Rozdział XL

204 19 9
                                    

Wróciłam do domu i poszłam do pokoju Dawida.

–Co ty tu robisz?– zapytał leżąc na łóżku.

–A ty już nie śpisz?– zapytałam zaskoczona jego obecnym stanem.

–Nie– usiadł na łóżku– Wszystko okey?

–Chyba niekoniecznie– oznajmiłam siadając koło niego, a następnie powiedziałam mu sytuacje z Julią i Krzysiem.

–A wiesz, że jutro jedziecie w trasę?– zapytał.

–Właśnie wiem i przeraża mnie to, bo Julia ma focha, Krzychu przesadził, a z Igorem bardzo fajnie mi się rozmawia– wytłumaczyłam.

–No Igo trochę wam zamieszał...– oznajmił– Bo liczyłem, że zejdziecie się z Krzychem, ale Zalef się trochę z tego wycofał, bo widzi jak na niego reagujesz... Wiem to, bo przed chwilą dzwonił.

–No dobra, może trochę namieszał, ale nie możesz bronić Krzycha. Kurwa nie za ten tekst! I teraz co, za każdym razem gdy będę chciała się z kimś spotkać czy coś walnie mi tekstem, że mi pomógł? Nie musiał, sam chciał, a to, że miał poczucie obowiązku to nie mój problem. Jestem mu mega wdzięczna, ale... no właśnie, ale...– skończyłam monolog– idę się pakować– poszłam do sypialni.

Wyjęłam walizkę i spakowałam najważniejsze rzeczy.

–Dobrze, że nie śpisz– w moich drzwiach zjawiła się Julia, która dopiero wróciła do domu– Wjeżdżamy o 10– odwróciła się i wyszła.

Oznajmiłam o tym Igora i dokończyłam pakowanie się. Zamknęłam walizkę i położyłam przy wyjściu a na to wszystkie kreacje. Przed pójściem do łóżka poszłam jeszcze do łazienki.

–No ty sobie chyba żartujesz! Gdzie ty chodzisz po nocach?– usłyszałam krzyki z pokoju Julii.

–To nie twój interes! Zajmij się swoją praca, a mnie miej w dupie jak dotychczas– odpowiedziała mu kobieta.

–Mam już cie dość! To koniec– wychodząc z łazienki widziałam tylko zatrzaskujące się drzwi.

Spojrzałam na drzwi, a potem na Julie stojącą w korytarzu.

–Chodź– rozłożyłam ramiona, w które momentalnie wtuliła się dziewczyna– Prędzej czy później i tak by się to stało. Zadzwoń do Franka, niech tu przyjedzie. W tym momencie nie mówię tego złośliwie, po prostu widzę twoją reakcję na jego widok, i wiem, że się dogadujecie.

Blondynka zrobiła co powiedziałam. Siedziałam z nią do przyjazdu Franka. Gdy mężczyzna już się zjawił, poszłam się na chwilę położyć. Zanim zasnęłam myślałam o tej sytuacji. Fajna sprawa tak w ogóle. Dzwonisz do kogoś o 5 rano, a ten ktoś w przeciągu 10 minut się zjawia i wspiera cię całym sobą. W moim przypadku do takiego posunięcie byliby zdolni wszyscy moi przyjaciele (Julia, Dawid, Igo) i wierzę, że mimo mocny słów, Zalef też zjawił by się u mnie gdybym do niego zadzwoniła.

Wstałam około 9 i się ogarnęłam. Tym razem ubrałam bluzę z meduzą, ramoneskę i czarne rurki oraz jordany. Przed 10 zeszłam na dół wraz z Julią i Frankiem, który został u nas na noc. Tam zastaliśmy szary bus Krzysia, w którym siedział już cały zespół wraz z Zalefem i Igo.

–Hejka!– przywitałam się wchodząc do busa.

–Hej!– odpowiedzieli chórem.

Zajęłam wolne miejsce z tyłu i założyłam słuchawki. Gdy przechodziłam koło Krzysia tylko dziwnie się na mnie spojrzał. Po chwili przysiadł się do mnie Igor.

–Siemka– wyjął mi słuchawkę z ucha.

–Hejka, nie mam ochoty gadać, chce spać– oznajmiłam na wstępie.

Miłość Miłość || Krzysztof ZalewskiWhere stories live. Discover now