Dzisiaj był dzień wyjazdu Jeongguka. Nikomu o tym nie powiedział, lecz miał zamiar poinformować Taehyunga. Z jednej strony było mu smutno, że musi opuścić to miejsce, lecz z drugiej to, co powiedział mu Jimin zabolało tak bardzo, że musiał uciec. Nie miał innego wyboru. Widok chłopaka za każdym razem sprawiałby mu większy ból. Był mu już niepotrzebny.
— Taehyung? Przyjdziesz do mnie za 10 minut? Muszę Ci coś powiedzieć.
— Jasne, zaraz będę. Coś się stało Jeonggukie? — zapytał troskliwie.
— Nie, nic. Po prostu przyjdź — westchnął i rozłączył się.
Po 10 minutach Kim był już u Jungkooka. Ten przywitał go z lekkim uśmiechem, choć dosyć smutnym. Pokazał na kanapę, poczym zaraz sam na niej usiadł.
— Co się stało Jeongguk-ssi? — zapytał cicho Tae, jakby nie wiedział, czy pytanie go o to było odpowiednie.
— Wyjeżdżam dziś do Seulu. Rodzice powiedzieli, że zabierają mnie stąd i nie mogłem się im sprzeciwić, poza tym... Jimin też nie chce mnie już widzieć i tak będzie lepiej i dla mnie, i dla niego — powiedział na jednym wdechu.
— Jeongguk... Będę tęsknić, chłopacy też. Nie opuszczaj nas... Proszę — na początku starał się nie okazywać emocji, ale po chwili sam się popłakał i przytulił mocno Jeona. To był jego najlepszy przyjaciel, nie chciał tak po prostu pożegnać się z nim, nie wiedząc, czy jeszcze go zobaczy.
— Ja też, Tae... Chciałbym zostać, ale Jimin wszystko mi wyjaśnił, nie chce mnie więcej widzieć na oczy. Proszę nie mów mu. Jedynie może Hoseokowi. Z resztą mów komu chcesz, prócz Jimina — powiedział przytulając się ponownie do przyjaciela.
— Dobrze... — powiedział, pociągając nosem. — Będzie mi ciebie bardzo brakować, króliczku.
— Mi ciebie też, hyung — po jego policzku również spłynęła pojedyncza łza, lecz szybko ją starł. Nie mógł się nad tym rozczulać. — Baw się dobrze na sylwestrze, Tae — powiedział cicho.
— Nawet nie wiesz jak bardzo chciałem, żebyś spędził go z nami, ale rozumiem, że musisz wyjechać.. Kocham cię — powiedział smutno. —Po przyjacielsku oczywiście.
— Też cię kocham, Taehyungie — zaczął. — Po przyjacielsku oczywiście — dodał i zaśmiał się cicho.
— Nie pogrywaj sobie ze mną mały draniu! — powiedział żartobliwie.
— Zostaniesz na śniadanie? Chcę spędzić z tobą jeszcze trochę czasu za nim wyjadę — oznajmił szeptem.
— Jasne — uśmiechnął się przez łzy do przyjaciela. — I ani się waż mi robić śniadania. Ja je zrobię — powiedział stanowczo.
— No, Tae~ Czemu jesteś taki uparty? — westchnął ciężko.
— Taki mój charakter — wzruszył ramionami i pobiegł pędem do kuchni, aby zabrać się za przygotowywanie śniadania.
Jego planem było zrobienie pancake'ów. Błyskawicznie zrobił masę i już powoli smażył na patelni grube naleśniki. Na koniec dodał tylko trochę owoców i bitą śmietanę. Za nim skończył, Jeongguk podbiegł do niego i objął go szczelnie od tyłu, wieszając się na nim. Taehyung o mało co nie rozbił talerzy.
— Jeongguk... Dusisz — wysapał ciężko.
— Przepraszam, chciałem trochę urozmaicić ten czas — powiedział niewinnie.
— Tak, wszyscy wiemy jak by się to skończyło... — powiedział spokojnie.
— Pół domu w rozwalce — obaj zaśmiali się.— Skończyłem już - oznajmił zadowolony z siebie i swoich umiejętności kucharskich. — Chodź do stołu.
YOU ARE READING
Stay with me, please | jikook
Fanfiction[zakończone] angst ❝Uwielbiam, kiedy patrzysz na mnie tym wzrokiem, hyung. Dziękuję, że jesteś przy mnie, nawet nie wiesz jak bardzo wdzięczny ci jestem. Zostań przy mnie na zawsze, proszę❞ lub Pięcio osobowa grupka mocno związanych ze sobą przyjac...