Rozdział XII

269 21 13
                                    

SIEMKA! DZIŚ MAM DOBRY HUMOR TO DODAJE KOLEJNY ROZDZIAŁ! ALE JEST AKCJA! DO KOŃCA MIESIĄCA CHCEMY WBIĆ 1000 WYŚWIETLEŃ! POMOŻECIE? CZYTAJCIE, LAJKUJCIE, UDOSTĘPNIAJCIE NA INSTA( MOŻECIE OZNACZAĆ @_RXEXD) ORAZ ZNAJOMYM I ZRÓBCIE MI SUPER PREZENT NA NOWY SZKOLNY ROK! NIECH ZALEF BĘDZIE Z WAMI!
***

W sobotę od rana, wraz z Julią, ogarniamy działkę na wieczorne party. Posprzątałyśmy w domku, rozwiesiłyśmy balony, a Alan i Kuba robili zakupy spożywcze i alkoholowe. Dostałam info od Krzysztofa, że niedługo się zjawi. Nie ukrywam, że złapał mnie lekki stres. Wnet dostałam telefon.

–Hejka, wyjdź po mnie, bo nie wiem gdzie dokładnie znajduje się twoja rezydencja– rzekł Zalef.

–Lecę– wyszłam z domku i ruszyłam na parking ogrodów działkowych.

Widziałam tą podjeżdżającą toyotę. Wyszedł z niej Krzyś ubrany w czarną koszulkę, na którą miał zarzuconą cekinową bomberkę ze złotą meduzą, czarne rurki oraz długie conversy tego samego koloru.

–Hej!!!– podbiegłam do niego i go przytuliłam.

–Siemka!– złapał mnie w pół i podniósł.

Owinęłam go nogami i wtuliłam się w jego ramię wdychając woń jego perfum.

–Stęskniłam się– powiedziałam.

–Ja też– odstawił mnie.

–Czekaj sekundę– otworzył bagażnik, z którego wyleciało kilka balonów napełnionych helem i mała paczuszka– Najlepszego piękna Zbożówko!– wręczył mi prezent.

–O jaa! Nie trzeba było. Dziękuję– przytuliłam mężczyznę i pocałowałam w polik.

Następnie udaliśmy się do mojego domku. Tam Zalef przywitał się z Julią i pomógł nam ogarniać imprezę. Po chwili przyjechali chłopacy z alkoholem i zakupami, które od razu przejęła Julia.

– Proszę kochanie, wino o które prosiłaś– Alan wręczył mi butelkę.

–Dzięki– ucałowałam go w polik– Krzyś już przyjechał– poszliśmy za domek, gdzie znajdował się drewniany stół pod zadaszeniem.

–Ooo super. Cześć– uścisnął dłoń artysty.

–Siema, Alan tak?– zapytał dla pewności Krzysztof.

–To wy chłopcy sobie gadajcie, a ja pójdę pomóc Julii– udałam się do wnętrza domku.

–I co już się przywitali?– zapytała na wejściu.

–Tak, może się zaprzyjaźnią– zaśmiałam się.

–Z pewnością– rzekła ironicznie Julia.

*kilka godzin później*

–To co, zaczynamy dancing?– zaczął lekko wstawiony Crash.

–Tak!!! Chodź Krzyś– złapałam mężczyznę za nadgarstek w stronę „parkietu".

–Dwie meduzy się dobrały– zaśmiała się Julia.

Nasz taniec był idealny do piosenki Robbiego Williamsa „Rock DJ". Po tym utworze roześmiani wróciliśmy na nasze miejsca. Kątem oka widziałam wzrok Alana na Krzysia.

–Co jest?– zapytałam Alana.

–Nic– objął mnie i pocałował w głowę– Idziesz zapalić?

–Jasne– wyjęłam papierosy i oddaliłam się z Alanem od stołu– Od kiedy ty palisz?

–Nie palę, teraz mnie ochota naszła– wyjął jednego papierosa z mojej paczki i odpalił go.

Miłość Miłość || Krzysztof ZalewskiNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ