15 (*)

171 23 16
                                    

Dziewczyny zeszły na dół. Panowała tam kompletna ciemność. Żadna z nich nie miała przy sobie latarki, więc jedynym wyjściem aby coś zobaczyć było znalezienie jakiegoś źródła światła. O dziwo walenie w drzwi na górze ustało.
- Masz coś? - zapytała starsza, kiedy razem z przyjaciółką macały ściany na oślep próbując znaleźć cokolwiek.
- Ni... Czekaj... tu jest jakaś skrzynka, chyba z zasilaniem. - brunetka otworzyła metalową puszkę i wcisnęła pierwszy przycisk z brzegu i po chwili wszędzie zapaliły się lampy awaryjne.
- Chyba wyłączyłyśmy zasilanie... Cóż przynajmniej jest światło. - Chaeyoung wzrusza ramionami patrząc na Hwang.

Pomieszczenie różniło się od miejsca w którym zamknięte były Rosé i Yeji. Na tym korytarzu nie było celi, a drzwi do pomieszczeń, które były pozamykane kłódkami. Kiedy tylko zapaliły się światła, dziewczyny usłyszały ruchy w niektórych pokojach. Brzmiało to tak, jakby wszyscy w środku byli zakłuci w łańcuchy albo coś podobnego, sądząc po dźwiękach metalu. Park wyciągnęła pęk, który zabrała wcześniej strażnikowi i zauważyła, że są tam dwa rodzaje kluczy. Jedne zapewne służyły do otworzenia drzwi, a drugie to rozwiązania kajdanek.
- Ja wezmę połowę, a ty drugą. - Hwang przytaknęła i podzieliły się zadaniami, po czym zabrały się do uwalniania wszystkich.

Na szczęście każdy klucz miał na sobie numer pomieszczenia, co zdecydowanie ułatwiło nastolatkom robotę. Rosé podeszła do pierwszych drzwi i wzięła głeboki oddech. Była gotowa, żeby w końcu odzyskać swoją dziewczynę. Jedyną osobę na której jej zależało. Jedyną, która potrafiła jednośnie rozbawić ją do łez, jak i wzruszyć do łez. Jedyną, przy której czuła się naprawdę szczęśliwa. Jedyną, którą kochała całym swoim sercem.

Szybko wzięła pierwszy klucz i przekręciła go w drzwiach. W środku siedział młody chłopak. Był skulony w kącie, do którego przesunął się jeszcze bardziej, gdy tylko usłyszał otwierające się drzwi. Jego ręce były zakłute w niedługi łańcuch przykuty do ściany. Na pewno był o wiele młodszy od Chaeyoung. Blondynka podeszła do niego spokojnie.
- N-nie rób mi krzywdy... - chłopak przytulił swoje kolana do siebie.
- Jesteśmy tu, żeby wam pomóc, nie musisz się bać... Nas też więzili. - Park uśmiechnęła się do niego, chcąc dodać mu otuchy. - Daj mi swoje ręce. - chłopak ostrożnie przesunął swoje dłonie w stronę Rosé, a ta uwolniła go z łańcuchów.
- Dziękuję. - młodszy uśmiechnął się do blondynki. - Może mogę wam jakoś pomóc?
- Pewnie. Im więcej ludzi, tym szybciej pójdzie. - Chaeyoung oddała mu część swoich kluczy i obaj wrócili do swojego zajęcia.

Niecałe dziesięć minut później większość nastolatków była uwolniona, jednak Park dalej nie widziała nigdzie Jennie. Zaczęła się denerwować. Czyżby została oszukana?
- Ja mam to zrobić, czy Ty chcesz? - Yeji podeszła do przyjaciółki, która stała przed ostatnimi zamkniętymi drzwiami.
- Nie wiem... - Rosé czuła się, jakby jej serce miało zaraz wyskoczyć z klatki piersiowej. Hwang wzięła delikatnie klucze z dłoni przyjaciółki i podeszła do drzwi. Powoli przekręciła je w zamku i wzięła głęboki oddech, zanim otworzyła wejście. Brunetka pchnęła klamkę. Na środku pomieszczenia stała ostatnia porwana osoba. Chłopak był prawdopodobnie najstarszy spośród wszystkich innych. Yeji popatrzyła smutno na Rosé zanim podeszła go uwolnić. Ciemnowłosy podziękował jej i dołączył do reszty nastolatków na korytarzu. Hwang wróciła do swojej przyjaciółki.
- Przykro mi. - młodsza spojrzała ze współczuciem na blondynkę.
- Znowu dałam się nabrać. Idiotka. - Park wytarła dłonią kilka łez, które mimowolnie spłynęły z jej oczów. - Za taką naiwność powinni chyba karać.
- To nie naiwność, tylko nadzieja. Być może Harper nie kłamała całkowicie? - Yeji przytuliła Rosé widząc, że jej słowa niewiele dają. - Poza tym to oni będą ukarani za to wszystko co zrobili.
- Już ja dopilnuję, żeby tak było. - mimo mokrych policzków, dziewczyna wyglądała jakby była gotowa pozabijać wszystkich, którzy ją teraz dotkną.

Park bez żadnego słowa podeszła do schodów, wchodząc na kilka pierwszych stopni, tak, aby być trochę wyżej od wszystkich pozostałych.
- Słuchajcie! - Chaeyoung zwróciła na siebie uwagę wszystkich obecnych na korytarzu. - Musimy się stąd jakoś wydostać, a jedyne wyjście jest przez te schody. Nie mam pojęcia kto jest za drzwiami, ale może być niebezpiecznie. Jest tu ktoś, kto trenował jakieś sporty walki? - zgłosiło się trzech chłopaków i dwie dziewczyny. - Dobra, więc nasza szóstka pójdzie na górę. Yeji, zostań z resztą. - Rosé zwróciła się do przyjaciółki, a ta przytaknęła głową.

Chwilę później dziewczyna razem z pozostałą piątką znalazła się przy drzwiach prowadzących do dalszej części budynku. Blondynka jako jedyna miała przy sobie jakąś broń.
- Jesteście gotowi? - zapytała patrząc na resztę. Wszyscy przytaknęli. Było widać, że denerwowali się lekko, ale byli zdeterminowani, aby w końcu się uwolnić. - Więc do roboty. - powiedziała Chaeyoung. Od wolności dzieliły ich jedynie drzwi i kilku strażników.

________________________________________

No more promises [] ChaennieDove le storie prendono vita. Scoprilo ora