7

1.1K 100 101
                                    


*Jungkook*

Zszedłem z rowerka i chwyciłem butelkę wody, która stała obok na podłodze i ruszyłem w stronę bieżni, na której nadal biegała Nana. Dziewczyna w skupieniu wpatrywała się w widok za oknem siłowni, a w jej słuchawkach leciała jakaś playlista. Opierając się o przód maszyny, kliknąłem dwa razy guzik, aby przyspieszyć jej tempo. Spojrzała na mnie, niemal od razu, z wyrzutem.
— Jungkook, co ty robisz? — zdjęła słuchawki, aby usłyszeć moją odpowiedź.
— No dalej, dalej, musisz spalić ten tłuszczyk — rzuciłem i uderzyłem ją lekko w tyłek.
Nana kliknęła przycisk “STOP”, wyłączając całkowicie bieżnię i zchodząc z niej, sięgnęła po mały, puchaty ręcznik.
— Co ty masz taki dobry humor ostatnio? — spytała, wycierając delikatnie pot z czoła.
—  A mam? — zaśmiałem się i subtelnie przytuliłem ją od tyłu.
— Tak i to mnie w sumie dziwi... — stwierdziła. — szczególnie po twojej ostatniej rozmowie z ojcem. 
— Nie rozmawiajmy o tym dzisiaj — puściłem ją, zmieniając ton głosu na bardziej poważny.
— No nie gniewaj się teraz — uwiesiła się na mojej szyi i spojrzała głęboko w oczy.
— Czemu mam się gniewać? — spytałem niewinnie, obejmując ją w talii. — Skoro mogę spędzić czas z moją piękną narzeczoną?
— Szkoda, że nie żoną… —  rzuciła i uwolniła się z mojego uścisku. — Chodźmy się umyć, bo dzisiaj czekają nas jeszcze zakupy, misiu — powiedziała, kierując się w stronę damskiej szatni.

Zabrałem swoje rzeczy i również skierowałem się w stronę tej męskiej części pomieszczenia.
Od czasu, gdy zacząłem znowu “przyjaźnić się” z Jiminem, mój humor, jak i chęci do jakiegokolwiek funkcjonowania, znacznie się poprawiły.
Czułem się trochę, jakbym duszą wrócił do Korei, za którą tak bardzo tęskniłem.
Nawet relacje z Naną się mi poprawiły. Co było szokiem.
Czułem się wewnętrznie oczyszczony i szczęśliwy.

W szatni wziąłem szybki prysznic i przebrałem się w normalne ciuchy. Sprawdziłem dwa razy, czy na pewno wszystko włożyłem do torby i wyszedłem na korytarz. Nana czekała na mnie, popijając jakiś napój proteinowy i przeglądając w telefonie zapewne Instagrama, jak to miała z zwyczaju.
— Co tam masz, kochanie? — spytałem, kiedy znalazłem się tuż obok niej, a ta od razu przysunęła mi pod nos drugą, pełną butelkę.
— Taki soczek, też ci kupiłam — odparła, nadal skupiając całą swoją uwagę na ekranie urządzenia.
Odkręciłem nakrętkę i upiłem łyka. Nagle Nana z wielkim entuzjazmem pokazała mi swój telefon.
— Kochanie, patrz jaka piękna spódnica!
Spojrzałem na zdjęcie ubrania i przyznałem jej rację. Dziewczyna zaczęła się zachwycać rzeczami z tego sklepu i już przeczuwałem, że zaraz zabierze mnie na długą podróż po galerii.
Miałem rację, jak zawsze.

Nim się zorientowałem, siedziałem przed jedną z przymierzalni i czekałem aż pokaże się w kolejnej rzeczy, pytając o moją opinię.
Dziewczyna wyszła uradowana, odsuwając zasłonę i odwróciła się przede mną dwa razy. Miała na sobie czarny, opinający golf oraz czerwoną, dosyć przykrótką spódniczkę, która nieznacznie odkrywała jej prawe udo.
— Seksownie, prawda? — stwierdziła, podchodząc jeszcze bliżej do mnie.
— We wszystkim ci seksownie, słońce — odpowiedziałem, a wtedy dziewczyna usiadła mi na kolanach . — Nana, tak tu? — spytałem, rozglądając się nerwowo po pomieszczeniu.
— Z tobą wszędzie i zawsze, Kookie - pstryknęła mnie w nos i ucałowała w usta.
Odsunęła się ode mnie i spojrzała w oczy. Ułożyła lewą dłoń na moim policzku i lekko się zaśmiała. — Ładnie ci w takim kolorze ust… — przyznała z uśmiechem na ustach i znowu cmoknęła lekko moje wargi, przez co pozostawiła tam jeszcze więcej swojej szminki.

— Podaj mi torebkę — poleciła, a ja sięgnąłem po wskazaną rzecz.
Dziewczyna chwilę szperała w środku, po czym wyciągnęła opakowanie mokrych chusteczek.
Wyjęła jedną i zaczęła delikatnie wycierać moje usta.
— Zauważyłam ostatnio, że jesteś jakiś szczęśliwszy, nie tylko dzisiaj — stwierdziła — i miło jest popatrzeć na twój uśmiech, Jungkookie - ciągnęła dalej —  Chyba nawet wiem dlaczego tak się stało… — dodała trochę ciszej.
Wpatrywałem się w ciszy w jej oczy, które nadal obdarzały mnie ciepłym spojrzeniem. Odgarnąłem za ucho opadające na jej czoło kosmyki i chwyciłem jej twarz w obie dłonie.
— Po prostu cieszę się, że w końcu wszystko się układa. No i spędzam miło z tobą dzień, misiu. - odparłem, wykrzywiając usta w lekki uśmiech.

My Boyfriend Park Jimin Where stories live. Discover now