*10*

13 2 0
                                    

Następnego dnia rano, wyszliśmy dość wcześnie z ''dawnego'' domu Shatoshiego bo od dziś i mam nadzieje, że do końca naszego życie będziemy razem mieszkać. W dalekiej przyszłości planuje mu się oświadczyć, ale na razie szkoła i praca, muszę zarobić na jakiś ładny pierścionek. Właśnie jesteśmy w drodze do mojego domu z pełnym samochodem rzeczy Shatoshiego chociaż to dopiero połowa ich. On normalnie ma garderobę jak nie jedna dziewczyna, przez co się zdziwiłem, chyba będę musiał dobudować pomieszczenie na garderobę, pomyśle nad tym. 

Otworzyłem drzwi, żeby wpuścić do środka Shathosiego, ponieważ rozpętała się burza, zdążyliśmy wnieść na razie torby z ubraniami i bielizną, chociaż się spieszyliśmy to i tak nas lekko zmoczyło, a mnie zazwyczaj szybko brało przeziębienie, jestem za mało odporny albo piję za mało actimelków. Oczywiście już mnie zaczęło brać jakieś przeziębienie. 

- Wiesz co kotek, ja pójdę się położyć do naszego pokoju. - odpowiedziałem 

- No dobrze, to idź - odpowiedział lekko zmartwiony

Poszedłem do pokoju i przebrałem się w swoje ulubione dresy z adidas i za dużą koszulkę na krótki rękaw i położyłem się pod kocem. I chyba usnąłem? 

- Ej Hoshi, obudź się. Jest siedemnasta. Kurczę on ma wysoką gorączkę, muszę przynieść zimny okład. - powiedział zamrtwiony

Po czym poczułem, jak coś zimnego jest kładzione na moje czoło, ale polepszyło mi się i otworzyłem oczy. Nade mną stał zmartwiony Shatoshi. 

- Masz gorączkę masz leżeć. Zapisałem Cię do lekarza i jutro do niego jedziemy. Dobrze że mam już prawo jazdy. A i dzwoniłem do naszej szkoły i masz wolne przez tydzień, dwa dni zostanę z tobą w domu, żeby się tobą zająć. - odpowiedział poważnie

W sumie jak to mówił, to poczułem się jakbym to ja był bym chorym mężem, i opiekowała by się mną moja żona. To uroczę z jego strony ze ma lekko kobiece zachowania, będzie nam dobrze jako małżeństwo. 

- A i przyniosłem Ci rosołek, a teraz Cię nim na karmię. 

Jak mówił tak zrobił, karmił mnie rosołem jakbym był małym dzieckiem, to była mega urocze. On jest kochany. Kocham go i to bardzo. Dobrze wybrałem mam nadzieje, że po naszym ślubie będzie tak jak teraz. A co do dziecka to jeszcze nie wiem czy my nadajemy się w ogóle na ojców, czy to nie będzie dziwne dwóch facetów, którzy mają dziecko...? To będzie bardzo dziwne, nawet nie wiem czy nam pozwolą zaadoptować dziecko...Ale na razie wole o tym nie myśleć ale to chyba najwyższy czas myśleć o przyszłość zostało nam nie całe dwa lata liceum i może studia tylko co z pracą itd. Ja nawet nie mam pojęcia co przyszłość dla nas postanowi, czy w ogóle ON jest mi przeznaczony czy nie...Ja już nie wiem...Kocham go, a on mnie ale jak to będzie między nami za kilka lat, dni...miesięcy ? I jak to wszystko się ułoży po ślubie, jak w ogóle do niego dojdzie. Przecież nawet nie jesteśmy zaręczeni....

- Słuchaj Shatoshi, rósł był pyszny. Ale mam do ciebie pytanie..- powiedziałem nieśmiało 

- O co chodzi? Hoshi? - zapytał lekko podenerwowany 

- Czy ty kiedyś byś chciał przyjąć moje oświadczyny i wiesz wziąć później ślub i zaadoptować dziecko? - zapytałem podenerwowany 

- Co to w ogóle za pytanie Hoshi...Pewnie że bym chciał, ale mamy na to jeszcze czas. Mamy do skończenia jeszcze nie całe dwa lata liceum i kilka lat studiów. Spokojnie mamy na to czas, nie zamartwiaj się tym teraz. - powiedział spokojnie. 

- No dobrze skoro tak mówisz. A idziesz jutro do szkoły? - zapytałem z ciekawością.

- Nie! Zostanę w domu dopóki Ci się nie polepszy gwiazdeczko. - odpowiedział zabawnie.

- Gwiazdeczko? - zapytałem

- Tak, ponieważ Hoshi czyli twoje imię to gwiazda z japońskiego.  - odpowiedział wesoło

- Och...czyli jestem twoją gwiazdeczką? - zapytałem zarumieniony.

- Zgadza się gwiazdeczko. - odpowiedział odchodząc i puszczając mi oczko. - Zaraz wracam, pójdę Ci herbatę z miodem i cytryną zrobić. A ty się nie waż ruszyć. - odpowiedział ostrzegająco 

- Dobrze mamo. - odpowiedziałem żartem 

Gdy Shathosi wyszedł, znowu wzięło mnie na przemyślenia. Czy my w ogóle, będziemy dobrym małżeństwem? Czy coś z tego wyjdzie, czy pojawią się zdrady? Niczego nie mogę być pewien, życie lubi zaskakiwać. Czy on w ogóle będzie mi wierny albo ja jemu? Nie wiem, boję się naszej ''wspólnej'' przyszłości. Później wrócił Shatoshi z moją herbatą i również swoją i usiadł na łóżku. 

- Wypij herbatę do końca, ona jest naprawdę dobra i poprawia zdrowie, szczególnie jeśli masz coś z gardłem. - powiedział poważnie

- Kocham Cię, jesteś mega opiekuńczy Shatoshi. - odpowiedziałem 

- Dzięki, to miłe jeśli tak mówi ktokolwiek, szczególnie mój chłopak. - odpowiedział radośnie 

- ...Serio jesteś mega kochany. - odpowiedziałem 

- Nie komplementuj mnie tak często bo się zarumienię. - odpowiedział lekko zarumieniony 

- Za późno już jesteś zarumieniony i mega słodki. - odpowiedziałem

- Ech...pij tą herbatę bo ostygnie w końcu. - odpowiedział poważnie

- Przecież pije mamusiu. Poproszę buziaczka w czółko na dobranoc. - odpowiedziałem dziecinnym głosem. 

- Dobrze synku. - powiedział i pocałował mnie w czoło. 

- Żartowałem...- odpowiedziałem zdziwiony

- Wiesz, że lubię Cię całować. - odpowiedział namiętnie

- Wiemm...Ale pamiętaj, że to zawszę ja jestem na górze. - odpowiedziałem zadziornie

- Zobaczymy czy ja się nadaje na top, jak wyzdrowiejesz - odpowiedział z pożądaniem 

- Uuu...Już nie mogę się doczekać. - odpowiedziałem zadziornie

Po wypiciu całej herbaty Shatoshi wziął nasze kubki, a ja poszedłem się umyć żebyśmy mogli później obejrzeć razem horror. Taki mój plan na wieczór...Po skończonej kąpieli załączyłam pendrive do telewizora ponieważ miałem w nim pełno dobrych i strasznych horrorów, a wiem ze on ich nie lubi wręcz się ich boi. Po przyjściu mojego ptysia do pokoju puściłem film, Shathosi usiadł koło mnie przykrywając się wcześniej kocem, którym ja się okryłem, bo było mi zimno, on chyba to zauważył bo mnie objął i mocniej się wtulił, i zaczęliśmy oglądać Naznaczonego część chyba 2, ale dokładnie nie pamiętam. Gdy coś wyskakiwało Shatoshi mocniej się we mnie wtulał i było mi i jemu cieplutko, gdy pojawiła się jedna, z bardziej strasznych scen Shatoshi jeszcze bardziej się do mnie przytulił i chyba usnął, po czym ja również usnąłem i zdążyłem wyłączyć tylko telewizor. Położyłem się tak aby było nam wygodnie na łóżku i objąłem mojego śpiącego królewicza i również odpłynąłem w błogi sen....


'' Pamiętaj gdy kogoś kochasz, on zawszę będzie kochać ciebie, nawet gdy odejdzie z tego świata'' Miłość nigdy nie rdzewieje'' 



Like a Star? (Zakończona )Where stories live. Discover now