich spojrzenia spotkały się, jednak przestrzeń między nimi wypełniła się nagłą ciszą. Wzrok Granger zatrzymał się na torbie Ginny, której ta nawet nie starała się ukryć, było na to zdecydowanie za późno.

Błędnie założyła, że Hermiona zdążyła już opuścić zamek i teraz miała z tego powodu skonfrontować się z nią wcześniej, niż była na to gotowa.

– Hermiona. Myślałam, że już wyjechałaś z zamku – odparła w końcu Ginny, wkładając lekko drżące dłonie do kieszeni jeansów.

– I dlatego ty opuszczasz go dopiero teraz? Twój tata mówił, że spędzasz święta w zamku... – Hermiona zmrużyła oczy, jakby chłodno kalkulując sytuację, nim wszystko złożyło się w całość i jej oczy rozszerzyły się w szoku. – Ty... zamierzasz jechać do niego? Ginny, zwariowałaś... W tamtym miejscu my... Okłamujesz własną rodzinę!

– Po pierwsze nie okłamuję, część wie, jakie są moje plany i będę wdzięczna, jeśli docenisz starania taty, by wszystko przebiegło bezboleśnie. Potrzebuję przerwy, Hermiona, potrzebuję znaleźć się z daleka od... tego wszystkiego. A pani Malfoy dała mi taką możliwość – odparła spokojnie.

Zrozumiała już, że niczego nie osiągnie krzykiem, jak próbowała wcześniej, Hermiona była na to zbyt uparta i tylko utwierdziłaby się w przekonaniu, że Ginny zachowuje się niczym dziecko. Nie, tym razem musiała być opanowana.

– Idziesz dobrowolnie do miejsca, w którym tyle wycierpieliśmy – powiedziała Granger, kręcąc głową z niedowierzaniem.

Nie potrafiła pojąć, dlaczego wszystkie wydarzenia potoczyły się właśnie w takim kierunku, dlaczego padło akurat na Malfoya. Dlaczego nagle coś się między nimi posypało. Dotychczas Hermiona obwiniała o to jedynie Draco, ale kiedy kolejne tygodnie mijały, zrozumiała, że nie chodziło jedynie o niego; Ślizgon bynajmniej nie wyglądał, jakby starał się przeciągnąć Ginny na swoją stronę, nie robił niczego, co nie byłoby mile widziane, w normalnych warunkach oczywiście. To młoda Weasley stanowiła problem.

Wy, nie my. Nie było żadnego my. Była wasza trójca i Ginny Weasley, młodsza siostra Ronalda. Dlaczego dopiero teraz próbujesz mnie wciągnąć w wasze zamknięte dla wszystkich innych grono? Hermiono, nie potrzebuję litości, potrzebuję ludzi, którzy mnie zrozumieją, a jeśli nie będzie to możliwe, to i tak zaakceptują moje wybory. Dopóki nie będziesz tego potrafiła, między nami się nie polepszy – odparła Ginny, starając się ukryć rosnącą irytację. Co było w tym wszystkim tak trudnego do zaakceptowania?

Lovely Lies | Draco x Ginny ✓Where stories live. Discover now