Rozdział 29

684 21 0
                                    

---Jack---

Razem z Ella zostaliśmy wytypowani, aby pojechać do supermarketu i zakupić jakieś jedzenie. Zazwyczaj za produkty odpowiedzialna jest Hope, czasem pomaga jej Will ale nie zawsze. Tym razem ich dwójka gdzieś zniknęła przez co ktoś inny musiał to zrobić. Oczywiście James jest na zbyt leniwy, aby zrobić to samemu, a Jason akurat miał coś ważnego do załatwienia. Nie narzekałbym na to, gdyby nie to że mogłem lepiej spędzić ten dzień w towarzystwie kuzynki Jamesa. Oczywiście zanim Hope wyszła to napisała całą listę rzeczy, które musimy kupić bo będą na coś potrzebne. Zanim dojechaliśmy pod odpowiedni sklep Ella zdążyła już zacząć mówić o tym co ja mam zrobić:

-Zrobimy tak ja zajmę się owocami i warzywami, mięsem oraz nabiałem

-Dobra, a co ja mam zrobić?

-Zajmiesz się przekąskami oraz napojami, może tak być

-Tak, ale mam jeden warunek - uśmiechnąłem się chytrze

-Jaki?

-Dasz mi się zaprosić na randkę

-Nie ma mowy

-W takim razie ty zrób zakupy, a ja tu poczekam

-Dobra, pójdę z tobą na randkę

-To super, a teraz chodź musimy się pospieszyć

-Czemu?

-Bo zabieram cię dzisiaj na randkę w pewne miejsce

-Dzisiaj?

-Tak i nie mów że masz inne plany, bo wiem że nie masz

-Co ja z tobą mam



---Will---

Zabrałem dzisiaj Hope na spacer po okolicy, dziwi mnie to że dalej nie wie gdzie co się znajduje. Oczywiście nie pokażę jej całego miasta, bo nie mam aż tyle czasu. Staram się jej pokazać podstawowe rzeczy, takie jak restaurację albo bary. Pokazałem jej park oraz kilka innych budynków, do których być może kiedyś będzie chciała wejść. Na sam koniec naszej wycieczki pokazałem jej szkołę, co prawda nie moją, ale szkołę. Zapewne James do niej chodził, ponieważ od jego domu do niej jest nie całe 30 minut, także dosyć blisko. Myślałem, że pokazałem jej już te najlepsze atrakcje, ale jak widać chyba nie zbyt skutecznie:

-Słyszałam od Elli że w okolicy jest jakaś plaża, możemy tam pójść?

-Możemy, ale nie dzisiaj

-Czemu? - zapytała mnie zezłoszczona Hope

-Bo jest już dosyć późna godzina, pójdziemy tam po naszym biwaku, dobrze?

-Obiecujesz?

-Obiecuję wziąć cię na tę plażę i w każde inne miejsce do jakiego będziesz chciała pojechać - na te słowa Hope przytuliła się do mnie

-Dziękuję 

-Za co mi dziękujesz?

-Za to, że spędzasz ze mną czas i nie oczekujesz ode mnie jakiegoś zachowanie, po prostu pozwalasz mi być sobą

-Nie mógłbym kazać ci być kimś innym, kocham cię taką jaką jesteś - wypaliłem zanim zrozumiałem co powiedziałem

-Kochasz mnie?


Wakacyjna miłośćWhere stories live. Discover now