❄ ROZDZIAŁ 13 ❄

210 19 4
                                    

LOKI POV.

Skogul prowadzi nas nie wiadomo gdzie. Idziemy mijając różne konstrukcje wytworzone przez naturę. Właściwie to kierujemy się do naszego celu. Na szczyt tej niedużej góry.

Wszyscy idziemy w ciszy. Gdyby nie ten sznur już dawno bylibyśmy wolni. W pewnym momencie Emily po prostu usiadła na ziemi. Zdziwiony na nią popatrzyłem.

- Wstawaj! - krzyknęła Skogul wyciągając rękę w stronę Birch. Gdy już miała chwycić za ramię dziewczyny, zauważyłem na jej wewnętrznej stronie nadgarstka symbol walkirii. Już wiem skąd o nich wiedziała. Jest jedną z nich.

- Jesteś walkirią - powiedziałem. Ona jednak nic sobie z tego nie robiła. Dalej nakazywała Emily wstać, jednak była nieugięta.

- Jak śmiesz tak traktować rodzinę Odyna - powiedziała nagle Emily spoglądając na Skogul.

- Rodzinę Odyna? - zaśmiała się - Które z was jest jego dzieckiem? - spytała.

- Ja - odpowiedziałem. Zauważyłem w jej oczach chęć mordu, czego nie zrozumiałem - Jestem adoptowanym synem - dodałem gdy sięgała po broń. Mimo to i tak ją wyjęła.

- Co tutaj robicie? - zapytała.

- Szukam moją matkę - odpowiedziałem - Moim zadaniem jest odnaleźć tutaj jakiś hełm.

- Jedyne co mogę dla was zrobić to zaprowadzić was do pałacu, do Króla. Może on ci pomoże - Ale najpierw powiedzcie mi jak się nazywacie.

- Ja jestem Loki, a to  Emily - wskazałem na dziewczynę. Dalej siedziała na ziemi.

- Głodna jestem - powiedziała Birch wstając - Masz coś do jedzenia - zwróciła się do Skadul.

- Musimy udać się do mojego domu - Emily jęknęła z niezadowolenia. Chyba na poważnie jest głodna.

Droga zajęła nam około dwie godziny. Musieliśmy wejść na szczyt góry. Jak się okazało Skogul mieszka w drewnianej chacie na szczycie wielkiego buka. Drzewa w tej krainie są dużo większe niż w pozostałych.

- A więc jesteś walkirią - zagadnąłem podczas posiłku.

- Byłam - poprawiła mnie - Miałam tego dość. Znudziło mnie patrzenie na tych biednych, którzy polegli w walce. Odyn mnie za to wygnał. Wygnał mnie za to, że nie chciałam już pełnić swoich obowiązków - wyjaśniła.

- Wiesz, jeśli nam pomożesz, być może Odyn pozwoli Ci wrócić - powiedziałem.

- Nie pozwoli.

- Znamy jedną walkirię. Jest żoną mojego brata, Thora.

- Która walkiria została królową Asgardu? - zapytała.

- Valkiria - odpowiedziałem.

- Pewnie jesteście zmęczeni podróżą - rzekła - Możecie tutaj dzisiaj przenocować. Mnie i tak nie będzie w domu.

- Przepraszam bardzo, ale gdzie my mamy spać? - spytała Emily.

- Na łóżku? - Emily przewróciła na to oczami - Okej, ja już muszę lecieć, chyba sobie poradzicie - powiedziała i opuściła chatę.

- Ty śpisz na łóżku, ja się prześpię na krześle - powiedziałem.

- Będzie Ci niewygodnie - skwitowała.

- Poradzę sobie - odparłem.

- Mam pomysł. Chodź za mną - zaciekawiony udałem się za nią. Wyszliśmy z chaty, a następnie zeszliśmy z drzewa - To tylko jedna noc. Niebo jest bezchmurne, a wydaje mi się, że to łóżko nie było zbyt wygodne - przyznała.

- Twój pomysł polega na nocowaniu pod gołym niebem? - zapytałem dla pewności. Birch przytaknęła głową i położyła się na bujnej trawie. Nie wierzę, że to robię. Położyłem się obok niej i zacząłem wpatrywać się w niebo.

❄❄❄

- Od tego momentu traficie już sami - powiedział Skogul i się z nami pożegnała.

Kierujemy się teraz do Wieży Xeno. Jest to zamek w którym mieszka para królewska. Król Helmvald Trzęsobrzuchacz* i Królowa Arnora Faworytka. Wieża wzniesiona jest z szarego marmuru i ozdobiona licznymi rzeźbami gargulców, orłów i sów. Całość otacza fosa, przez którą prowadzi tylko jedna droga - most zwodzony. Jedynie elfy mogą przez niego przejść. No i oczywiście Ci którzy dostaną zezwolenie.

Stoimy teraz przed mostem. Wejścia pilnuje kilku strażników. Podeszliśmy do nich.

- Loki Laufeyson - przedstawiłem się - Chciałbym porozmawiać z królem - rzekłem.

- Oczywiście. A pańska towarzyszka? - zapytał jeden z nich.

- Ty głupcze, przecież to żona Króla Lokiego - powiedział jeden do drugiego.

- Właściwie to... -  Emily chciała coś powiedzieć. Od razu jej przerwałem.

- Właściwie to jeszcze się nie pobraliśmy - powiedziałem łapiąc ją w tali i się uśmiechając - Elfy nie lubią ludzi - wyszeptałem jej do ucha. Po tych słowach również zaczęła grać.

- Zapraszam za mną - powiedział jeden z elfów. Przeszliśmy przez most i udaliśmy się do zamku - Król jest w sali tronowej - rzekł. I tam też się udaliśmy.

Helmvald Trzęsobrzuchacz - władca tej krainy. Nie rozumiem jak można było kogoś takiego wybrać na króla. Wieczne uczty i biesiady. Nie dziwię się, że wygląda jak wygląda. Mogę się założyć, że przez ogromny brzuch nie widzi nawet własnych stóp.

Król dowiedziawszy się kim jestem, natychmiast rozkazał przygotować ucztę. Emily na wieść, że będzie jedzenie niemalże skakała z radości, z czego w duchu się śmiałem.

A, że Helmvald myśli, że ja i Emily jesteśmy w związku, przydzielił nam tylko jedną komnatę.

To było jedyne wyjście aby uchronić ją przed Elfami. Nie będą jej "sprawdzać", gdyż jest w związku z królem jednej z krain. Elfy nienawidzą ludzi. Nie wiem dlaczego. Ale jakby dowiedzieli się, że Emily jest człowiekiem byłoby nieciekawie. Muszę zyskać zaufanie odpowiednich osobników i jakimś cudem znaleźć się w skarbu. Może tam będzie znajdować się hełm, który mam odnaleźć. Miejmy nadzieję, że mi się to uda. I, że przeżyję. Emily może mnie wcześniej zabić. I zapewne zrobi to kiedy nie będę się tego spodziewać. To właśnie jest w jej stylu.

💙💙💙

* Naprawdę on się tak nazywa. Nie wiem tylko jaki ma charakter, więc go sobie tak troszeczkę ukształtowałam.

Emily i Loki teraz będą udawać, że są razem. Hmm... Ale czy na tym się skończy? Jak myślicie?

Mam nadzieję, że rozdział się podobał :*

W Obliczu PrawdyWo Geschichten leben. Entdecke jetzt