21

14 1 0
                                    

Weszłam do pomieszczenia ciepłe powietrze spowodowało dreszcze na moim ciele.

Usiadłam przy jednym ze stolików obok okna. Siedziałam i czekałam. Spojrzałam na zegarek i była już 19:20 myślałam że już nie przyjdzie. Ale w tym momencie szedł pospiesznie w moją stronę. Był bardzo elegancko ubrany. Miał na sobie granatowy garnitur z czarnym krawatem. A włosy w nienagannym porządku. Na twarzy widać było kilkudniowy  zarost. Który dodawał mu lat. Wyglądał poważniej i seksowniej...

Zdecydowanie za długo mu sie przeglądałam i spuściłam wzrok.

-przepraszam- opadł na krzesło aż zaszurało - spotkanie mi się przedłużyło- sapał. Chyba tu biegł bo na czole widać było kilka kropel potu.

-spoko - grunt że wogóle jest..

Podniósł dwa palce w górę wzywając tym sygnałem kelnera którym teraz nie był on sam, a jego pracownik.

-wodę z cytryną- powiedział do chłopaka, a potem spojrzał w moje oczy - a dla Ciebie ?

-kawę late- wymyśliłam na poczekaniu.

-to wode dwa razy - zmarszczyłam brwi słysząc jego słowa. Nie rozumiałam po co to zrobił. Zauważył  moją reakcję.

- nie powinnaś pić kawy - poluźnił krawat.

- a skąd ty wiesz co powinnam, a co nie?- gdyby mój wzrok zabijał już dawno leżał by martwy pod stołem.

-rozmawiałem z twoim lekarzem - aha czyli odwiedza moich rodziców i jeszcze chodzi do mojego lekarza. Zacisnełam zęby żeby nie odpyskować.

- dobra - wypuściłam kumulowane powietrze- to wyjaśnij mi teraz wszystko. -mój głos był stanowczy.

- więc- poprawił sie na krześle i chrząknął- na początku powiedziałem Ci że kogoś zgwałciłem - powiedział troche ciszej rozgladajac się wokoło. W barze było nawet sporo ludzi o tej porze- ale ujołem to trochę źle bo było tak że była ze mną na studiach dziewczyna o imieniu Eva która zakochała sie we mnie. Ale ja nic do niej nie czułem totalnie. Powiedziałem jej że nic z tego nie będzie... ale ona nie zrozumiała. Zaczęła mnie zastraszać i którego dnia powiedziała, ze chce sie spotkać pogadać. I poszedłem, wszedłem do niej na górę do pokoju- przełknał śline widziałam że się stresował i nawet nie patrzył mi w oczy opowiadając o tym - zaczęła sie rozbierać i szarpać swoje ubrania. Wypiła tabletkę gwałtu a gdy się obudziła w szpitalu powiedziała że ją zgwałciłem. Chociaż to ja wezwałem karetkę.

- niby skąd mam wiedzieć, że to prawda - wersja Abby była inna - dlaczego to niby nie twoja wina?

- wcześniej podała mi szklankę z pigułką żeby zostały na niej ślady, ale mój prawnik mi pomógł, a Eva nie dała sie zbadać, naszczescie papiery im się pochrzaniły i sprawa się przedawniła. - zaczął bawić sie palcami.

- czyli ty jej nic nie zrobiłeś? -nie wiem czy mogłam mu wierzyć.

- nic przysięgam- złączył ręce jak do modlitwy i przyłożył do ust- ona to dobrze przemyślała,a mi sprzyjały okoliczności dlatego teraz jestem tutaj. Niestety obawiam sie, że sprawa może wrócić.

Chciał złapać moją dłoń, ale ja odsunełam. Szczerze bałam sie go. Nie wiedziałam czy jego słowa to prawda. Chociaż chciałam żeby tak było.

-Wiem że możesz mi nie uwierzyć na to już nic nie poradzę - posmutniał - ale daj mi jeszcze jedną szansę.

Zapadła między nami cisza. I w tym momencie przypomniały mi sie słowa Rose

"a ty nigdy nie bądź sama"

Tęskniłam za Adamem za jego dotykiem i nawet głosem. Ale sprawa gwałtu pomieszała między nami. Matt powiedział:

on the edge (Na Krawędzi)Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ