III. Eliksiry

9K 462 239
                                    



Zabiły dzwony, co oznaczało przerwę. Stała razem z dziewczynami na korytarzu. Po tej przerwie miała być lekcja eliksirów z profesorem Slughornem.

- Te eliksiry są trudnym przedmiotem? – wypaliła, wcinając się przy tym w rozmowę Belli z Elle na temat tego, jak Riddle spojrzał dziś na Bell, kiedy to szturchnęła Alexe.

- Jeśli posadzi cię z Riddle'm a zrobi to na pewno, to nie musisz się obawiać – uspokoiła ją koleżanka, opierając się przy tym o kamienną ścianę.

- Wątpię, żeby miał mi pomóc – mruknęła, szukając wzrokiem osoby, na której temat rozmawiały, by upewnić się, że nie słyszy ich rozmowy.

- To ulubiony uczeń Slughorna, nawet jeśli ci nie pomoże, to zrobi wszystko za ciebie – odparła Elle, która zaczęła kierować się w stronę klasy – Choć na twoim miejscu trzymałabym się od niego z daleka – dodała, widząc nadchodzącego chłopaka. Alexa nie do końca zrozumiała, co miała na myśli, ostrzegając ją. Czy chodziło jej o to, że ma się trzymać od niego z daleka, bo jest zazdrosna, czy raczej o to, że jest podejrzany? Potem zobaczyła, jak Elle się do niego uśmiechnęła i dotarło do niej, że jednak to pierwsze co nie zmieniało faktu, że on musiał coś ukrywać. Stojąc w klasie i po raz kolejny dziś szukając miejsca w ławce, dostrzegła profesora Slughorna. Riddle jak zwykle usiadł w ostatniej ławce, a obok niego znajdowało się wolne miejsce, na które z impetem położył torbę z książkami. Zrozumiała aluzję - nie zbliżać się. Niestety profesor pokrzyżował jej plany co do odnalezienia miejsca jak najdalej od ślizgona, tak jak zapowiadała Elle.

- Oh to ty jesteś Alexandra Raintgrow, pozwól, że przedstawię cię reszcie jako opiekun Slytherinu – rozradował się nauczyciel. Poczuła napięcie, nie czuła się najlepiej, będąc w centrum zainteresowania. – To jest Alexandra, rozpoczęła naukę w Hogwarcie tego roku. Mam nadzieje, że część z was zdążyła się już jej przedstawić – spojrzał znacząco na klasę, jednak po chwili ponownie się rozpromienił, zatrzymując wzrok na Riddle'u.

Już się zaczęło...

- Proszę, usiądź do Toma, jestem pewien, że wszystko ci doskonale wytłumaczy, to mój najzdolniejszy uczeń – pochwalił go, wskazując przy tym wolne miejsce obok chłopaka, który pośpiesznie zdjął z niego torbę.

- Dziękuję profesorze, chętnie pomogę Alexandrze w zrozumieniu podstaw – odparł do nauczyciela, po czym uśmiechnął się do niej. Oczywiście było to sztuczne, już na pierwszy rzut oka można było dostrzec niechęć w jego oczach.

- Dziękuję profesorze za przydzielenie mi tak zdolnego pomocnika w zrozumieniu pana przedmiotu – dodała z uśmiechem, po czym spojrzała na chłopaka wyzwaniem. Zobaczyła, jak zacisnął dłoń w pięść i uśmiechnęła się zadowolona, że udało się go wściec. Usiadła spokojnie obok niego. Z początku próbował ją ignorować jednak z czasem, kiedy mieli robić zadania w parach, było to prawie niemożliwe. Ona za to nie chciała się poniżać, prosząc go o pomoc i starała się wszystko zapamiętać, by potem nie potrzebować więcej pomocy. Eliksiry okazały się dosyć przyjemnym przedmiotem, oczywiście pomijając Riddle'a, który co jakiś czas zerkał na nią ostrzegawczo z ukosa. Po lekcji oboje zostali poproszeni przez Slughorna, by udać się do jego gabinetu. Oczywiście Riddle wyszedł pierwszy, przez co nie wiedziała gdzie się udać i w akcie desperacji musiała spytać o drogę jakiegoś gryfona, który szedł z kilkoma innymi osobami z jego domu.

- Hej, czy mógłbyś, powiedzieć mi, gdzie znajdę gabinet Slughorna? – zapytała, zbierając się na odwagę. Chłopak o jasnobrązowych włosach i zielonych oczach chciał już coś powiedzieć, jednak jego kolega mu na to nie pozwolił.

- Nie pomagamy ślizgonom, jakbyś nie zauważyła, jesteśmy z Gryffindoru – odpowiedział chłopak obok tego, do którego skierowane było pytanie – Zresztą jak można nie wiedzieć, gdzie jest gabinet Slughorna, albo jesteś pierwszoroczna, albo wyjątkowo tępa, ale to nic dziwnego jak na Slytherin. – kontynuował. Słysząc nieprzyjemne słowa skierowane do niej, chciała się już oddalić.

- Jestem nowa, ale nie pierwszoroczna – mruknęła pod nosem, chcąc już odejść i szukać dalej jednak chłopak, który przedtem się nie odzywał, złapał ją za ramie.

- Jest piętro... - nie dokończył, bo za nią stanął ktoś, kogo gryfoni najwidoczniej się wystraszyli. Sama się odwróciła, spoglądając z pogardą na Riddle'a, który wyglądał na zirytowanego.

- Za mną Raintgrow – warknął jedynie, a ona nie mając wyboru, ruszyła za nim. Rzuciła ostatnie spojrzenie w stronę grupki gryfonów, gdzie każdy wydawał się zadziwiony tą sceną i przyspieszyła, gdyż chłopak szedł marszem tak szybkim, że musiała za nim biec. Zaleta dłuższych nóg...

Zapukał do sali, przy czym przybrał jeden ze swoich uśmiechów i wszedł do środka. Ona była tuż za nim.

- Oh, dlaczego nie przyszłaś wcześniej? Musiałem wysłać po ciebie Toma, Alexandro - zapytał nauczyciel, parząc herbatę i wskazał obojgu kanapę, na której najwidoczniej mieli usiąść.

- Zgubiłam się i nie mogłam odnaleźć pana gabinetu profesorze, przepraszam, że musiał pan fatygować po mnie Toma – przeprosiła, siadając na sofie, a Riddle usiadł tuż obok, nie zwracając uwagi na coś takiego, jak dystans. Nauczyciel od razu uśmiechnął się, spoglądając na dwójkę uczniów siedzących obok siebie.

- To żaden problem Alexandro – uśmiechnął się do niej chłopak, a ona czuła, że zaraz zacznie wymiotować tęczą przez jego słodzenie.

- Cóż, przejdźmy do rzeczy. Wezwałem was, ponieważ Alexandra ma spore braki w nauce, a niestety SUM-y zbliżają się nieubłaganie szybko. Niestety jednak wielu nauczycieli ma teraz na głowie pierwszorocznych i z tego powodu chciałbym, aby to Tom zajął się uzupełnianiem twoich braków Alexandro – zaczął nauczyciel i już po kilku zdaniach i jej pięści i pięści Riddle'a były zaciśnięte do granic możliwości – Widzę, że dobrze ze sobą współpracujecie, więc pewnie wasza wspólna nauka będzie owocna. Tomie czy mogę cię o to prosić? – zapytał, spoglądając na chłopaka z oczekiwaniem. Alexa modliła się w podświadomości, aby ten odmówił, aby na moment przestał się podlizywać i nie skazywał jej na siebie. Jednak ten nie zastanawiając się, od razu odpowiedział.

- Cała przyjemność po mojej stronie, profesorze. Jestem pewien, że Alexandra sobie poradzi u mojego boku – uśmiechnął się w jej stronę, jednak ten uśmiech miał inne zadanie niż przypodobanie się nauczycielowi. Nie był ani sztuczny, ani życzliwy tylko mroźny, miał ją przygotować na to, co mogło ją czekać.

- Ach zapomniałbym, panie Riddle mam jeszcze jedną prośbę.

- Słucham profesorze – odpowiedział chłopak, poprawiając przy tym swój zielony krawat od mundurka.

- Proszę, oprowadź Alexandrę po szkole, aby więcej się nie gubiła – poprosił go nauczyciel, a ona poczuła, że nie wytrzyma, nawet jeśli starała się trzymać pozory idealnie ułożonej dziewczyny.

- Ależ naturalnie, zamierzałem to zrobić już wcześniej - odpowiedział a Alexa czuła coraz bardziej buzującą w niej frustrację.

Tak oczywiście, że zamierzał mnie oprowadzić, co za kłamca – pomyślała zirytowana.

Już mieli wychodzić z pomieszczenia, jednak chłopak ją wyprzedził i otworzył przed nią drzwi.

- Cóż za maniery – pochwalił go nauczyciel.

- Riddle ty dżentelmenie - sparodiowała nauczyciela, kiedy drzwi się na nimi zamknęły.

Jesteś moim koszmarem - Tom Riddle [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz