❄ ROZDZIAŁ 15 ❄

194 19 4
                                    

EMILY POV.

Na całe szczęście król nic nie podejrzewa. Trochę dziwnie się czuję udając dziewczynę Lokiego. Mam nadzieję, że nie potrwa to długo. Chociaż w sumie ta sytuacja mi nie przeszkadza. Co ja gadam. Co prawda ostatnio spędzam z Bożkiem więcej czasu, ale jest to spowodowane naszą podróżą. Kiedy Jelonek mnie pocałował poczułam się co najmniej dziwnie. Zupełnie nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Kiedy się od siebie oderwaliśmy poczułam jakby pustkę. Mam wrażenie, że Loki odczuwa to podobnie jak ja, ponieważ po wzniesionym toaście Laufeyson ponownie złączył nasze usta. Zdziwiona z początku nie oddawałam pocałunku.

- Co to było? - zapytałam.

- Pocałunek? - przewróciłam na to oczami - Nie wiem jak ty, ale ja idę na napić - powiedział i mnie wyminął. Zdezorientowana patrzyłam jak odchodzi. Co się z nim dzieje? Przecież on praktycznie nigdy nie piję. Trzęsobrzuchacz źle na niego wpływa.

❄❄❄

- Pomóżcie mi go zabrać do zamku - zwróciłam się do straży. Posłuchali mnie i już po chwili byliśmy w drodze do komnaty. Loki jak nie on, schlał się. Co jak co, ale po nim bym się tego nie spodziewała.

Kiedy byliśmy na miejscu przed naszą komnatą chwyciłam Lokiego pod ramię i podziękowałam elfom za pomoc.

Wypadałoby położyć tego idiotę na łóżko. Cóż, przeżyje dzisiejszą noc. Jelonek jakoś wytrzymał na fotelu. Jakoś udało mi się go przytargać do łóżka.

- Emily - mruknął.

- Idź spać - rozkazałam. Jakby zrezygnowany odpuścił. Zaczęłam odsuwać się od łóżka, jednak Laufeyson chwycił mnie za rękę - Przecież to twoje miejsce do spania - powiedział.

- Dzisiaj ty tu śpisz - odparłam.

- Połóż się obok mnie - No tego to się po nim nie spodziewałam - Przecież nie gryzę - uśmiechnął się. Wiedząc, że i tak z nim nie wygram, położyłam się obok niego - Dobranoc - powiedział.

LOKI POV.

Nie chciałem udawać, ale Emily nie dała mi wyboru. Nie wiem co się ze mną dzieje. Zaczynam przy niej wariować. Tak naprawdę nie jestem pijany. Iluzja pierwsza klasa. Do tego znakomicie się przy tym bawiłem. Widok zatroskanej Emily to naprawdę rzadkość.

Kiedy próbowała mnie położyć do łóżka miałem ogromną ochotę się śmiać, ale udało mi się powstrzymać.

Śmiać mi chce również jak pomyślę o tym jak się teraz zachowuję. Nie poznaję siebie.

Cieszę się, że udało mi się namówić Emily żeby jednak spała na łóżku. Fotel nie jest dobrym miejscem do spania.

Kiedy Emily się położyła, ja tępo wpatrywałem się w sufit. Po jakimś czasie zorientowałem się, że dziewczyna już zasnęła.

❄❄❄ tydzień później ❄❄❄

- Ja już tutaj dłużej nie wytrzymam! - wykrzyknęła Emily - Jesteśmy już tutaj kolejny tydzień i nic się nie zmieniło.

- Przecież wiesz, że nad tym pracuję - powiedziałem nie odwracając wzroku od książki.

- Właśnie widzę!

- Nie przesadzaj - rzekłem.

- Ja przesadzam?! - zapytała zdenerwowana. Nic jej nie odpowiedziałem. Dziewczyna zaczęła kierować się do drzwi.

- A ty gdzie idziesz? - zapytałem.

- Idę odwalić za Ciebie robotę - powiedziała.

- Co chcesz zrobić? - spytałem wstając z fotela.

- Masz tutaj zostać - rozkazała - Jeśli Ty nie potrafisz niczego zrobić, ktoś musi wziąść sprawy w swoje ręce - już miała otworzyć drzwi jednak zatrzymała się i odwróciła w moją stronę - Jeśli stąd wyjdziesz, pożałujesz tego - podniosłem ręce w geście obrony. Po chwili Emily już nie było, a ja wróciłem do lektury.

❄❄❄

Nie widziałem Emily do pory obiadowej. Jestem ciekaw co takiego wymyśliła.

- Po obiedzie zapraszam na małą wycieczkę - rzekł król.

- Wycieczkę? - zapytałem i spojrzałem na Emily.

- Mogłeś powiedzieć, że twoją ukochaną interesują skarbce i te klimaty - powiedział. W tym momencie byłem już zmieszany.

- Jak już mówiłam, Loki to Loki. Pamięta to co chce pamiętać - rzekła dziewczyna - Mimo swoich wad i tak jest kochany - mówiła serdecznie.

❄❄❄

W skarbcu jesteśmy już dobrą godzinę. Przez cały czas rozglądałem się za hełmem z listu. Narazie żadnego nie widziałem.

Przez cały czas byłem kilka kroków w tyle od pozostałych. Trzęsobrzuchacz zatrzymywał się przy każdym artefakcie i opisywał w kilku słowach. Z oddali zauważyłem, że Emily zatrzymała się przy jednym z nich. Podszedłem do niej.

- Wygląda jak twój - stwierdziła pokazując złoty hełm z rogami.

- Nie koniecznie - spojrzała na mnie pytająco - Ten jest jakby dla kobiety.

- Myślisz, że to o ten chodzi? - spytała. Przytaknąłem głową - W takim razie musimy go zabrać - stwierdziła.

- Masz jakiś pomysł - zapytałem.

- Ja odwrócę ich uwagę, ty weźmiesz hełm i spadamy - powiedziała i odeszła. Po chwili usłyszałem jej krzyk. Już miałem do niej podbiec, ale w porę przypomniałem sobie, że miała odwrócić uwagę wszystkich, abym mógł wziąć hełm. Wytworzyłem swojego klona i ukryłem się za kolumną. Tym razem mój klon odwrócił uwagę wszystkich od Emily. Podszedłem do niej.

- Wiejemy - powiedziała i zaczęliśmy biec w stronę wyjścia. Udało mi się skupić chwilę uwagi i wytworzyć jeszcze klona Emily. Brak hełmu i nasza nieobecność wzbudziłaby podejrzenia, a tego nie chcemy. Kiedy byłem pewny, że nikt nas nie zobaczy, teleportowałem nas do Asgardu.

Znajdujemy się teraz na naszej polanie. Trochę zmęczony tym wszystkim położyłem się na trawie. Zdecydowanie za dużo czasu spędzam z Emily. Jednak lubię spędzać z nią czas. Nawet bardzo. Nagle poczułem uderzenie w klatkę piersiową. Z lekkim bólem podniosłem się do pozycji siedzącej. Jednak dziewczyna nie zaprzestała atakowania mnie.

- Ty idioto! Przez twoją głupotę spędziliśmy tam na darmo ponad dwa tygodnie. Mogłeś od razu wytworzyć nasze klony, ale nie. Oczywiście, po co? - No tak. Prędzej czy później i tak by mnie zaatakowała z tego powodu.

- Nie musisz mnie tak okładać - powiedziałem próbując ją ze mnie ściągnąć.

- Zasłużyłeś sobie na to - chciała teraz zapewne walnąć mnie w głowę, ale dzięki mojemu refleksowi udało mi się uniknąć ciosu. Musiałem tylko ją ze mnie ściągnąć, co mi się udało, jednak nie wszystko poszło po mojej myśli. Przewracając Emily, spowodowałem, że oboje padliśmy na ziemię, tak że znajdowałem się nad Birch. Na szczęście w porę podparłem się rękami i nie upadłem na dziewczynę. Spojrzałem na nią. Chyba się już uspokoiła, bo w końcu zaprzestała atakowania. Pewnie jest to spowodowane zaistniałą sytuacją, która jakby to ująć jest trochę niezręczna.

- Jako Król Jotunheimu muszę zawierać traktaty pokojowe z innymi krainami. Alfheim jest najlepszym sojusznikiem - powiedziałem chcąc przerwać ciszę. Właściwie to nawet powiedziałem jej prawdę.

- Nie mogłeś mi tego od razu powiedzieć? - zapytała z wyrzutem.

- Nie - odpowiedziałem i spojrzałem w oczy dziewczyny. Dopiero teraz zauważyłem jakie są piękne. Można się w nich zatopić. Nie wiem dlaczego naszła mnie ochota, żeby pocałować Emily. Szybko się ogarnąłem i wstałem - Chodźmy już do zamku.

💙💙💙

Ale się rozpisałam. Masakra. Najdłuższy rozdział w tej książce (jak i w mojej karierze 😛).

Mam nadzieję, że się podobało :*

W Obliczu PrawdyWhere stories live. Discover now