2.What's wrong with me?

1.7K 112 54
                                    

Jimin czuł narastającą nienawiść do nowych członków jego grupy przyjaciół. Czuł zazdrość. Cholerną zazdrość. Tym razem nie obudziły go głośne krzyki przyjaciół, a ojciec, mówiący surowym tonem o tym jak późno wczoraj wrócił.

— Jimin! Nie wraca się do domu po północy bez żadnego słowa, że gdzieś się wychodzi! Matka się o ciebie martwiła, dzieciaku — zdenerwowany starszy Park z hukiem wszedł do pokoju.

— Co cię to interesuje?! I tak masz mnie gdzieś. Zajmij się swoją nędzną pracą i daj mi spokój! — wykrzyczał mu prosto w twarz.

— O nie! Tak się nie bawimy młodzieńcze! — podszedł do niego i pociągnął go za koszulkę.

Jimin nie miał dobrych relacji z ojcem. Zawsze odpowiadał mu grzecznie, ale tym razem nie wytrzymał. Miał ochotę wypowiedzieć mu cały żal jaki do niego posiadał.

— Zostaw mnie w spokoju! Chcę normalnie żyć, ale z tobą się nie da! Nawet nie wiesz jak przez ciebie cierpię, mam ochotę się wyprowadzić! — powiedział to najgłośniej, jak potrafił.

— Droga wolna, chłopcze. Jak chcesz to wyjdź i najlepiej nie wracaj! No chyba, że zmienisz zdanie i nie dasz rady sam. Powodzenia! — pod napływem emocji takie słowa opuściły usta ojca Jimina.

Chłopak stał w osłupieniu przez kilka minut, starszy Park zdążył w tym czasie wyjść bez słowa, zatrzaskując za sobą drzwi. Jimin od zawsze chciał opuścić swój dom ale nikt nigdy go ot tak nie wyrzucił. Postanowił zabrać ze sobą najpotrzebniejsze rzeczy i uciec. Zapakował wszystko w małą torbę na ramię i ruszył na wzgórze, na którym wczoraj spotkał się z resztą. Jego ojca już nie było w domu, więc Jimin miał łatwą ucieczkę. Biegł jak najszybciej, sam nie wiedział, czemu i w jakim celu biegnie, aż nagle zatrzymał go znajomy głos.

— Jimin?

Jimin stanął w miejscu i spojrzał w bok. Zobaczył tam patrzącego na niego dziwnie Jeongguka.

— Co chcesz? — odpowiedział nijakim głosem.

— Czemu biegniesz? I gdzie biegniesz? — zapytał zaskoczony.

— Mam swoje powody — po czym znowu zaczął uciekać. Jak najdalej potrafił. Nie doszedł za daleko, gdyż jego ramię pociągła czyjaś ręka.

— Jimin! Wiem, że mnie nienawidzisz, ale martwię się o ciebie — powiedział głośno aby tamten się zatrzymał. — Nie wyglądasz najlepiej — powiedział, po czym wskazał na wychudzone ciało Jimina. Blondyn przez kilka minut stał w ciszy, a Jeongguk oczekiwał na jakiekolwiek słowa. Nagle po policzku Jimina spłynęła jedna, gorzka łza.

— Możesz mi powiedzieć o co chodzi, przecież nic ci nie zrobię — próbował jakoś przemówić do wciąż upartego i oschłego Jimina

— Nieważne, muszę iść — otarł łzę i odszedł już spokojniej. Jeongguk stał w miejscu, patrząc na postać chłopaka, która coraz bardziej się oddalała. Zaintrygowało go, czemu chłopak jest taki inny, ciekawszy niż ktokolwiek inny. Niestety czuł, że ten darzy go nienawiścią.

Była niedziela, Jimin powinien być jutro w szkole, dlatego Jeon nie gonił go już.

Park przemierzał kolejne uliczki, aby w końcu dotrzeć na upragnione miejsce. Usiadł na pniu i sięgnął do swojej torby. Wyciągnął paczkę papierosów, po czym wyciągnął jednego. Rozkoszował się każdą ilością używki. Czuł się znacznie lepiej po lekkim wdechu trującego dymu. Zaciągnął się ostatni raz, a następnie rzucił niedopałek na ziemię i przydeptał go.

— Co jest ze mną nie tak? — szepnął do siebie. Resztę dnia spędził na wpatrywaniu się w niebo oraz spaniu. Jego głowę ogarniały tysiące, coraz to nowszych, myśli.

Stay with me, please | jikookWhere stories live. Discover now