Grzeczna dziewczynka?

360 26 7
                                    

Hej Miśki, szkoła wróciła, a ja utknęłam w niej na popołudniowych zmianach. Pewnie i wam szkoła zdążyła zajść już za skórę. Na poprawę humoru przesyłam wam nowy rozdzialik. Miłego czytania!

Wchodząc do salonu, w moją twarz uderza chłodne, nocne powietrze, które miesza się z intensywnym zapachem żelu pod prysznic Shawna. Chłopak stoi przy otwartych drzwiach balkonowych i właśnie wyciąga fajkę z paczki, którą zawsze trzymają z Ethanem na parapecie. Wkłada papierosa między wargi i ma go właśnie zapalić, kiedy mnie zauważa i cofa zapalniczkę.

- Przeszkadza ci to? - pyta wyjmując skręta z ust, żeby nie spadł na podłogę.

Zaskakuje mnie tym pytaniem tak bardzo, że jedynie kiwam mu głową na zgodę. Zwykle ani jego ani Ethana nie interesuje czy mi to przeszkadza. Szanują jedynie zasadę, że nie pali się w domu, bo wszystko potem śmierdzi fajkami. Nie odzywam się więc kiedy palą przy otwartych oknach czy balkonach, tyle jestem w stanie znieść. 

Shawn odpala więc szluga i zaciąga się nim, przyglądając mi się przy tym, kątem oka. Staram się pozostać niewzruszona, gdy wiatr przywiewa zapach tytoniu, ale mój nos sam się marszczy z niesmakiem. Chłopak tylko na to czeka i uśmiecha się półgębkiem rozbawiony.

- No i co cię tak bawi - prycham, zajmując miejsce na kanapie.

Podwijam nogi pod siebie, bo mam na sobie krótkie spodenki, a skóra wciąż jest rozgrzana po prysznicu i zaczynam marznąć. 

- Jesteś taka delikatna i wrażliwa. Wystarczy zapach fajek, a ty już zachowujesz się jak zirytowana kotka - wyjaśnia starając się stłumić rozbawienie w swoim głosie, co słabo mu wychodzi.

Fakt, ten zapach zawsze mnie irytował. Ostry i drażniący przyprawia mnie o ból głowy i mdłości, ale wcale nie jestem taka delikatna i wrażliwa. A już na pewno nie zachowuje się jak rozdrażniona kotka. Prycham lekceważąco.

- Mam ci przypomnieć kto zawsze wyżej wspinał się na drzewa?

To pytanie wywołuje u niego śmiech i ja również lekko się uśmiecham na to wspomnienie. Gdy byliśmy mali zawsze wspinałam się tak wysoko jak pozwalało mi rozmieszczenie gałęzi lub ich grubość. Pamiętam jak Shawn krzyczał, że to za wysoko i że się poddaje, ale żebym nie szła wyżej, bo spadnę, a on mnie składać nie będzie.

- Masz rację, wchodziłaś wyżej, ale to ja zawsze lepiej znosiłem upadki.

- Bo ja nigdy nie spadałam - wystawiam mu język, teraz śmiejąc się już wniebogłosy.

Na stole leżą szklanki z lodem, więc sięgam po whisky nim cały lód się roztopi. Odmierzam odpowiednią ilość trunku, a resztę szkła zapełniam colą. Mendes musiał skończyć już papierosa, bo siada teraz na kanapie obok mnie i zgarnia jedną ze szklaneczek ze stołu. 

- Pamiętam też jak raz weszłaś na sam czubek, a potem coś ci się nagle przypomniało i zaczęłaś panikować, nie mogąc stamtąd zejść. Ethan chciał już dzwonić po straż pożarną...

- ... ale ty wszedłeś na drzewo i mnie z niego sprowadziłeś - dokańczam, również przypominając sobie ten moment.

To było jeszcze przed tym jak Ethan wykopał mnie z ekipy i chodziliśmy wszędzie razem. I choć właściwie są to pozytywne wspomnienia, przypominają mi też o tym jak wiele takich chwil straciłam z nimi i wciąż tracę. Nie chcę się rozkleić, więc upijam sporego łyka ze swojej szklanki i opadam plecami na oparcie za sobą.

Boże, jakie to jest dobre. Tak dawno miałam okazje pić whisky z colą i lodem, że już zapomniałam, czemu tak bardzo to lubię.

- Zaskoczyłaś mnie, nie sądziłem, że pijasz whisky - zagaja Shawn, wciąż mnie obserwując.

Tatuaż | Shawn MendesKde žijí příběhy. Začni objevovat