-Megan More proszona do trenera- usłyszałam ogłoszenie przez mikrofon , przeciskając się przez tłum ludzi na korytarzu. Od razu skierowałem się do pokoju trenerów i zapukałam.
- o Megan jesteś- trener wstał na mój widok z nad biurka.- siadaj musimy pogadać.
No no.. trener ma podejrzliwą minę, aż zaczynam się stresować. Niepewnie siadam na krześle naprzeciw trenera Bena.
-jak wiesz ten sport to też wielka rywalizacja dużo dziewczyn chciałoby być na twoim miejscu i pojechać na krajowe mistrzostwa...
-trenerze - przerwałam mu pouczającą wypowiedź- one mogą być na moim miejscu jeśli się solidnie przyłożą i będą to po prostu kochać- i taka była moim zdaniem prawda ja kocham ten sport i daje z siebie jak najwięcej mogę i kocham to nad wszystko, dlatego myślę że, zasłużyłam na to gdzie teraz jestem.
- wiem -westchnął- ale wiele dziewczyn sprzeciwia się temu, że jedziesz na zawody i chcą kolejnych dogrywek naszej drużyny. Żeby też mogły powalczyć o miejsce na podium.
-trenerze... już jedne kwalifikacje były... dla mnie to nie problem bo trzymam formę więc jeśli czują sie niesprawiedliwe potraktowane to dobrze. Powtórzymy biegi- wzruszyłam ramionami. Mają do tego prawo ja nie będę im stawała na drodze jeśli chcą o siebie zawalczyć.
Trener Ben uśmiechnął sie w moim kierunku.- wiedziałem- zaśmiał sie - wiedziałem że tak to wyrozumiale przyjmiesz cieszę się bardzo- wstał po czym ja zrobiłem to samo. - więc widzimy sie pod koniec tygodnia - podał mi dłoń, a ja ją uścisnełam na pożegnanie i wyszłam z gabinetu.
Niestety musiałam wrócić na lekcje. To co najgorsze mnie nie ominie.
-co chciał trener? - zapytała zaciekawiona Abby moja przyjaciółka o jasnych blond włosach i okularach na nosie. Wyglądała na typową kujonkę chociaż nią nie była
- dziewczyny sądzą, że kwalifikacje były nie fair i chcą powtórki- cicho zdradziłam powód swojej wizyty tak aby nasza wykładowczyni od fizyki się nie przyczepiła, a warto dodać że była uważana na uniwersytecie, za tzw "żylete ".
- co za idiotki- podsumowała przyjaciółka po czym słuchałyśmy dalszej lekcji.
Moim zdaniem każdy ma prawo na pokazanie na co go stać. Może nie każda była w formie za pierwszym razem. Ja też nie zamierzałam leżeć i nic nie robić, ale trenować żeby pobiec jak najlepiej.
Po kilku godzinach wróciłam do domu. W kuchni było rodzice, wiec poszłam sie przywitać. Tata jak zwykle latał w bokserkach i jak na swój wiek nieźle się trzymał, a mama chodziła w szlafroku. Oboje wzięli urlop po ciężkim zasuwaniu w pracy.
-część wam - rzuciłam i usiadłam na krześle, wzięłam jabłko z koszyka i zaczęłam jeść.
-jak słoneczko w szkole? - zapytała mama. Najgorsze pytanie jakie można zadać dziecku ugh.
-normalnie- tak wiem szczegółowo rozwinięta odpowiedź.
Zjedliśmy obiad i obejrzeliśmy jakiś przypadkowy film do póki moi kochani rodzice nie zaczeli namiętnie wymieniać się śliną. Mam dość specyficzną ale kochającą sie rodzinę. Chodź trochę nie wyrzytą seksualnie.
-to ja pójdę na górę- rzuciłam i pobiegłam na górę żeby im nie przeszkadzać.
Ubrałam się w strój sportowy i poszłam potrenować.Znów te świeże, ostre powietrze które tak uwielbiałam. Rutynowa przerwa przy jeziorze i gapienie sie w zachód słońca. Dodatkowo rozciagałam mięśnia.
-ma Pani może chusteczkę? - usłyszałam męski głos za sobą .
Okazało sie że był to chłopak pracujący w barze który mi pomógł.
-część Adam niestety nie mam- zaśmiałam się
- widzę że energia Cię rozpiera - zażartował. Miał na sobie obcisłą termiczną koszulkę do biegania którą świetnie odzwierciedlała jego harmonijne mięśnie klatki piersiowej. Miał też dresy i buty sportowe.
-Ciebie jak widzę też, nie wiedziałam że też lubisz biegać- w sumie pierwszym razem nie rozmawialiśmy za dużo.
- no jak widać biegam- wzruszył ramionami- teraz jest na to najlepsza pora. Rodzice sie nie martwią ?
- naszło ich na amory wiec wolałam sie ulotnić - taka była zresztą prawda.
-może przejdziemy się chwilę jeśli masz czas i ochotę ? - zapytałam. I to była dość kusząca propozycja.
-okej jak najbardziej - no i ruszyliśmy wzdłuż jeziora- wogóle to skąd przyjechałeś bo wyczuwam inny akcent.
-przyjechałem tu dwa miesiące temu bo skończyłem już studia, wiec chciałem troche zarobić i przyjechałem do Seattle bo podobno mają tu najlepsze dziewczyny - zażartował i spojrzał sie na mnie, a ja sama nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Zauważył moje zakłopotanie i kontynuował- jak wiesz dorabiam w barze no i jestem trenerem personalnym w siłowni.- zdradził mi kilka faktów z życia, więc teraz chyba moja kolej.
-moja historia jest mniej ciekawa- westchnełam - mieszkam tu od zawsze, studiuje na miejscowej uczelni. Kocham biegać jak widać i niedługo startuje w mistrzostwach krajowych, nie mam braci, ani sióstr to chyba tylko tyle - skończyłam tą jakże ciekawą historię.
-widzę, że wiesz czego chcesz - podsumował mnie chłopak.
-myślę, że tak - zaśmiałam się- pod koniec tygodnia mam biegi i dlatego przyszłam potrenować- wyjaśniłam.
-o, a mogę przyjść ci pokibicować ?- w jego głosie było czuć niepewność i zakłopotanie.
Z początku miałam mieszane uczucia co do tego bo ledwo się znamy, ale to przecież tylko znajomy, więc co mi szkodzi.
- okej jeśli chcesz to zapraszam będzie mi miło- posłałam mu uśmiech, a on go odwzajemnił.
-to może podaj mi swój numer to wyślesz mi czas i miejsce- wyciągnął swojego smartfona.
No bez tego się raczej nie obejdzie więc wpisałam mu swój numer do kontaktów.
-dobra ja spadam bo już późno- mam nadziej, że rodzice się wyszumieli.
-okej to do zobaczenia- pomachał mi i każdy pobiegł w swoją stronę.
YOU ARE READING
on the edge (Na Krawędzi)
Short StoryJej życie zmieniło się, o 180° już nie mogło być tak jak kiedyś... musiała zmierzyć się z mocnym przeciwnikiem. O wiele silniejszym od niej. Zaczeła sie zastanawiać co dalej.. i czy wogóle jest jakieś dalej ?Miała wielką pasję którą właśnie straciła...