16 (*)

273 28 51
                                    

Chaeyoung otworzyła kłódkę i powoli uchyliła drzwi. Spojrzała przez szparę. Po lewej stronie w pokoju siedziała czwórka mężczyzn, tych samych, którzy zaatakowali ją i Yeji. Dwóch z nich opatrywało lekkie rany po bójce. Dookoła pomieszczenia chodziła Harper, wrzucając do jakiegoś plecaka na szybko wszystko co przydatne.
- Chcą uciec. - Park spojrzała na piątkę swoich towarzyszy. - Ja tam pójdę, wy tu zostańcie. W razie czego bądźcie gotowi. - kiedy reszta przytaknęła, blondynka przeszła przez drzwi.

Nikt z dorosłych nie spodziewał się przyjścia dziewczyny, dlatego nie mieli przy sobie żadnej broni. Harper spojrzała zaskoczona na nastolatkę, jednak szok na jej twarzy szybko ustąpił miejsca delikatnemu uśmiechowi.
- Myślałam, że już nie mamy szans i będziemy musieli uciekać, ale skoro otworzyłaś nam łaskawie drzwi na dół, to być może jednak jakoś sobie poradzimy... - blondynka popatrzyła zdziwiona na kobietę.
- Co masz na myśli? - zapytała, nie spuszczając wzroku i broni ze starszej.
- Jeśli zagrozimy rzezią, to może policja puści nas wolno. Zaraz przyjdzie więcej moich ludzi, więc nie macie szans. - Harper chciała sprowokować dziewczynę i udało się jej. Tak szybko, jak Rosé usłyszała kroki w okolicach drzwi do piwnicy, podeszła prędko w ich stronę.

Piątka jej towarzyszy próbowała się wydostać, aby jej pomóc, ale nastolatka wzięła szybko klucze i zamknęła drzwi.
- Nie mogę was narażać, przepraszam... - wyszeptała bardziej do siebie niż do kogokolwiek innego. Była gotowa poświęcić swoje życie, aby w końcu skończyły się męki innych.
- Chyba coś zgubiłaś. - Chaeyoung usłyszała za sobą głos. Odwróciła się i ujrzała Harper trzymającą w ręce jej broń. Park tak spieszyła się w stronę schodów, że zgubiła ją po drodze. Poczuła jak oblewa ją pot, gdy kobieta z zimną krwią w nią wycelowała.
- Park Chaeyoung... Po co tak się starałaś, hm? - Harper kpiła z przerażonej dziewczyny. Blondynka przycisnęła jedynie swoje plecy bardziej do ściany, tak jakby ta miała się magicznie otworzyć i zabrać ją z tego piekła. - Tyle zachodu, żeby zginąć w jakiejś ruderze. Życie potrafi być okrutne. Przekażę twojej dziewczynie, że przynajmniej starałaś się ją uratować. - Rosé poczuła dziwne ukłucie w sercu. Harper nie kłamała, przynajmniej nie zupełnie. Jednak teraz było na wszystko za późno. Blondynka widziała, jak kobieta zaciska dłoń na spuście. Zakryła się rękoma i zamknęła oczy, jakby to coś miało dać. Chwilę później usłyszała jedynie huk.

Nie poczuła zupełnie nic. Zero bólu. Czy właśnie umierała, nic nie czując? Mimo tego, że bardzo się obawiała otworzyła oczy. Spojrzała na swoją klatkę piersiową. Nie było tam żadnej rany. Przejechała rękoma po całym ciele szukając jakiegokolwiek znaku postrzału, jednak nie natknęła się na żadną krew. Była pewna, że ktoś oddał strzał, a mimo tego nie była ranna. Wtedy podniosła wzrok. Przed nią na podłodze leżała Harper zwijając się z bólu. Dostała kulką w klatkę piersiową. Nie było szans, że przeżyje. Wszyscy strażnicy unieśli ręce do góry. W drzwiach stała Emily, trzymając swoją broń dalej w tym samym miejscu z którego oddała strzał w kierunku szefowej gangu. Policjantka podbiegła do nastolatki, uprzednio upewniając się, że jej koledzy mają pod kontrolą wszystkich pozostałych gangsterów.
- Nic Ci nie jest? - zamiast odpowiedzi, Chaeyoung mocno przytuliła Emily. Kobieta z początku była bardzo zaskoczona, ale chwilę później oddała przytulasa.
- Dziękuję. Jakbyś przyszła chwilę później, to byłabym martwa. - Park uśmiechnęła się do niej wdzięczna za wszystko, co starsza dla niej zrobiła.
- Taką mam robotę. Poza tym sama Cię tu wysłałam jakby nie patrzeć. - policjantka odwzajemniła uśmiech nastolatki. - W ogóle co Cię podkusiło, żeby tutaj przyjść?
- Harper powiedziała mi, że Jennie żyje i że jest tutaj... Wiem, że to było strasznie głupie, ale ja poprostu musiałam to sprawdzić. - Rosé spuściła wzrok. - Uwolniliśmy wszystkich porwanych z pomieszczeń w piwnicy, ale jej tam nie było. Potem weszłam z powrotem na górę i kiedy zobaczyłam, że chcą tam zejść, zamknęłam piwnicę na klucz. Myślałam, że Harper mnie oszukała, ale zanim chciała do mnie strzelić powiedziała: ,,przekażę twojej dziewczynie, że przynajmniej starałaś się ją uratować". - blondynka mówiła to wszystko tak szybko, że Emily ledwo nadążała z przyjmowaniem informacji. - Myślisz, że ona żyje? - dziewczyna spojrzała na starszą z nadzieją w oczach.
- Musisz w to wierzyć. Pójdziemy jej poszukać, ale najpierw może uwolnimy resztę z tej piwnicy? - policjantka wskazała na drzwi przy których obie stały.
- A, no tak, jasne. - Chaeyoung pospiesznie podała jej klucze.

No more promises [] ChaennieWhere stories live. Discover now