*Sylwia*
Słyszę dzwonek do drzwi. Idę i otwieram. To Igor.-Czego chcesz? Powiedziałam Ci wyraźnie, że to koniec!-mówię „ostrym" głosem.
-Przepraszam... Błagam Cię, wybacz mi-klęka.
-Nie wybaczę, cholernie mnie zraniłeś-mówię spoglądając w jego smutne oczy. Były takie czerwone i zapłakane. Chce go teraz przytulić i powiedzieć jak bardzo go kocham, ale gdzieś tam w środku boje się mu drugi raz zaufać.
-Spróbujmy kolejny raz, błagam-wstaje i łapie mnie w talii.
-Igor nie-odpowiadam.
-To chociaż to przemyśl, proszę-mówi.
-No okej, przemyśle.
-Obiecujesz?-kładzie rękę na moim policzku i delikatnie go masuje, szybko się odsuwam.
-Obiecuje-lekko się uśmiecham-A teraz już idź, proszę-mówię.
-Dobrze. Pamiętaj tylko o jednym: jesteś najważniejszą osobą w moim życiu i nic i nikt tego nie zmieni, na zawsze, tak jak obiecaliśmy sobie dawno, dawno temu na plaży-oznajmia i wychodzi.
Od razu wszystkie wspomnienia wróciły. Te dobre i te złe. Siedem lat temu było idealnie, pamietam jak szliśmy za rękę do szkoły, jak uciekaliśmy z lekcji, aby być tylko razem i jak obiecaliśmy sobie na tej plaży, że będziemy na zawsze razem. Było wspaniale!
Siadam na kanapie, wyciągam zdjęcia, aby znów je pooglądać. Bardzo często do nich wracam. Najpiękniejsze chwile w moim życiu!
*Igor*
Mam nadzieję, że Sylwia wybaczy mi to wszystko. Nie chce jej stracić nigdy! Biorę kartkę i długopis-czas na odstresowanie się od tego wszystkiego.Gówno masz do powiedzenia no to typie milcz
Nie przyszedłem się tu jebać ani likier pić
W pierwszej lidze trip, ciągle słyszę psy, które powiesili na mnie dawno były bite w pysk
Także typie lepiej milcz, nie dałeś mi nic żeby mówić jak mam żyć
Moje życie to już styl
Moje życie to już styl
A ty pizdę możesz tulić na dobranoc a nie snyTak dziwnie teraz jest tu określane zdanie "być kimś"
Czy lepiej byłoby umrzeć jak Walezy czy jak LiL Peep
Gdy teraz mi na głowie robią mętlik aferzyści
Ciągle chodzę w żałobie bo bez przerwy tracę zmysły
Moje życie priv to temat na nagłówki
Ty jesteś jednym z tych, których raczej na nagrobki
Zbyt mi często było wstyd, kiedy ciągnęło do wódki
Mama wylewała łzy i już nigdy więcej, dość ich!
A teraz mam swój krzyż i od lat tych samych kumpli
Kurwa jadę jak tir bo się nie pchasz do czołówki
Skoro przeszedłem przez lincz reszta jest jak przejazd z górki
Na to nie szczędze sił jakbym kurwa zbierał bursztyn
Pluli na mnie, stoję suchy mam to wszystko na podeszwie
Kurwy kapie wam na sufit !
Za długo puszczałem chmury by teraz po nich nie skakać
Fiuty spójrzcie se na butki !
YOU ARE READING
Dawno, dawno temu...~Igor Bugajczyk „ReTo" [CAŁA]
FanfictionChce w niej opowiedzieć historię, która może przytrafić się każdemu z nas. Miłość na całe życie-czy takie coś istnieje? Nic już nie zdradzam. Miłego czytania ❤️