Rozdział 44

508 17 0
                                    

---Will---

Hope nie ma już prawie, że cały dzień i muszę przyznać, że teraz martwię się że mogło coś jej się stać. Aktualnie siedzimy wszyscy w domku i myślimy nad dalszym planem działania:

-Odpocznijmy,a poszukiwania na nowo zaczniemy juro z rana – ciszę przerwał James

-Chyba żartujesz

-Nie,wszyscy jesteśmy zmęczeni, a jako ludzie potrzebujemy odpoczynku.Dodatkowo na dworze jest zimno i ciemno, a my latarek nie mamy

-I tylko dla tego chcesz odpuścić? - zapytałem oburzony jego zachowaniem

-Will przestań, Jason ma rację zmęczeni jej nie pomożemy

-Wy też tak uważacie – zadałem te pytanie do osób, które jeszcze nie wypowiedziały się na ten temat

-Tak

-Aty Jason? - tylko on nie powiedział tak jak reszta

-Ja uważam, że Will ma rację, nasze zmęczenie jest niczym w porównaniu do tego co teraz czuje Hope, uważam też że jeśli nie chcecie to nie pomagajcie, ale ja pomogę Willowi w poszukiwaniach

-Wiedziałem,że mogę na ciebie liczyć braciszku – to chyba najmilsza rzecz jaką dla mnie zrobił

-Wiesz,że jestem od ciebie starszy

-Naprawdę? Nie zauważyłem – czujecie ten sarkazm, bo oni chyba niezbyt


Jakieś 10 minut później wychodziliśmy z domu, dlaczego dopiero teraz.Otóż dlatego, że postanowiliśmy wziąć jakiś koc, bo jest zimno, a Hope siedziała na dworze cały dzień. Wzięliśmy też coś gdyby Hope była ranna i najważniejsze rzeczy czyli latarki bez,których nic byśmy nie widzieli. Moglibyśmy się rozdzielić, ale w lesie tym bardziej w nocy prawdopodobieństwo tego, że byśmy się zgubili jest dosyć duża. A nam jak na razie wystarczy tylko jedna zgubiona osoba, zamiast trzech.



---Hope---


Jakąś godzinę temu wyjebałam się przez jakąś jebaną gałąź i można by powiedzieć, że moja noga aktualnie mnie nawala niemiłosiernie.Ale idę dalej, a to wszystko dlatego, że nie mam zamiaru spędzić całej nocy w tym głupim lesie. Z tego co zdążyłam zauważyć jakiś czas temu to kieruję się w stronę światła. Przynajmniej widziałam jakieś światełko, ale to było w momencie kiedy stałam na takim jakby pagórku, a od tego czasu trochę już minęło.Należy wierzyć, że kieruję się w dobrą stronę oraz w to, że dojdę tam jeszcze dzisiaj i spędzę noc w swoim łóżeczku, które dzielę z Willem. Właśnie dopiero teraz zauważyłam jak bardzo brakuje mi Willa, ostatnie kilka dni spędziliśmy razem. Siedząc w tym lesie miałam też dość dużo czasu, aby pomyśleć o ostatnich zdarzeniach. Will wyznał mi miłość, a ja to olałam i sama nie wiem czemu, ponieważ ja też do niego coś czuję. Jak dojdę to pierwsze co powiem to wyznam mu mu swoje uczucia, może dzięki temu będziemy razem, a może zepsuje całą naszą dotychczasową relację. 





-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------Zbliżamy się do końca książki, cieszycie się czy chcielibyście więcej rozdziałów <3

--Autorka--

Wakacyjna miłośćWhere stories live. Discover now