❄ ROZDZIAŁ 2 ❄

279 22 1
                                    

TONY POV.

Thor szczerze zaskoczył mnie tą informacją. Jestem ciekaw kim jest jego wybranka. Nie chciał nam tekgo powiedzieć. Bardziej ciekawi mnie jednak dlaczego Emily zaczęła się tak dziwnie zachowywać. Unika tematu Lokiego jak ognia. Próbowałem się tego dowiedzieć, ale niestety mi się nie udało. Chociaż tyle dobrego, że się z nią dogaduję. Nawet bardzo dobrze. Właściwie to cieszę się, że  dziewczyna stara żyć normalnie. Nawet w TARCZY wykonuje tylko niektóre zadania, więc może spokojnie studiować.

- Jesteśmy! - zawołał Peter zjawiając z Michelle w Stark Tower. Za nimi przebiegł Clint. Krew we mnie zabuzowała kiedy zobaczyłem Petera.

- Nic się nie stało?! Nic?! - wydarłem się na niego - To czemu on wrócił w stroju Spider-Mana i cały posiniacziony - wskazałem na ranę na policzku.

- No bo...

- Słucham Barton! Gadaj!

- Zobaczyłem na ulicy szczeniaczka, a że był taki uroczy to zacząłem się z nim bawić i tak jakby straciłem na chwilę z oczu Petera jak wracał do domu - powiedział na jednym wydechu.

- A jakby ktoś pytał, to zostało zaatakowane schronisko dla zwierząt no i musiałem zadziałać - wtrącił Peter.

- Więc stąd ten piesek, z którym się bawiłem - mruknął Barton.

EMILY POV.

Ślub Thora jest za miesiąc. Do tego czasu muszę coś wykombinować, aby się na nim nie pojawić. Będzie ciężko. Ale mam nadzieję, że mi się to uda. Nie mam zamiaru oglądać tego fałszywego idioty. Do dzisiaj zastanawiam się jak mogłam dać się wciągnąć w to wszystko. Jedyny plus tego jest taki, że odzyskałam brata.

A wszytko układało się tak dobrze. Ukończyłam szkołę, studiuję bioinżynierię. Mam dobre kontakty z bliskimi. Nawet ze Starkiem! Teraz przychodzi mi popsuć ten spokój, a to wszystko przez Lokiego. Zranił mnie. Niby nie powinno mnie to aż tak zaboleć. Thor mi kiedyś przekazał, że Loki mówił, iż to tylko niewielka cena za odzyskanie brata.

- Można? - zapytał Thor. Gestem pokazałam mu, że może wejść.

- Stało się coś? - spytałam.

- Zdaję sobie sprawę z tego, że nie chcesz widzieć mojego brata. Jednak chciałbym abyś uczestniczyła w tym ważnym dla mnie dniu - odparł - Uwierz mi lub nie, ale za każdym razem gdy rozmawiam z Lokim, staram się przemówić mu do rozumu. Próbuję mu przekazać jak bardzo Cię skrzywdził.

- Po co?

- Nie licząc tego, że jest głupcem? - mimowolnie się uśmiechnęłam - Obiecuję, że będę go trzymał od ciebie z daleka. A jak nie ja, to ktoś inny.

- Obiecujesz?

- Obiecuję - w tym samym czasie Thor wstał - Chyba już na mnie pora - powiedział podchodząc do drzwi - Do zobaczenia za miesiąc - rzekł i opuścił mój pokój.

No i mój plan legł w gruzach. Chociaż kto wie, może się jeszcze rozchoruję i nie będę musiała być na tym ślubie. Cholera co się ze mną dzieje? Zupełnie siebie nie poznaję. Muszę się wziąść w garść.

❄❄❄ następnego dnia ❄❄❄

- Emily, popilnowałabyś Morgan? - poprosiła Pepper - Tony chce mnie gdzieś dzisiaj zabrać, a Petera nie będzie, gdyż wraz z MJ idzie do jej rodziców na obiad.

- Spokojnie, zajmę się nią - powiedziałam i wzięłam małą na ręce - O której planujecie powrót?

- Jutro wieczorem - odparła.

- No to co? Mamy dwa dni dla siebie - zwróciłam się do Morgan.

- Dziękuję Ci - uśmiechnęłam się do niej przyjaźnie. Odpowiedziała mi tym samym i odeszła.

- To co? Idziemy do mnie?

- Tak! - pisnęła radośnie.

Małą zajmuję się dość regularnie. Pepper i Tony'emu jednak należy się coś od życia. Peterowi tak samo.

Cieszę się, że Morgan lubi ze mną przebywać. Być może to właśnie ona doprowadziła do tego, że zaczęłam się dogadywać ze Starkiem.

- Przeczytasz mi jakąś bajkę? - spytała.
- Oczywiście. Którą chcesz? - zapytałam, a dziewczynka wskazała na książkę, która leżała za biurkiem. Pamiętam, że schowałam ją tam, żeby nie przypominała mi o Lokim. Nie wiem po co kazał mi zatrzymać  te wszystkie księgi. Morgan by nie zauważyła jednej z nich gdyby księga nie zaczęła świecić. Jakim cudem? Nie wiem. Ale to jest magiczna książka. Po czymś takim można się wszystkiego spodziewać. Z czystej ciekawości wyjęłam ją i spojrzałam na okładkę. Piękna magia. Od razu odłożyłam ją na miejsce. Nie wiedząc czemu ale księga ta jest bardzo zimna.

- Wybacz kochana, ale ta książka nie jest dla dzieci. Może znajdziemy coś innego w pokoju mamusi. Co ty na to, żeby tam iść i coś poszukać? - spytałam. Morgan przytaknęła główką i udałyśmy się do Starkowej sypialni. Podeszłyśmy do regału na książki. W między czasie wzięłam małą na ręce, aby miała lepszy widok na biblioteczkę Pepper - Wybrałaś już coś? - zapytałam, a dziewczynka wyjeła Baśnie Braci Grimm. Usiadłyśmy na łóżku, a raczej się nim wygodnie uwaliłyśmy i zaczęłam czytać.

Nazajutrz, kiedy Pepper i Tony wrócili i miał kto zajmować się Morgan postanowiłam przyjrzeć się tej księdze. Wyciągnęłam ją zza biurka. Dlaczego akurat ta święci? To pytanie nie dawało mi spokoju. Ostrożnie otworzyłam książkę. Dziwne, wyrazy, które są w dedykacji też świecą. Przewracam kartki, ale tego "zjawiska" już nie ma. Tylko okładka i dedykacja świecą. 

Po chwili zastanawiania się co to może oznaczać, przypomniałam sobie, że przecież ostatnio był u mnie Thor. Pewnie Loki bez wiedzy brata użył jakiegoś zaklęcia czy innej sztuczki. Odłożyłam księgę na miejsce, jednak tym razem dalej, żeby nie przykuwała uwagi.

Mam nadzieję, że nie spotkam go na ślubie Thora, bo jeśli tak to w tym samym dniu odbędzie się pogrzeb.

Aby odciągnąć od siebie myśli o Jeleniu i wszystkim co z nim związane, uznałam, że pójdę pobiegać. Zabrałam telefon i słuchawki, i wyruszyłam.

W Obliczu PrawdyWhere stories live. Discover now