Przystojny idiota.

541 39 4
                                    

Lekarz w końcu kończy mnie oglądać i odchodzi w stronę karetki, pouczając jeszcze, że powinnam stawić się jak najszybciej na prześwietlenie. Nie skupiam się jednak na jego słowach, bo całą moją uwagę przyciąga mama, drepcząca z policjantami do radiowozu. Znowu stała się nieobecna i zagubiona, całkowicie nie orientując się  w sytuacji. 

Kawałek dalej Ethan i Shawn składają ostatnie zeznania przed tęgim policjantem. Gdyby przyszli minutę później, najprawdopodobniej była bym martwa. 
Boże! Wciąż nie dochodzi do mnie, że ledwie parę minut temu moja własna matka próbowała mnie zabić. A wszystko rozegrało się w niespełna dwie minuty.
Biorę parę głębokich wdechów na uspokojenie i ostrożnie podnoszę się do pionu. Muszę przytrzymać się ściany, bojąc się, że nogi odmówią mi posłuszeństwa, jednak okazują się całkiem sprawne.
Udaje mi się dojść do kuchni i nastawić wodę na herbatę. Dopiero przy tej czynności dostrzegam też jak bardzo trzęsą mi się ręce ze zdenerwowania.

- Rachel - ostrożny, delikatny męski głos sprawia, że podskakuje z przerażenia.

Zaraz orientuję się jednak, że w progu stoi nie kto inny jak Ethan, a kawałek za nim, dyskretnie chowa się Shawn.
Widząc niepewne miny obu chłopaków silę się na pocieszający uśmiech i wychodzę z inicjatywą.

- Napijecie się ze mną herbaty?

Obaj wypuszczają powietrze z ulgą, tylko tak ukazując jak trudne było dla nich zrobienie pierwszego kroku.
To sprawia, że zaczynam się zastanawiać, kiedy po raz ostatni normalnie rozmawialiśmy. To dziwne, ale .. nie mogę sobie przypomnieć rozmowy bez warknięć, wyzwisk i krzyków pełnych negatywnych emocji.
Udaje mi się zalać trzy herbaty owocowe bez rozlania wody poza kubki, więc uznaje to za dobry znak. Stawiam kubki przed chłopakami i sama zajmuje miejsce naprzeciw nich przy stole.
Trochę boję się reakcji brata, ale szybko uświadamiam sobie, że przecież nie może stać się już nic gorszego, więc raczej przeżyje.

- Jak się czujesz? - pyta Ethan wpatrując się z uwagą w swój parujący kubek z herbatą.

Nim odpowiem, muszę chwilę pomyśleć, bo właściwie sama nie wiem co czuje. Staram się nie czuć zbyt wiele, bojąc się, że jeżeli sobie na to pozwolę, zatonę w tych emocjach i już się nie podniosę.

- W porządku.

Zauważam jak Shawn krzywi się lekko na moje słowa i przypominam sobie, że właśnie ich użył w pytaniu, które zadał mi wczoraj wieczorem.

- Czy wy nie powinniście być teraz w szkole? - pytam zerkając na zegarek na ścianie. - A już rozumiem, jestem wymówką na referat z historii. 

Uwaga miała na celu tylko rozładowanie napięcia, lecz wywołuje również lekki ucisk w piersi.

- Obawiam się, że profesor nie uznaje przesuwania terminów na zaliczenie - zaprzecza Ethan ze skwaszoną miną.

Mimo, że dla nich to gorzej, czuję ulgę w piersi i tym razem mój uśmiech jest trochę szczerszy.

- Pogadam z nim - puszczam mu figlarne oczko. - Jestem pewna, że ulegnie mojemu seksapilowi.

Obaj równocześnie obrazują mi swój odruch wymiotny, na co teatralnie przewracam oczami.
Miło jest się skupić na takich bzdetach i udawać, że to co się stało mnie nie rusza.
Ta chwila nie może jednak trwać w nieskończoność. Znam Ethana jak własną kieszeń i wiem, jeszcze zanim otworzy usta, że zamierza zejść na temat rozwodu rodziców.

- Co my teraz zrobimy? - pyta niczym zagubione dziecko, pytające rodzica co ma robić.

Problem polega na tym, że nie jestem rodzicem, nie jestem nawet starsza, by móc mu powiedzieć co ma robić. Nie mówię tego jednak na głos, a wstaje od stołu i ruszam do swojego pokoju. Po chwili wracam do stołu z laptopem, ignorując ich zdezorientowane spojrzenia.

Tatuaż | Shawn MendesWhere stories live. Discover now