XIX. Zazdrość

6.1K 334 71
                                    


- Z Riddle'm – odparła jakby te słowo było dla niej wręcz obraźliwe.

Wtedy z dormitorium wyszły Elle i Bella z małym szokiem wymalowanym na twarzach. Już nie wspominając o Abraxasie i Hesperze.

- Z kim idziesz!? – powtórzyła pytanie nieco bardziej pretensjonalnym tonem Elle. Chciała już coś powiedzieć ale nie pozwolił jej na to lodowaty głos zza pleców Alexandry.

- Ze mną – odparł zimnym tonem stojący za nią Riddle, który najwyraźniej od jakiegoś czasu przyglądał się całej sytuacji. Był o wiele wyższy, położył rękę na jej ramieniu przez co poczuła bijące od niego ciepło, nawet jeśli był najzimniejszym człowiekiem jakiego znała – Coś jeszcze? – zapytał nieco pretensjonalnie a kiedy nikt nic nie odpowiedział, przestał naruszać jej przestrzeń i usiadł na kanapie obok chłopaków. Ta sytuacja była dowodem na to jak wielki respekt inni czuli wobec chłopaka. Już od jakiegoś czasu zastanawiała się jak to osiągnął, bo chyba ładna twarz do tego nie wystarczy? Co prawda nawet jego zachowanie sprawiało, że inni instynktownie czuli się niżej pod nim.

Zapowiada się długi wieczór – pomyślała widząc wyraz twarzy goszczący na twarzach obu dziewczyn z jej dormitorium.

Nie zbyt wiedziała co począć. Chłopcy razem z Riddle'm zachowywali się jak gdyby nigdy nic. Bella i Elle wydawały się mocno poruszone a pierwszoroczni zamiast grać w szachy przyglądali się rozwojowi akcji.

Jeszcze zanim poszła zdążyła rzucić Riddle'owi kąśliwe spojrzenie, po czym weszła po schodach do swojego dormitorium. Naprawdę nie miała ochoty tłumaczyć się czy w ogóle robić cokolwiek po tym jak chłopak zobaczył jedne z jej najbardziej skrywanych wspomnień. Miała tak wielki natłok myśli.

Kiedy weszła do środka dziewczyny siedziały wyprostowane jak struny. Elle wyglądała jakby panowała nad nią żądza mordu a Bella wydawała się mniej wkurzona. Było tak głównie dlatego że Elle miała większą obsesje na punkcie Riddle'a i nie była tak ładna jak Bella która mogła mieć każdego ślizgona w garści gdyby tylko tego zechciała.

- Zaprosiłaś go? – wypaliła w końcu Bella, wyglądała na zwiedzioną.

- Oczywiście że nie, przysięgam – odparła Alexa w geście poddania – Przecież wiecie, że go nie lubię – dodała po chwili widząc, że jej słowa nie były dość przekonujące.

- Mamy uwierzyć że zaprosił ciebie? – odparła nieco jadowicie Ella która wbiła w nią wzrok swoich niebieskich oczu -Tak mnie – pomyślała kąśliwie wiedząc że powinna uważać na słowa.

- Zrobił to przy Slughornie, nie mogłam nic zrobić – wytłumaczyła się.

- Oczywiście że mogłaś! – syknęła Elle – Pewnie teraz się cieszysz, że zaprosił właśnie ciebie a nie mnie i pewnie zrobił to tylko dlatego, że nikt inny by cię nie zaprosił – dodała po chwili. Alexa tylko czekała aż jej koleżanka zacznie pluć jeszcze gorszym jadem. Będzie musiała pogratulować Riddle'owi jego genialnego sposobu na utrudnianie jej życia. Teraz będzie mieszkać w jednym dormitorium z własną przyszłą zabójczynią, bo jej zazdrość wychodziła już poza skalę.

Potem dziwi do pomieszczenia nagle się otworzyły i do środka wkroczyła cała ubłocona Violet robiąc mokre brązowe ślady. Wyglądała na potwornie zmęczoną a z tego wywnioskować można było, że właśnie wróciła z treningu quidditcha.

- Co tu się dzieje? – sapnęła rozglądając się dookoła i na chwilę zatrzymując wzrok na każdej z dziewczyn.

- Riddle zaprosił Alexande na uroczystość Slughorna – mruknęła Bella.

- I co? Jesteście zazdrosne tak? – zapytała prosto z mostu Violet zakładając ręce na piersi i kręcąc głową, widząc miny dziewczyn które mówiły same za siebie – Zaprosił ją żeby zrobić jej na złość. Nie martwcie się że go wam odbije. Alexa jest zainteresowana innym chłopakiem – puściła jej oczko zdejmując ubłocone buty i rozkładając się na łóżku z zielonymi baldachimami.

- Inny chłopak? Czemu nic nie powiedziałaś? – wytrzeszczyła oczy Bella a Elle już się nie odzywała nadal nie przekonana co do prawdomówności obu dziewczyn.

Wtedy się zaczęło...

Do nocy gadały o chłopakach a Bella szybko wybaczyła dla Alexandry to z kim pójdzie na uroczystość. Violet uratowała ją dziś, przysięgła sobie że odwdzięczy się jej kiedyś za to że stoi za nią murem.

Następny dzień nadszedł szybciej niż się spodziewała, prawdopodobnie dlatego że nie spała pół nocy przez rozmawianie z dziewczynami.

Cały dzień mijał w jej napięciu i oczekiwaniu kolacji po której Riddle miał zacząć uczyć ją legilimencji. Jednak kiedy nadszedł upragniony moment, została przez kogoś zatrzymana.

Kiedy podążała korytarzami zatrzymał ją nie kto inny jak Slughorn. Właściwie to spieszyła się do pokoju życzeń ale kiedy nauczyciel zaprosił ją na herbatę nie mogła odmówić. Usiadła na jednej z kanap, kiedy mężczyzna podał jej filiżankę herbaty i bredził coś o klubie ślimaka który mało co ją obchodził.

- No, zapomniałbym wspomnieć, że Meryliss również była aktywnym członkiem mojego klubu – odparł po chwili jednak w jego głosie czuć było małe napięcie, które wskazywało na to że Dumbledore powiedział mu o całej tej sytuacji.

- Doprawdy? Opowiedziałby mi pan coś o niej? – zapytała grzecznie biorąc mały łyk herbaty jaśminowej którą zawsze podawał.

- Z przyjemnością – uradował się zaczynając – Była jedną z najzdolniejszych uczennic w hogwarcie, już teraz widać jak podobne do siebie jesteście. Zawsze lubiana przez wszystkich uczniów i nauczycieli. Była najlepszą szukającą w latach jej edukacji – opowiadał a Alexa siedziała i słuchała by pozyskać jak najwięcej informacji. Obiecała sobie potem, że zajrzy do izby pamięci i poszuka czegoś co wskazywałoby na jej korzenie. Może znalazłaby też coś od Riddle'a którego życia ani przeszłości nie znała. Nie siedziała tam długo, wiedziała że profesor zrobił to specjalnie by ocieplić jej nieco wizerunek matki. Wiedziała też, że jest grubo spóźniona więc kiedy spotkanie się zakończyło, jak najszybciej pobiegła na siódme piętro gdzie najprawdopodobniej czekał na nią Riddle.

Kiedy cała zasapana wbiegła do pomieszczenia zastała go siedzącego na fotelu i czytającego jakąś zniszczoną książkę.

- Spóźniłaś się – syknął nie odrywając wzroku od księgi. Teraz dopiero poczuła jak bardzo NIE gotowa była na kolejne starcie z legilimencją i oklumencją. Chłopak zdawał się nie stresować. Ona za to nie znała nawet żadnych skutków ubocznych i nie miała pewności co do tego co mogłoby ją czekać. Mimo to Riddle wydawał się nastawiony neutralniej niż zwykle by do przyjaznego nastawienia było jeszcze daleko. Zapowiadał się długi i mało przyjemny wieczór.

Jesteś moim koszmarem - Tom Riddle [ZAKOŃCZONE] Where stories live. Discover now