Rozdział LVIII

200 22 18
                                    

Ustałam na środku pokoju i zaczęłam płakać.

–Chuj mnie obchodzi czy chcecie czy nie, ale ja w tym momencie dzwonie na policję– Franek oddalił się i zadzwonił po odpowiednie służby.

–Nie wierzę– usiadłam przy wyspie kuchennej i zaczęłam płakać.

Igo przytulił mnie. W przeciągu 10 minut w naszym mieszkaniu zjawiła się policja. Jeden z uprzywilejowanych zaczął robić zdjęcia. Dwóch kolejnych zaczęło zbierać od nas wywiad.

–Dobry wieczór. Mogę zdać pani kilka pytań?– skierował się do mnie policjant.

–Jasne, ale może być przy mnie mój przyjaciel?– zapytałam.

–Oczywiście– ustaliśmy gdzieś z boku i zaczęliśmy rozmowę– Wie pani kto mógłby to zrobić?

–Owszem, mam pewne podejrzenia, że mógł to zrobić Sebastian Fabijański, ewentualnie ktoś inny z polecenia jego lub Olgi Nowak.

–Dlaczego pani podejrzewa właśnie ich?– dopytał.

–Mam nadzieję, że nie spieszy się panu– wzięłam głęboki oddech i opowiedziałam, od początku do końca i ze szczegółami, policjantowi moje styczności z Olgą i Sebastianem.

–Czyli Fabijański był na pani wczorajszym koncercie we Wrocławiu?– zapytał dla pewności.

–Tak, jestem pewna, że to był on, w dodatku, że poprosił autograf na zdjęciu, które miał tylko on i z dedykacją dla Sebastiana– wyjaśniłam– Dodatkowo po tym koncercie dostałam smsa od niego– pokazałam mu go– Będzie jutro na Torwarze.

–Okey, wyślemy tam naszych ludzi. Czy chce pani dostać ochronę? Jakby nie patrząc jest pani gwiazdą– zaproponował.

–Jeśli jest taka możliwość to zdecydowanie tak– wtrącił się Igor– Mamy jednego ochroniarza, ale wie pan, on w razie potrzeby nie może agresywnie zareagować.

–Oczywiście! Zatem jutro o 8:30 przyjedzie do pani dwóch ochroniarzy. Będą raczej normalnie ubrani i będą trzymali od pani bezpieczny dystans– wytłumaczył.

–Okey, dziękuję panu bardzo– podziękowałam z uśmiechem.

–A teraz prosiłbym o opuszczenie mieszkania, bo musimy je zabezpieczyć– oznajmił policjant.

–To się porobiło...– skomentował Igor– Chodźcie dziewczyny, jedziemy do nas– wyszliśmy na korytarz.

–Dziękuję za rozmowę. Jak będziemy coś wiedzieli odezwiemy się do pani– odpowiedział i razem z resztą mundurowych opuścili nasze mieszkanie.

Posłałam mu uśmiech, a następnie pojechałam z Julią, Frankiem i Igorem na Młociny. Gdy weszłam do ich mieszkania od razu skierowałam się do pokoju Igora. Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej jakąś koszulkę, w którą od razu się przebrałam.

–Widzę, że już się zadomowiłaś– zaśmiał się.

–Trochę tak...– powiedziałam i usiadłam na łóżku.

– Będzie dobrze mała– usiadł obok i mnie objął– Jutro dostaniesz ochronę i na pewno będzie już wszczęte dochodzenie, a cudownym zwieńczeniem tego dnia będzie twój koncert na Torwarze!

–Jak ty umiesz pocieszać ludzi– szturchnęłam go.

–Muszę to robić, bo nie mogę patrzeć jak siedzisz taka smutna. Wiem, że w takiej sytuacji nie ma opcji żebyś tryskała energią, ale lubię te momenty kiedy chociaż na chwilę wywołam uśmiech na twojej twarzy– powiedział.

Miłość Miłość || Krzysztof ZalewskiWhere stories live. Discover now