16

2.6K 186 7
                                    

Czuł się jak w wielkim pałacu, otoczony wielkimi żyrandolami z kryształów, najdroższymi winami, mając na sobie biżuterię wartą więcej niż mógł sobie wyobrazić, ale był samotny a to nie podobało mu się najbardziej, wolał być wraz z kochankiem popij...

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Czuł się jak w wielkim pałacu, otoczony wielkimi żyrandolami z kryształów, najdroższymi winami, mając na sobie biżuterię wartą więcej niż mógł sobie wyobrazić, ale był samotny a to nie podobało mu się najbardziej, wolał być wraz z kochankiem popijając drogie wino i uprawiać gorący seks, lecz niestety Min musiał wyjechać na kilka dni a on został sam.

Mógł robić co chciał, mimo, to nie zrobił imprezy, nie upił się najdroższym winem z barku, ani też nie szalał do popowej muzyki w salonie. On po prostu popróbował się zrelaksować. Czasami przez myśl przechodziła mu myśl o zadzwonienia do kochanka, pozbawił by go i zajął czas, ale wiedział, że nie mógł mu przeszkadzać.

Usłyszał stukot w sypialni ale zignorował go, okno było tam otwarte więc mógłby być to po prostu przeciąg. Chciał zignorować ten fakt i lekki strach, który przechodził jego ciało, kiedy był z Yoongim w ogóle się nie bal, mimo, że on wiele razy mu powtarzał, że musi uważać.
W jednej chwili pobladł, jego i tak już jasna buzia przybrała kolor wściekłej bieli gdy zobaczył cień na schodach przestało mu się to wszystko podobać a strach zaczął wypełniać całe jego ciało.

Udał się do kuchni gdzie na marmurowym blacie leżała jego komórka, żadnych powiadomień, wykręcił dobrze znany mu numer, i modlił się by tamten odebrał połączenie. Jeden sygnał, drugi, trzeci. - Dzieciaku coś się stało, że dzwonisz o tej godzinie?

- Jeongguk przyjedź po mnie, jestem znudzony - powiedział otwarcie, choć nie chciał tak powiedzieć, chciał wykrzyczeć do telefonu, że ktoś jest w mieszkaniu, chciał zacząć płakać i prosić o pomoc bo tak bardzo się bal. Wtedy Jeon przyjechałby przez zastanowienia. Przełączył mężczyznę na głośnomówiący. - Gukkie pojedziemy coś zjeść. - poprosił, był już w trakcie pisania wiadomości, tak by osoba w domu nie zorientowała się co się dzieje.

Jeongguk ktoś jest w domu proszę cię przyjedź tutaj

Tak brzmiała treść wysłanego esemesa, Jimin w panice od razu zadał kolejne pytanie swojemu rozmówcy. - Co ty na to? Znam dobry lokal.

- Nie ma mowy dzieciaku, jest już późno - odpowiedział mu, właśnie tym chciał zmylić włamywacza, tak naprawdę odesłał mu wiadomość, że wsiada już do auta.

Rozłączył się.

A on został sam na sam z obcym człowiekiem, w wielkim domu, do drzwi miał kilka metrów, ale jeśli zacznie biec, a osoba jest bliżej niż mu się wydaje? Czy zdąży? Czy da radę? Rozglądał się na wszystkie strony i próbował dosłyszeć się najmniejszego dźwięku, deszcz zmienił się teraz lał jak oszalały, kiedy kątem oka dojrzał, że cień zaczął się poruszać i osoba musi schodzić po schodach, ruszył do wyjścia, biegł ile sił w nogach, złapał za klamkę od drzwi i wybiegł na podjazd, usłyszał jak drzwi otwierają się z hukiem ale nie obracał się, deszcz zmoczył go całego, a łzy zamazywały drogę, wybiegł przed bramę, serce już go bolało, a strach sięgnął zenitu.

Nagle światła auta oświetlały jego twarz, z samochodu wybiegł Jeongguk. - Jimin! - krzyknął kiedy tamten już dawno podbiegł w jego stronę, chwycił dłońmi jego przestraszoną twarz. - Jimin do cholery! Co się stało? Gdzie on jest?!

Park Jimin nie był już taki bezpieczny...

Cerise |Yoonmin|Where stories live. Discover now