LXXIII. Kocham cię, a jutro?

6.4K 328 512
                                    



Niech ktoś zrobi im fanarta kiedyś...

Rok temu nigdy nie pomyślałby, że dojdzie do czegoś takiego. Nie pomyślałaby, że po raz kolejny z jej ręki ktoś zginie i to na dodatek umyślnie. Pomimo dawnej obietnicy, którą złożyła samej sobie, iż to się nie powtórzy, ustaliła sobie za cel horkruks pomimo wyrzeczeń. Złamała swoje postanowienie. Tak naprawdę jej życie zamieniło się w cyrk w dniu jej wejścia do Hogwart Expressu.

Spotkanie kogoś takiego jak Tom miało odmienić ją na zawsze. Nie wiedziała, że właśnie tej nocy, to wszystko przekroczy wszelkie możliwe granice.

Właśnie siedziała w bibliotece. Miała na sobie czarny golf, mając nadzieje, że podejrzane ślady na jej szyi zostały zobaczone przez tylko i wyłącznie Violet. Szukała wystarczająco silnego zaklęcia otwierającego. Niestety księga, z której zwykle pozyskiwała zaklęcia, została wypożyczona przez któregoś z uczniów. Musiała zadowolić się tym, co było na regale, czyli „Zaklęcia i uroki wszech czasów"

Zwykle korzystała ze zbioru zaklęć dla zaawansowanych, który polecił jej nie kto inny jak Riddle. Co jak co, ale na książkach się znał, to musiała przyznać.

Podczas prób opanowania zaklęcia, dwie rzeczy na przemian zaprzątały jej myśli, nie pozwalając na skupienie. Pierwsza, czyli fakt, iż zamierza kogoś zabić, by podzielić swoją duszę na kawałeczki. I druga, czyli uczucie, którego nie jest w stanie się pozbyć. Bezdenna ekscytacja i teoretyczne przekonanie o tym, że Tom odwzajemnia to, co ona wobec niego czuje.

Pomimo stu procentowej świadomości o tym, jak dziwny i dysfunkcyjny potrafi być Riddle. Nie miała serca przestać okłamywać się, że jest w jakimś sensie jego wybrańcem. Bo w końcu ją wybrał. Ją, a nie jakąś inną dziewczynę. Docenił JĄ.

Tego wieczora obudziło się w niej coś jeszcze poza czystym pragnieniem nieśmiertelności.
Była ślepa pod wieloma względami, wybierając właśnie jego.

Opanowanie nowego zaawansowanego zaklęcia zajęło trochę dłużej, niż się spodziewała. Wtedy też zdała sobie sprawę o tym, że przecież nie jest niepokonana.

Łamiąc tej nocy obietnice o niepowtórzeniu zbrodni sprzed lat, złożyła nową.
Zostanie najpotężniejszą czarownicą wszech czasów — tak sobie przysięgła.

Gdy skończyła uczyć się zaklęcia, nadszedł czas na jeden z najważniejszych punktów tego dnia dla tych, którzy nie mieli pojęcia o jej zamiarach. Wielka Sala była wypełniona po brzegi uczniami z różnych roczników i domów.

Wszędzie wisiały w powietrzu dynie, z których wydobywało się ciepłe światło płomieni świec.
W miejscu, w którym niegdyś mieszkała, dzień ten był określany jako Halloween. Tu był po prostu Świętem duchów. Cały hogwart radował się na wieść o tradycyjnych czarodziejskich przysmakach związanych z tą wyjątkową okazją. Jak zwykle duchy zamku próbowały zorganizować przedstawienie, a Bezgłowy Nick robił z siebie primadonnę na wieść, iż scena ścinania go o głowę nie ma prawa zostać odegraną ze względu na pierwszoklasistów.

Właściwie, to wszystko było identyczne jak rok temu, tylko ona była rok starsza.
Tom wciąż patrzył się beznamiętnie na każdego z obecnych. Nic się nie zmienił.
Bella wciąż była głównym obiektem zainteresowania chłopców.
Violet nadal grała w quidditcha i chodziła w ubłoconych butach.
A Elle nigdy nie przestała być irytująca.

Mając dość nudnej i bezsensownej uroczystości, zjadła swój posiłek, opuszczając Wielką Sale przed zakończeniem.
Wiedziała, że wszyscy będą tam siedzieć przez przynajmniej najbliższe półtora godziny.
Od razu na myśl przyszedł jej widok chłopaków walczących o ostatni kawałek ciasta dyniowego.
Tylko Tom zawsze siedział i zajmował się tym, co leżało w jego interesie. Czy on w ogóle lubił słodycze? Zachowywał się jak ktoś, kto nigdy nie jadł czekolady. W końcu czekolada ma moc pocieszenia; przynajmniej tak było zdaniem Alexandry, a on rzadko kiedy się uśmiechał.

Jesteś moim koszmarem - Tom Riddle [ZAKOŃCZONE] Where stories live. Discover now