9

957 71 55
                                    

*NIEPOPRAWIONY*

*Jungkook*

Po wszystkich odprawach na lotnisku postanowiłem pójść po kawę dla naszej ,,paczki". Amber i Namjoon dogadali się bardzo szybko, co mnie zadowoliło, jednocześnie jednak czułem się niezręcznie siedząc w milczeniu obok Jimina, który ciągle gapił się w telefon i był chyba w innym świecie. Chwyciłem pudełko z napojami i ruszyłem w stronę moich towarzyszy. Podałem kawę naszym sekretarzom, którzy rozmawiali po angielsku co dało mi do zrozumienia, że nie powinienem stać z nimi. Zostawiłem za sobą naszych pracowników i przysiadłem obok Parka podając mu ciepły napój.
-Dzięki - uśmiechnął się do mnie i wyciągnął dłoń po napój.
Wszystko byłoby w porządku gdyby mojej uwagi nie przykuł pierścionek na palcu serdecznym chłopaka.

Gwałtownie zabrałem jego dłoń, która już trzymała kawę i przyjrzałem się jej bliżej, kompletnie nie zwracając uwagi na to jak mocny był mój chwyt. 
-Sorry, nie chciałem pomylić kaw - powiedział zmieszany.
-Co to jest? - spytałem wskazując na pierścionek nie zważając na jego słowa.
-A, to - Jimin zaśmiał się zawstydzony zabierając ode mnie dłoń. Czy on właśnie uśmiechnął się do tego kawałka biżuterii? No jak głupi do sera. Przez jego wyraz twarzy poczułem się jakbym dostał kopniaka w klatkę piersiową.
-Yoongi mi się wczoraj oświadczył - przyznał, a ja upuściłem swój kubek na ziemię.
Chłopak poderwał się z miejsca chcąc uniknąć pochlapania przez napój i spojrzał się na mnie pytająco.
Patrzyłem w niego pusto, sam nie wiedziałem co zrobić czy poczuć. Zebrałem się z miejsca i rozejrzałem po ludziach na lotnisku.
-To świetnie, gratulacje - rzuciłem zimnym tonem odwracając się na pięcie w kierunku łazienki. Zacisnąłem pięści i ruszyłem pewnym krokiem przed siebie niczym obłąkany.
Na moje szczęście toaleta była pusta, co pozwoliło mi na zebranie myśli. Stanąłem przy zlewie i spojrzałem na siebie w lustrze. Umysłem z nerwów dłonie, które mi się trzęsły. To chyba było do przewidzenia. W końcu ja jestem już zaręczony, a to, że Yoongi się mu oświadczył, to była kwestia miesięcy. Moje myśli mieszały się w jeden wielki kłębek, którego nie potrafiłem zrozumieć. Postanowiłem się uspokoić, bo przecież jestem dorosłym, dojrzałym mężczyzną, a nie jakimś rozwydrzonym nastolatkiem. Jednak przy Jiminie byłem inny, ciągle jakieś szczeniackie zagrania, było tego tyle, że to się w głowie nie mieści. Zakręciłem wodę, która leciała ciurkiem z kranu i ostatni raz zerknąłem na swoje odbicie. Musiałem się pozbierać do kupy. Odszedłem od zlewu i skierowałem się do wyjścia.
Wróciłem do reszty i usiadłem na swoim miejscu jakby nigdy nic. Niestety Park chyba zauważył moje dziwne zachowanie, ponieważ wgapiał się we mnie zamyślony.
-Wszystko okej? - zapytał po chwili.
-Tak, to tylko krew z nosa przez zmęczenie - powiedziałem załamany swoją głupotą.
I to były ostatnie słowa, które zamieniliśmy ze sobą na lotnisku, ponieważ resztę czasu przesiedzieliśmy w milczeniu.
Podczas lotu przesiadłem się do Amber, ponieważ przy Jiminie było nieco niezręczne. Dziewczyna setny raz potrąciła mnie łokciem, a ja głeboko westchnałem.
-No co? - zapytałem zirytowany.
-Czemu się tak nagle przesiadłeś? - spojrzała na mnie zabijającym wzrokiem.
-Czy to takie ważne? - spytałem dolewając sobie whisky do kubka.
-Pijesz - wskazała na mój trunek - To znaczy, że coś cię trapi
Spojrzałem się na nią i jeszcze chwile biłem się z myślami.
-No dobra, powiem ci - zbliżyłem się do niej jakby to był sekret wagi państwowej - Jimin się zaręczył - szepnąłem i od razu się od niej odsunąłem by zobaczyć jej reakcję.
Dziewczyn zerkneła na mnie jak na idiote po czym sama nalała sobie mojego trunku do kubka.
-Czemu się tym tak bardzo przejmujesz? - zapytała, ale raczej zrobiła to retorycznie.
-Nie wiem jak ci to wytłumaczyć, żebyś mnie źle nie zrozumiała
-Podoba ci się Jimin - rzuciła, a ja spanikowany uciszyłem ją dłonią.
-Co?! Nie - zareagowałem trochę za głośno
-To czemu mnie uciszasz? - zapytała zdejmując moją dłoń ze swoich ust.
-Nie chcę żadnych nieporozumień - odpowiedziałem spokojniej -Jakby ci to wytłumaczyć - zastanowiłem się chwilę bawiąc pierścionkami na palcach. 
-Jimin był moją pierwszą miłością i jednak zobowiązuje mnie to do dbania i martwienia się o niego, uszczęśliwiania go i doradzania mu - wymieniłem i zerknąłem na załamaną twarz Amber. 
-Jungkook wysłuchaj mnie teraz bardzo, ale to bardzo uważnie - dziewczyna spojrzała mi prosto w oczy, co trochę mnie przeraziło.
Odwróciłem się bardziej do niej i skupiłem swoja całą uwagę na tym co zaraz miała mi powiedzieć.
-Jesteś zagubiony, rozumiem to, ale gdy już wszystko sobie poukładasz to nie prowadź się tym swoim debilnym łbem tylko sercem - moja sekretarka wbiła mi palec w klatkę piersiową 
- A, zanim weźmiesz ślub z Naną zastanów się, czy to jest to czego chcesz - dodała i usiadła prosto czekając na moją reakcje.
-Ale ja wiem czego chcę
Amber przybiła sobie z twarzą piątkę i westchnęła zawiedziona.
-Jesteśmy na wyjeździe służbowym więc cię nie zwyzywam, ale twoje narcystyczne ,,ja" przekracza moje siły - zakończyła swój wywód i zajęła się nastawianiem muzyki na ekranie telewizora zakładając słuchawki na uszy.
Usiadłem wygodnie w fotelu i upiłem łyka drinka.

My Boyfriend Park Jimin Where stories live. Discover now