60.

2.7K 158 24
                                    

-Naprawdę się o nich martwię... - mruknęła nieporadnie.

- Nie masz o co. Uwierz mi, że oni wiedzą co robią to nie pierwsza akcja takiego typu. - wyjaśnił patrząc jej w oczy - A w ogóle to mieliśmy obejrzeć film i się wyluzować... - wypomniał blondynce.

Westchnęła i pokręciła głową.

-Wybacz... - szepnęła - Jak mogę myśleć o filmie kiedy nasi przyjaciele się dla mnie narażają? - jęknęła.

Spojrzała w oczy jakby liczyła, że jakoś jej pomoże.

Wiedziała, że może mu ufać i na niego liczyć.

Ale to było za mało. Jej przyjaciele i rodzina byli w niebezpieczeństwie a ona miała sobie spokojnie czekać?

Zaśmiała się w duchu.

Była zawiedziona, że nie miała jak pomóc.

Tak bardzo chciała się przydać.

Już miała otwierać usta i znów zacząć marudzić jednak Damon nie dał jej mu temu okazji.

Z zawrotną prędkością pojawił się bliżej niej i niespodziewanie wpił się w jej usta.

Jęknęła zaskoczona, ale od razu oddała pocałunek.

To nie był jeden z tych delikatnych pocałunków, których doświadczyła ze strony Damona. Był pełen emocji, gwałtowny i wręcz brutalny.

Ale podobało jej się to.

Podobało jej się jak jej ciało reaguje na jego bliskość.

Nim się obejrzała jego ręce były pod jej koszulką.

Było coraz ciekawiej.

Powinna mu przerwać, ale nie mogła.

Chciała go poczuć bliżej.

Czarnowłosy bardziej na nią naparł i pod jego wpływem jej plecy dotknęły miękkiego materaca a jego ciało na jej.

Chciała więcej.

Ufała mu i wiedziała czego chce, ale nie mogła.

Nie w takiej chwili.

To nie byk odpowiedni czas.

Zebrała się w sobie i powoli odsunęła się od mężczyzny.

Ten w odpowiedzi jęknął niezadowolony.

Spojrzał jej w oczy.

-Zrobiłem coś nie tak? - mruknął cały czas będąc blisko niej.

Uśmiechnęła się pod nosem i pokręciła głową patrząc w jego piękne oczy.

- Nie. Nic źle nie zrobiłeś. Ale teraz najważniejsze jest to, żeby wszyscy wrócili tu cali i zdrowi i żeby udało nam się pozbyć Klausa.

Salvatore jęknął.

- Klaus znowu krzyżuje mi plany... - warknął  - Coraz bardziej mam go dość. - przyznał.

Blondynka pokiwała głową ze zrozumieniem.

-Wiem. I wierz mi lub nie, ale ja też z każdą chwilą mam go coraz bardziej dość.

Przekręcił się i położył na plecach obok dziewczyny.

Objął ją ramieniem a to w odpowiedzi wtuliła się w jego ciało z uśmiechem na ustach.

-Jeszcze trochę i się go pozbędziemy. Obiecuję. - mruknął w jej włosy i złożył delikatny pocałunek na głowie.

-Mam nadzieję... Cały czas się martwię, że ktoś przeze mnie ucierpi... Nie umiałabym się z tym pogodzić...

Przekręcił głowę i popatrzył w jej oczy.

-Jedyną osobą, która jest winna czyjegoś cierpienia w tym wszystkim jest Klaus. Ani Ty, ani ja, ani nikt inny nie jest tutaj winny. Nie my krzywdzimy. Chcemy się tylko bronić, bo tylko to nam pozostało w sytuacji w jakiej się znaleźliśmy. - wyjaśnił.

-Żałuję, że nie potrafię patrzeć na tę sytuację tak jak ty. - szepnęła - Bardzo by mi to pomogło.

Damon uśmiechnął się pod nosem.

-Może jeśli będziesz spędzać ze mną więcej czasu to się tego nauczysz?

Zaśmiała się.

- Czy to twój sposób, aby więcej ze mną przebywać? - mruknęła zainteresowana.

- Co jeśli tak? - odparł.

Popatrzyła na niego i przygryzła dolną wargę.

-Jest wyjątkowo słaby jak na Ciebie. - parsknęła śmiechem.

Mężczyzna przewrócił oczami i pokręcił głową.

Już miał odpowiedzieć kiedy usłyszeli otwieranie do drzwi.

Spojrzeli na siebie po raz ostatni i ruszyli na dół.



*****
Mam nadzieję że rozdział się spodobał! Jeśli tak pamiętajcie, że gwiazdki i komentarze są mile widziane! Do następnego rozdziału kochani! ❤💋

Ordinary Girl I ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz