Epilog

1.9K 90 129
                                    

Zimowy wiatr owiewał wszystkich, którzy tylko znaleźli się na zewnątrz. Śnieg gromadzący się na dachach, latarniach, a nawet na ławkach w parku był bardzo uciążliwy. Przynajmniej dla Jeongguka. Przypominał mu tylko o jednym. O jego miłości, która nie przetrwała. Tęskni do tej pory. Nie może zrozumieć, czemu Park go zostawił. Kochał go bezgranicznie, dawał mu wszystko co potrafił. Dał mu całego siebie.

Jak co dzień, przechadzał się parkiem do pracy. Zarabiał na siebie, pracując w kawiarni, ponieważ po załamaniu się faktem, że Jimin go nie już nie kocha, nie mógł nawet dokończyć studiów. Skończył w połowie pierwszego roku, mając gdzieś uwagi rodziców. Chciał zapaść się pod ziemię. Nie miał przy sobie już nawet jedynego szczęścia w życiu. Nawet nie wiedział, co teraz dzieje się ze starszym. Mógł tak naprawdę nie żyć, a nic mu nie było wiadomo. Mógł sobie kogoś znaleźć. Mógł być na drugim końcu świata... Do tej pory nie wie, z jakiego powodu zerwali. Nikt nie chciał mu tego wytłumaczyć, a on sam wpadł w błędne koło myśli.

Płatek śniegu spadł dokładnie na jego różowy, zmarznięty nos. Kompletnie rozgoryczony życiem, zdenerwowany tym niewinnym bodźcem, starł ze skóry już wodę, po odrobinie śniegu. Nawet taka nic nieznacząca rzecz, która powinna dawać tylko radość potrafiła go nieźle zdenerwować.

Od czasu zerwania z Jiminem, zmienił kompletnie swoje miejsce zamieszkania. Wcześniej mieszkał z blondynem w Busan, a aktualnie znajdował się w Seulu, stolicy Korei Południowej. Nie chciał, aby busański piasek i morze przypominały mu o starszym, który tak go zranił. Stracił swoje jedyne światło w życiu, które kiedyś błyszczało najjaśniej tylko dla niego.

Przeróżne reklamy, piękne twarze idoli na nich, czy zwykli ludzie spieszący się do pracy lub szkoły, sprawiały w nim złość. Chciał móc pełen energii przyjść do pracy i przywitać wszystkich gości zniewalającym, szczerym i króliczym uśmiechem, którego zabrakło od długiego czasu. Dziwił się, że mimo ponurego sprzedawcy, ludzie dalej chętnie odwiedzali kawiarnie. Prawdopodobnie nadrabiała koleżanka z pracy Jeona, która przychodziła na popołudniową zmianę. Zdecydowanie jej uśmiech mógł przywrócić radość każdemu klientowi. Szkoda, że nie Jeonggukowi.

Miał żal do Jimina. Zostawił go bez żadnego wytlumaczenia. Nic. Zero. Odszedł bez słowa pożegnania, wczesniejszego dnia, mówiąc tylko przepraszam, a Jungkook nie wiedział, co miało ono znaczyć. Dowiedział się już dzień później.

Płakał głośno. Wydobywał z siebie wszystkie łzy jakie tylko posiadał. Nie mógł pojąć jak starszy mógł go tak zranić. Nie rozumiał tego. Czuł złość, bezsilność. Dziękował w duchu Taehyungowi, który na tą wiadomość przyszedł z pomocą i pocieszeniem. Jeong cieszył się, że ktoś taki jak Kim dalej jest jego przyjacielem. Nie był w stanie policzyć na dwóch dłoniach, ile razy Tae pocieszał go w chwili zwątpienia, mówił czułe słówka i po prostu wysłuchiwał.

Z daleka mógł już zobaczyć dużą ilość przeróżnych banerów, które często były hasłami, nad którymi Jeongguk zastanawiał się potem godzinami. Teraz jednak kompletnie nie zwracał na to uwagi, kierując się po prostu do swojej pracy. Wszedł do przytulnego pomieszczenia, jego twarz owiało ciepłe i pachnące kawą powietrze. Skierował się na zaplecze, aby tam pozbawić się kurtki oraz zmienić buty, na bardziej wygodne do chodzenia po kawiarni. Do otwarcia zostało jeszcze niecałe dziesięć minut, które dłużyły się nieubłaganie brunetowi. Kiedy wreszcie mógł przekręcić tabliczkę z "zamknięte" na "otwarte" ponownie stanął przy ladzie, czekając na jakiegokolwiek klienta. Na pewno nie spodziewał się, że jego pierwszym klientem tego dnia będzie... Blondyn, za którym niewyobrażalnie tęsknił. Kiedy tylko zobaczył twarz chłopaka, nogi same mu zmiękły. Przełknął rosnącą gule w gardle, patrząc w osłupieniu na starszego.

Stay with me, please | jikookWhere stories live. Discover now