XXXIV. Zakazany las

5.3K 326 105
                                    




- Masz świadomość, że nie przekonasz mnie do swoich poglądów mówiąc mi że mam pustą dusze? – zapytała z lekką drwiną ale też i obrazą w głosie. Lekceważył ją.

-Nie muszę cię do nich przekonywać, ponieważ sama wiesz co byłoby dla ciebie najbardziej korzystne – odparł świdrując ją swoim palącym wzrokiem.

- Jeśli uważasz, że jestem ci potrzebna, powinnam wyznaczyć warunki – założyła dłonie na piersi wiedząc, że właśnie go szachowała. Choć zastanawiało ją, to czy może jednak się tego spodziewał.

- Warunki? – zakrztusił się śmiechem mówiąc to. Było to dziwne zjawisko zważając na fakt iż chłopak rzadko kiedy w ogóle się uśmiecha. Cóż... musiała go nieźle rozbawić.

- Wchodzisz w to Riddle czy nie? – syknęła zirytowana jego reakcją.

- Zależy czego wymagasz Raintrgrow – odparł już nieco się uspokajając, choć widać było, że raczej nie uważał się za osobę której można stawiać warunki.

- To musi być obustronne, będę ci wierna tylko jeśli ty będziesz mi wierny. Zapomnij, że będę dla ciebie kimś typu Malfoy czy Nott – zaczęła a chłopak już postanowił jej przerwać. Zimno nadal smagało ją po twarzy. Była pewna, że jej rumiana cera jest teraz wyjątkowo zaczerwieniona.

- Ja mam być ci wierny!? – syknął podchodząc do niej jeszcze jeden krok bliżej. Teraz prawie się stykali, choć mimo to Riddle unikał jakiegokolwiek kontaktu fizycznego.

- Nie to nie – mruknęła po czym położyła dłoń na jego klatce piersiowej i lekko go od siebie odsunęła by móc odejść. Uniósł brwi i stanął jej na drodze. Pogrywała z nim.

- Myślisz, że masz wybór – stwierdził z lekką kpiną w głosie.

- A ty myślisz, że jesteś królem slytherinu i masz prawo decydować za mnie! – warknęła chcąc go wyminąć, ale on właśnie przygwoździł ją do drzewa. Uznała to za głupią demonstracje siły – I w dodatku wydaje ci się, że za każdym razem kiedy przyciśniesz mnie do ściany czy drzewa to cokolwiek zdziałasz! – dodała z poirytowaniem chcąc się oswobodzić. Mimo całej tej sytuacji kiedy na niego spojrzała nie była w stanie nie przyznać, że jest przystojny. Niestety dobry charakter i wygląd z reguły nie idą razem w parze, a Riddle był najprzystojniejszym chłopcem jakiego poznała.

- Chcesz czegoś, gdybyś była mądra to sięgnęłabyś po to – zaczął – Możesz sobie myśleć o mnie co chcesz, ale ja wiem więcej niż ci się zdaje. Znam lęki i pragnienia innych, wiem co jest w stanie zranić ich najbardziej. Ciebie też przejrzałem – kontynuował – Nie umiesz się przed sobą przyznać, że pragniesz tego – Kiedy to mówił położył obie dłonie na jej tali. Nie przycisnął ich do niej jak w tańcu a jedynie delikatnie położył. Poczuła fale gorąca ale jej twarz pozostała beznamiętna. Nie da się omamić. Nie jest Bellą ani Elle.

- To na mnie nie działa, zrozum to w końcu – warknęła spychając z siebie jego ciepłe dłonie. Dopiero kiedy je lekko musnęła poczuła różnice temperatur i zorientowała się jak długo muszą już stać na tym chłodzie – Wynoszę się stąd – syknęła po chwili po czym poprawiła szalik i zaczęła iść przed siebie. Chłopak stał przez chwile w miejscu kompletnie oniemiały.

- Idziesz nie w tą stronę – mruknął nieznacznie widząc, że dziewczyna idzie w głąb lasu zamiast kierować się ku wyjściu. Prychnęła po czym ruszyła w przeciwnym kierunku mijając go. Przy okazji smagnęła go włosami po twarzy.

Droga trwała krótko, już nieopodal widziała hogwart z pomiędzy drzew. Riddle gdzieś się ulotnił i wolała nie wiedzieć jaką kolejną zakazaną rzeczą mógłby się zajmować poza samym byciem w tamtym lesie.

Kiedy weszła do środka od razu zaczęła próbować się ogrzać. Będąc tam z Riddle'm tego nie czuła ale jej ręce skostniały z zimna. Zastanawiała się jak mocno musiała trząść się i nie mieć o tym zielonego pojęcia. Usłyszała przygłuszone kroki. Kilka osób musiało teraz szybko iść korytarzem akurat w stronę miejsca w którym się znajdywała. Szmery rozmów wskazywały, że są coraz bliżej. Jednak faktem, który bardziej ją zdziwił było to, że nie spotkała nikogo z uczniów.

Nagle zza rogu wyszła grupka nauczycieli i dyrektor. Nim się obejrzała za nią pojawił się Riddle. Nie słyszała jak za nią szedł a raczej skradał. Szli też jacyś obcy ludzie i nieśli coś na noszach. Stanęła jak wryta. Co to mogło być? Riddle przyglądał się wszystkiemu z zaciekawieniem. Było w nim coś dziwnego.

- Co wy tu robicie!? – usłyszeli głos profesora Shulce a zza niego wyłonił się Dippet.

- Tom chciałbym tobą porozmawiać – odparł mężczyzna w średnim wieku.

- Alexandro proszę idź do pokoju wspólnego, inni ci przekażą jak wyglądają teraz środki ostrożności – powiedział Slughorn który właśnie do nich podszedł razem z Dumbledorem.

- Profesorze co się tu wydarzyło? – zapytał chłopak kiedy ona według polecenia nauczyciela zaczęła kierować się do lochów.

Czy oni go o to podejrzewają? Oczywiście miała 100% pewność, że jest w to zamieszany ale fakt, że to odkryli mógłby ją zadziwić. Zastanawiała się jedynie czyje ciało spoczywało teraz na noszach...

Kolejny punkt planu Riddle'a – zatrzymał ją do momentu aż ten ktoś zginie i plotka się rozejdzie. Chciał jej pokazać że groźby są prawdziwe, że to do czego jest zdolny jest prawdziwe. Na moment przystanęła i ze wściekłością uderzyła w ścianę. W co ona się wpakowała.

Jesteś moim koszmarem - Tom Riddle [ZAKOŃCZONE] Where stories live. Discover now