4.

5.1K 224 68
                                    

Po zjedzeniu obiadu blondynka poszła do siebie i postanowiła przygotować się do spotkania z Mattem. Miała około półtorej godziny jednak chciała zrobić dobre wrażenie, więc postanowiła się dobrze przygotować.

Ubrała się w czarne, obcisłe jeansy i czarną koszulkę na długi rękaw. Bluzka odsłaniała brzuch, jednak Emily to nie przeszkadzało. Na nogi założyła swoje ulubione buty na koturnie co idealnie pasowało to reszty ubioru.

Postanowiła jedynie dodać ciemno fioletową szminkę na usta i była gotowa.

Spojrzała na zegarek, który wskazywał szesnastą trzydzieści. Miała, więc pół godziny, aby dostać się do pubu.

Emily zeszła na dół, jednak w kuchni nikogo nie została a idąc w stronę salonu usłyszała coś czego zdecydowanie nie powinna.
Były to fragmenty rozmowy Ricka i jak się domyśliła Damona, o którym wcześniej wspomniał Alaric.

"Masz się do niej nie zbliżać. Nie mogą o niczym wiedzieć."

"Naprawdę uważasz, że mieszkając tu nic nie zauważą?"

"Damon do cholery masz się nie zbliżać do żadnej z nich!"

Kiedy nastolatka usłyszała podniesiony głos partnera matki postanowiła nie czekać na dalszy ciąg wydarzeń.
Weszła do salony gdzie zobaczyła Alarica i jakiegoś bruneta, który zwrócił jej uwagę. Szybko zlustrowała go wzrokiem. Wysoki brunet, w całości ubrany ma czarno. Przystojny, a na jego twarzy gościł szelmowski uśmieszek.

- Witam. Nie chciałam przeszkadzać. - blondynka speszyła się.

-Nic nie szkodzi Emi. - Ric wstał z kanapy i uśmiechnął się w jej kierunku. Nim zdążył coś dodać Damon go wyprzedził.

-Hej, jestem Damon. - podszedł do nastolatki i wyciągnął rękę w jej kierunku.

- Emily. - dziewczyna podała mu dłoń, którą ten uniósł i pocałował. Emily speszyła się a jej twarz pokrył rumieniec. Zabrała rękę i oderwała wzrok od nowo poznanego bruneta.

-Ric, ja wychodzę. - oznajmiła.

-A dokąd? - zapytał.

- Do pubu, z Mattem, którego dziś poznałam wydaje się całkiem fajny. - odparła.

- Jasne, w porządku z niego chłopak. - Ric uśmiechnął się w kierunku nastolatki. - Twoja mama wyszła na małe zakupy, ale jeśli chcesz to mogę Cię zawieźć.

-Jeśli to nie problem to byłabym wdzięczna. - Nim Alaric zdążył cokolwiek odpowiedzieć uprzedził go Damon.

- Nie rób sobie problemów, stary. Ja i tak miałem wracać do domu, więc mogę ją podrzucić.

- Nie będę Ci zawracał głowy... - nie dane było mu skończyć, bo brunet ponownie mu przerwał.

-I tak miałem ochotę się dziś napić, więc to żaden problem. - oznajmił. - Chyba, że się mnie boisz. - zwrócił się w kierunku blondynki.

Chodź Emily nie miała do niego zaufania, to tym zdaniem wystawił jej cierpliwość na próbę, a ta nie zamierzała odpuścić.

-Skąd. - odparła pewnie. - Jeśli to nie problem, z przyjemnością się z Tobą zabiorę. - oznajmiła.

-Świetnie! Widzisz Ric? Oszczędziłem Ci zachodu.

-Wielkie dzięki, ale serio nie musisz... - Alaric próbował nie dopuścić, aby nastolatka jechała z Damonem, jednak jego starania poszły na marne.

- To naprawdę żaden problem. Chodź. - zwrócił się z kierunku Emily. Ta pewnie poszła za nim i wyszli z domu Alarica. Kierowali się w stronę niebieskiego  Chevroleta Camaro.
Brunet otworzył drzwi pasażera i przepuścił blondynkę. Ta w podziękowaniu kiwnęła głową, gdy usiadła Damon zamknął drzwi i przeszedł na miejsce kierowcy. Gdy Emily zapinała pas już żałowała, że zgodziła się jechać z Demonem. Przecież nic o nim nie wiedziała. Damon odpalił auto i wyjechał z podjazdu.

-I jak Ci się podoba w Mystic Falls? - zaczął temat.

- Tak naprawdę nie zdążyłam się jeszcze rozejrzeć. Dziś umówiłam się z kolegą i liczę, że oprócz pobytu w barze oprowdzi mnie po okolicy. - odparła niepewnie. -Dlugo tu mieszkasz? - Zapytała.

-Kiedyś tu mieszkałem, później się wyprowadziłem. A teraz wróciłem. Wróciłem z bratem jakieś pół roku temu. - odpowiedział krótko.

-Twój brat ma na imię Stefan? - spytała.

-Yep. - odparł. - Skąd wiesz?

-Ymm, poznałam go dziś. Elena mi go przedstawiła. Chodzę z nim do szkoły. - odpowiedziała blondynka. Ten tylko uśmiechnął się w odpowiedzi. - To nie moja sprawa, ale Elena chyba za Tobą nie przepada... - Emily próbowała kontynuować temat.

-Oj tak. - zaśmiał się. - Nie, ona jedna. W tej okolicy ogólnie nie jestem zbyt lubiany. - odpowiedział. Blondynka tylko pokiwała głową na znak, że rozumie. Coś w tym chłopaku ją zaintrygowało. Wydawał się dość tajemniczy i mroczny, jednak miał w sobie coś co blondynką uważała za pewnego rodzaju pozytywną energię.

Po kilku minutach byli już na miejscu. Emily podziękowała za podwózkę i wysiadła. Weszła do pubu i od razu podeszła do baru. Usiadła na wysokim krześle, wyjęła telefon z kieszenii spojrzała na godzinę. Matt powinien już być, jednak blondynka się nie martwiła bo pomyślała, że zwyczajnie się spóźnia. Czekała tak dwadzieścia minut aż poczuła czyjeś ręce na swojej talii.

*****
What do you think? Jest dobrze? Jedziemy dalej? Czy może mam kończyć, bo fabuła totalnie was nie interesuje? Dajcie znać w komentarzu! Gwiazdki mile widziane, buziaki i do następnego rozdziału! 💋

Ordinary Girl I ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz