Rozdział 22. Przypadkowe spotkanie?

5.6K 160 28
                                    

22, kwietnia

Następnego dnia umówiłam się z Hazal się w parku. Chciałam spędzić z przyjaciółką miłe popołudnie i trochę się przewietrzyć. Wstałam z kanapy i przebrałam się w czyste ubrania. Umyłam twarz letnią wodą i zrobiłam makijaż. Po skończonym śniadaniu nałożyłam na siebie lekką kurtkę i buty za kostkę. Słońce lekko prażyło, a ja nie mogłam już dłużej zostać w domu. Za dużo myśli plątało się tam po mojej głowie. Chciałam wykorzystać ładny dzień i wybrać się na plac zabaw, by posiedzieć trochę na huśtawce.

Już na samym wejściu do parku, zauważyłam Oliviera. Chłopak stał oparty o jedną z ławek, a na głowie miał założony kaptur. By dostać się pod fontannę, gdzie czekać miała na mnie przyjaciółka, musiałam przejść obok blondyna, chociaż kompletnie nie miałam na to ochoty. W głębi duszy liczyłam, że ten mnie nie zauważy, ale myliłam się. Gdy tylko zbliżyłam się na odległość kilku metrów od niego, zorientował się, że staram się go ominąć. Przyśpieszyłam kroku, ale chłopak ruszył za mną.

— Stój. — Szarpnął mnie za ramię.

— Czego chcesz? — wysyczałam, odwracając się w jego stronę.

— Pogadać. — Ściągnął ciemne okulary, ukazując tym samym potężne fioletowe limo rozchodzące się niemal do kości policzkowych.

— Nie mamy o czym.

— Mamy — zapewnił. — Widzisz to? — Wskazał na swoje podbite oko.

— Bawisz się w makeup-guru? Mniej fioletowego cienia i więcej różu na policzki, powinno pomóc — zakpiłam.

— Przestań — syknął, zakładając okulary. — Tak załatwił mnie Twój popieprzony braciszek.

— Coś jeszcze? Śpieszę się. — Odwróciłam się na pięcie.

— Czekaj. — Złapał mnie za nadgarstek. — Nie skończyliśmy rozmawiać.

— Puszczaj, to boli — pisnęłam, wyrywając dłonie z jego silnego uścisku.

— Uspokój się, nic Ci przecież nie zrobię. — Spoważniał. — Jesteś moją dziewczyną.

— Kim proszę? — zaśmiałam się. — Nie jestem już Twoją dziewczyną.

— Żartujesz sobie?

— Nie, a Ty? Pieprz się, Oli.

— Jeszcze będziesz mnie błagać, żebym dał Ci kolejną szansę.

— Ale to ja zerwałam — zakpiłam wymijając chłopaka.

— Głupia suka. — Splunął na ziemię.

Pewnym krokiem ruszyłam przed siebie, nie odwracając się w stronę tego kretyna, który w ciągu dalszym rzucał w moim kierunku obraźliwe teksty. Przeszłam krętą ścieżką między drzewami, z daleka zauważając dużą fontannę, przy której stała Hazal. Pomachałam ręką w stronę dziewczyny, która szybko odpowiedziała m tym samym. Podeszłam do przyjaciółki i przywitałam się z nią mocnym uściskiem.

—Co tak długo, Ellen?

— Spotkałam po drodze Oliviera. 

— O nie.. Tylko mi nie mów, że z nim rozmawiałaś?

— Nie miałam wyboru.

— Czego chciał?

— Zaczął się sapać o podbite oko. — Uśmiechnęłam się pod nosem. — Chodzi w czarnych okularach!

— Widziałam. Chłopaki nieźle go załatwili — skomentowała, nieustannie wlepiając swój wzrok w ekran telefonu.

— Hazal, zostaw to. — Przewróciłam oczami, kiedy miałam wrażenie, że dziewczyna kompletnie mnie nie słucha. — Miałyśmy iść na lody, to w drugą stronę.

Forgive Me!Where stories live. Discover now