*16*

5 1 0
                                    

Kilka dni później....Pogrzeb pana Harrego Nakamury. 

Minęło kilka dni odkąd pan Nakamura, niestety przegrał walkę z nowotworem, a dziś był dzień gdzie wszyscy muszą go pożegnać, na dworze padało ale pogrzeb i tak musiał się dziś odbyć. Shatoshi oczywiście poprosił o towarzystwo Hoshiego na pogrzebie. I właśnie teraz oboje chłopców szykuję się na pogrzeb. Hoshi prezentował się nienagannie czarna koszula , spodnie i marynarka również czarna i do tego ciemnogranatowy krawat, za to Shatoshi miał na sobie cały czarny garnitur, a w ręce trzymał parasolkę w ciemnym kolorze. I oboje zamknęli drzwi i na zewnątrz założyli swoje ciemne płaszczę i rozłożyli parasolkę, bo musieli jeszcze dojść do kościoła na msze. 

Po dotarciu do kościoła, oboje weszli do kościoła klękając przy wejściu i wyciszając telefony, i usiedli w jedynych wolnych miejscach jakie zostały, ponieważ kościół był pełen. Znajdowali się tutaj współpracownicy z należącej dawniej firmy świętej pamięci pana Nakamury, znajomi rodziny Nakmura, bliższa i odrobinę dalsza rodzina, nawet dziadkowie się pojawili, a w trumnie na środku leżało ciało pana Nakamury, a dookoła było pełno bukietów żałobnych, po czym Hoshi podszedł do trumny i również złożył bukiet, po chwili zaczęła się msza. 

Kobiety płakały, starsze dzieci które tutaj były płakały i zachowały ciszę, młodsze nie wiedzieli jeszcze co to dokładnie jest śmierć, niektórzy panowie również płakali, albo zachowywali totalną ale smutną powagę. Po skończeniu mszy, panowie przenieśli zakrytą już trumnę do samochodu, goście zebrali swoje bukiety i wszyscy ruszyli na pieszo za karawanem, do cmentarza nie było tak daleko, żeby wsiadać do samochodów, po dotarciu na cmentarz i udaniu się w miejsce pochówku pana Nakamury odbyła się krótka msza pożegnalna, a trumna był wkładana do środka pomnika, po czym ludzie zaczęli wrzucać tam kwiaty, później pomnik został zakryty a goście żałobni złożyli wokół bukiety, aby później składać szczere kondolencje w stronę rodziny Nakamura. Hoshi stał obok Shatoshiego wspierając go jak tylko można było. 

Później wszyscy ruszyli do samochodów, aby ruszyć na obiad do małego pałacyku w środku parku kwitnącej wiśni. Po skończonym obiedzie wszyscy raz jeszcze złożyli kondolencje i każdy rozjechał się do domów. Ale Hoshi jak i również Shatoshi ruszyli w stronę swojego domu, jasnowłosy mocno trzymał rękę Shatoshiego z gestem współczucia całą drogę powrotną, bo bał się że koniec końców ciemnowłosy popadnie w depresje żałobną, więc postanowił zadzwonić do szkoły, aby zrobić im wolne od szkoły i wyjaśnił również dlaczego i dyrektor również złożył kondolencje i pozwolił im na tydzień wolnego, ale później oboje mają uzupełnić zaległości. 

- Hoshi...

- Co się stało?

- Czuję, że coś pomiędzy nami się psuję...Czy ty mnie wciąż kochasz? - zapytał 

- Dlaczego się pytasz, o takie rzeczy? - powiedział zaskoczony. - Oczywiście, że cię kocham. A jakże bym mógł inaczej? - powiedział zadowolny

- Yhm...Ale czuję jakby coś się psuło. Masz kogoś innego? 

- Nie! Nie mam. Stój Shatoshi i spójrz mi w oczy

Gdy Hoshi, to mówił nie wiedział, że ktoś ich obserwuję z daleko.I już myśli co by tu zrobić chociaż ich nie słyszał....Po czym Shatoshi spojrzał się głęboko w oczy Hoshiego i słuchał tego co on mam mu do powiedzenia. 

- Słuchaj Shatoshi. Nie śmiałbym Cię okłamać nie potrafię. Owszem miałem jeden skok w bok ale odstąpiłem mu dla ciebie. Nie kocham go, on tylko mnie zauroczył. A to no cóż, ty to moja prawdziwa i jedyna miłość. Nigdy nie kochałem innego faceta bardziej niż ciebie. Posłuchaj mnie uważnie. Kocham Cię i nie opuszczę to mogę Ci zagwarantować. Nie ma innego, jesteś tylko ty. I mogę Ci obiecać że będę Cię wspierać. Jesteś moim życiem i moim słońcem w deszczowe dni. Jesteś wszystkim co mam. - mówił

- H-hoshi....Boże to była najlepsza miłosna przemowa, jaką słyszałem w życiu. Wierzę Ci. A po za tym twoje oczy nigdy nie kłamią. Ufam Ci i kocham. - odpowiedział, płacząc ze szczęścia. 

- Kocham Cię całować, twoje usta są takie wspaniałe i słodkie. - mówił

- H-hoshi. Już dobrze wierzę Ci. A teraz w....- mówił. Ale nie dokończył ponieważ Hoshi go pocałował, łapczywie i namiętnie. Ale oboje nie wiedzieli, że całą tą sytuację obserwowała z daleko pewna dobrze znana im osoba. Która w tym momencie był straszliwie zazdrosna. 

Po czym jak gdyby nic, ruszyli w dalszą drogę ku domowi. Jak dotarli pod bramę deszcz jeszcze bardziej się rozpadał, a oni chociaż mieli parasole byli przemoknięci do suchej nitki i zmarznięci. 

-  Kurwa, ale mi zimno...- powiedział, trzęsąc się 

- Wchodź do środka i zdejmuj od razu ciuchy. Jedyny sposób żeby nie zamarznąć trzeba się podzielić ciepłem swoich ciał. - mówiąc to ruszał znacząco brwiami. 

- Ja wiem co tym miałeś na myśli mówiąc zdanie. Uwaga cytuje. '' Jedyny sposób żeby nie zamarznąć, jest podzielenie się ciepłem naszych ciał'' - powiedział  

- To dobrze, że wiedziałeś o co mi chodzi w tym zadaniu. Dobra nie gadajmy tylko zdejmijmy te mokre ubrania i pójdziemy wziąć wspólną ciepła kąpiel z bąbelkami.

- Jestem za, jeszcze płatki róż dorzucimy i zapalimy świeczki, romantyczną atmosfera zrobimy. - powiedział 

- Och, ty mój romantyku. 

Po kąpieli, chłopaki zarzucili na siebie długie spodnie od pidżamy i zeszli na dół na kanapę, gdzie zaparzyli sobie herbatę i owinęli się razem szczelnie kocem i siedzieli przytuleni o siebie. 

- Tęskniłem za takimi wieczorami 

- Ja też, ja też. Szczególnie jak za oknem pada

Później Shatoshi spojrzał się w te piękne oczy swojego ''kochanka'' i powiedział te dwa magiczne słowa. 

- Kocham Cię Hoshi...<3

- Ja ciebie bardziej zazdrośniku <3 

Tak razem spędzili, spokojnie ten wieczór bo tej jakże smutnej sytuacji. A w głębi serca Shatoshi, czuł, że już nie będą mieć tyle czasu dla siebie, więc postanowił spędzić ten tydzień jak najlepiej w tylko swoim towarzystwie, nie zapominając o swojej rodzinie...

Następnego ranka, Shatoshi i jego rodzina, miała spotkanie z przedstawicielem ich już zmarłego ojca, odnośnie spadku, ale podczas czytania spadku mają być najbliżsi, czyli Rose ani Hoshi nie mogą wtedy tam z nimi być, mogą poczekać w samochodzie. Spotkanie z przedstawicielem już zmarłego pana Nakamura, ma się odbyć dziś o 13.00 w kancelarii prawnej. 

- Hoshi, wstawaj musimy zjeść śniadanie i się ogarnąć pamiętaj, że mam dziś spotkanie w sprawie odczytania spadku po ojcu o 13.00. - mówił cicho. Ale Hoshi nadal się nie budził. Więc go pocałował delikatnie w usta co zadziałało. 

- Dzień dobry. Takie powitanie bym chciał codziennie. Masz rację musimy się lekko pośpieszyć...


Później.....



Like a Star? (Zakończona )Where stories live. Discover now