Kopałem z całej siły przeklętą dynię, która jeszcze kilka sekund temu była karocą. Niestety, Kopciuszek, w którego się wcieliłem nie zdążył przed północą i został uwięziony w gigantycznej dyni. Gdzie się teraz znajduje mój Namjoon na białym koniu!?
Chwila.
Pfft, oczywiście, to nie tak, że go lubię...
Znaczy, lubię go, ale nie w takim sensie...
Mam na myśli, że--
...kogo ja oszukuję?
Księga chciała mi wbić do mojego pustego łba, że Nam mi się podoba.
Bo pewnie tak jest.-Żyjesz?! -usłyszałem Yoongiego, który był moim woźnicą
-Nie, umarłem! Pogrzeb juto! -odkrzyknąłem
-Odsuń się! -zrobiłem jak nakazał, odchodząc jak najdalej się dało od źródła jego głosu. Wkrótce ściana warzywa została roztrzaskana, a ja, upaprany miąższem wyszedłem na świeże powietrze. Zauważyłem, że trzyma w ręce toporek. Posłałem mu pytające spojrzenie -Wziąłem z kopciuszkowego ogródka na wypadek, jakby trzeba było pozbawić kogoś skrzydła.
-I jak my teraz wrócimy do Kooka na wieś...
-Zwykle książka automatycznie usuwała cię w najbardziej krytycznych momentach. Weźmy przykładowo Piękną i Bestię.
-No ale nie znajdujemy się w takiej. A chyba nie zamierzasz zamachnąć się na mnie toporkiem... -odsunąłem się krok do tyłu
-Nie jestem Taehyungiem. Głupi? -usiedliśmy na ziemi
-...chwila, co było koniem? Nie widzę w pobliżu żadnych myszy...
Jasna cholera.
Wymieniliśmy porozumiewawcze spojrzenia. Zerwaliśmy się na nogi, Min przynajmniej z bronią w ręce. Ten psychol na sto procent był koniem. Dziwię się, że wcześniej nie "zbuntował się" i zrzucił powóz z klifu, samemu odlatując gdzie pieprz rośnie. Zobaczyłem, jak Yoongi robi zamach, i... w sumie, nie wiem, co potem. Znowu leżałem w (tymczasowo) moim łóżku, obok mnie siedział chłopak o miętowych włosach.
-Było tak blisko... -zdjął okulary i złapał się za mostek nosa, po czym zapytał -Masz jakieś pomysły?
-...a gdyby tak zniszczyć książkę? -zaproponowałem po chwili namysłu
-Niegłupie... -rzuciliśmy się na książkę leżącą na komodzie. Otworzyłem ją, i po chwili zawahania wyrwałem stronę z prologiem
-Chyba zapowiada się na burzę! -krzyknął gdzieś Jungkook, prawdopodobnie do Hoseoka
Królewna Śnieżka.
Deszcz.
Czerwony Kapturek.
Grad.
Piękna i Bestia.
Błyskawica.
Roszpunka.
Grzmot.
Kopciuszek.
...cisza.-Co się właśnie stało? -zapytałem sam siebie.
-Seokjin, jesteś geniuszem. Chodź! -chłopak złapał mnie za rękę i wybiegł z pokoju, niosąc księgę pod pachą.
-Gdzie biegniecie?! -krzyknął Namjoon, gdy byliśmy już na dworze
-Do Taehyunga! -krzyknął Min. Chwila, co. GDZIE?! Namjoon i Jungkook pobiegli za nami.
----------------------------------------------------------------------------
Jesteśmy już coraz bliżej zakończenia :/
Jeszcze kilka części~
YOU ARE READING
wonderland |namjin|
幻想〖namjin✧taegi✧slowburn〗 Seokjin jest osobą, której do szczęścia wystarczy tylko dobra lektura i kawa. Jego życie odmienia się, gdy znajduje cudzą księgę w bibliotece. Nie miał pojęcia, że może stać się ofiarą klątwy, a puste kartki książki zostają...