Ostrzeżenia: epizodyczne przekleństwo XD
Informacje dodatkowe: zamówione. Reader ma 24+ lat ^^Starając się o posadę sekretarki w agencji bohatera numer jeden, Endeavoura, chciałaś spełniać się w zadaniach, do których przygotowywały cię pięcioletnie studia administracyjne.
- Czarna bez cukru, parzona przez dokładnie 7 minut – powiedziałaś, z wymuszonym uśmiechem, podając kawę swojemu szefowi.
Ten nawet na ciebie nie spojrzał, ponieważ przeglądał opasły folder pełen raportów z ostatniego tygodnia. Wyszłaś z jego biura niemal bezszelestnie, a kiedy byłaś pewna, że nie mógł cię zobaczyć, zacisnęłaś pięści ze złości. Zostałaś podawaczką kawy.
- A niech go kamień strzeli, do cholery – wyszeptałaś i poszłaś przed siebie.
Nie minęło kilka sekund, a usłyszałaś dźwięk tłuczonego szkła i siarczyste „co do kurwy" z gabinetu szefa.
Jeszcze szybciej się stamtąd zmyłaś. Znów to zrobiłaś – pozwoliłaś, by przez emocje uaktywniła się twoja indywidualność. Spełnianie życzeń nigdy nie było prostsze! Ale działało tylko wtedy, gdy spełnione były dwa warunki: musiałaś być pod wpływem konkretnej emocji i twoje życzenie musiało być możliwe do spełnienia. Widocznie trafienie Endeavoura, który siedzi w swoim biurze na najwyższym piętrze,kamieniem, było wystarczająco realne.
***
W końcu mogłaś zająć się prawdziwą robotą – segregowaniem archiwów sprzed kilkunastu lat. Nienawidziłaś cały zarząd za to, że zwalili na ciebie najgorsze zajęcia, ale trudno im się dziwić –młoda, świeżo po studiach, niedoświadczona – idealne mięso armatnie. Tylko zamiast armaty były stare akta.
- (twoje imię) (twoje nazwisko), szef cię wzywa – usłyszałaś głos przełożonego.
„Co znowu?" - pomyślałaś. Siedziałaś w tej pracy dopiero tydzień i robiłaś to tylko dla pieniędzy, a już miałaś dość.
Weszłaś do najważniejszego pomieszczenia w budynku i spostrzegłaś, że okno jest wybite, pośród szkła leży pokaźny kamień, a Endeavour ma opatrunek na głowie.
„No pięknie, na pewno wie, że to moja sprawka. Żegnajcie pieniądze i wczasy za granicą."- Usiądź – rozkazał.
Usiadłaś. Zaczęłaś bawić się palcami u rąk z powodu stresu. Byłaś niesamowicie nieśmiała i nie odzywałaś się bez pozwolenia, jednak ciemną stroną twojej osobowości był temperament, który ujawniał się w najmniej oczekiwanych momentach.
- Przeczytałem twoje CV – powiedział.
„To fajnie, że dopiero po tygodniu mojej pracy tutaj".
- Na początku nie rozumiałem, dlaczego moi ludzie zatrudnili żółtodzioba bez żadnego doświadczenia.
„Bo tak chciałam".
- Później przeczytałem o twojej indywidualności. Sprawiłaś, że dostałem kamieniem w głowę, masz jaja.
- Zapewniam pana, że nie mam – uśmiechnęłaś się naturalnie. Zawsze najpierw robiłaś, a później myślałaś.
Endeavour zaśmiał się.
- Zrób mi kawę.
***
- Endi,zrobiłam ci kawę! - powiedziałaś, wchodząc do biura swojego lubego.
- Nie mam teraz czasu, złoczyńcy zaatakowali. - Endeavour kierował się w stronę drzwi, nie kryjąc swojego zdeterminowania .
„Na prawdę bym chciała, by ci złoczyńcy dali sobie siana, chociaż raz." - pomyślałaś poirytowana. Przez tych nierobów nie mogłaś spędzić ani chwili z ukochanym.
Enji ominął cię i wyszedł. Położyłaś kawę na jego biurku i spojrzałaś przez okno. Dzień jak co dzień, jednak ostatnimi czasy widziałaś wszystko jak przez różowe okulary.
- Nie rozumiem, co się właśnie stało. Poinformowano mnie, że złoczyńcy zaczęli wymiotować sianem i udało się ich zgarnąć – rzekł bohater, drapiąc się po głowie. Podszedł do biurka i napił się kawy. - Aż tak bardzo cię to zdenerwowało?
- Trochę – przyznałaś bez oporów i zaczęłaś bawić się palcami.
Endeavour przytulił cię i zaczął gładzić twoje włosy.
- Jesteś urocza, kiedy się stresujesz.
Przejechałaś ręką po twarzy mężczyzny, naznaczonej od niedawna pokaźną blizną. Pamiętasz, że jako pierwsza przybyłaś do szpitala, kiedy dowiedziałaś się, o zajściu, ponieważ on tak kazał. Jego wymówką była nieumiejętność pielęgniarek w parzeniu kawy. Ale w końcu przestał się wymawiać i w przypływie emocji pocałował cię w biurze, kiedy pomagałaś mu zmieniać opatrunek.
- Chciałbym przedstawić cię moim dzieciom. Wiem, że to będzie trudne dla nich i dla ciebie, ale w końcu musimy...
Nie dałaś mu dokończyć – stanęłaś na palcach i pocałowałaś go.
- Damy sobie radę – zapewniłaś rumieniąc się. Miałaś taką nadzieję.
***
Dzieci twojego ukochanego, który w gruncie rzeczy nie były jakoś bardzo od ciebie młodsze, podeszły do tego z dystansem, ale w końcu udało się im zrozumieć, choć na początku byłaś zalewana tekstami w stylu:
- Jak mogłaś zakochać się w takim gnoju?
- Bije cię, jak kawa jest źle zaparzona?
- Okropna decyzja, naprawdę.
Trochę to trwało, ale udało ci się zaskarbić sobie przychylność Fuyumi i Natsuo, jednak Shoto nadal był sceptyczny.
Pewnego razu udało ci się porozmawiać z nim na osobności.
- Nie wiem co ty widzisz w takim śmieciu – zaczął, po czym opowiedział ci historię jego dzieciństwa.
- On się zmienia –zapewniłaś, bawiąc się palcami. - Ciągle gada o tym, że żałuje przeszłości i robił to będąc zaślepionym, ale wcale ci się nie dziwie. Też nie mogłabym wybaczyć czegoś takiego. Tylko wiesz, ja nigdy nie poznałam go od złej strony.
- Co zrobisz, jak cię uderzy?
- Oddam mu trzy razy mocnej – odparłaś z uśmiechem. - Nie zrobi tego. Muszę ci się do czegoś przyznać. To ja w tym związku uderzyłam jako pierwsza, choć wtedy jeszcze nie byliśmy razem i w zasadzie to kamień na niego spadł.
Opowiedziałaś Shoto historię pierwszego tygodnia pracy w agencji, później zgodziliście się, że Endeavour był kawałem zapatrzonego w siebie gnoja, gdy był młodszy i doszliście do porozumienia, by póki co nie wchodzić sobie w drogę.
- Nie zamierzam ci matkować. Też kiedyś byłam w twoim wieku i zdaję sobie sprawę z tego, co możesz czuć – powiedziałaś na odchodne.
- Pewnie niedawno byłaś w moim wieku – odparł Shoto.
- Potraktuję to jako komplement. Jak na moje lata nieźle się trzymam, choć jestem jedną nogą w grobie – zaśmiałaś się i wyszłaś.
***
Pierwszy raz od dawna miałaś dzień wolny. Siedziałaś w swoim mieszkaniu i oglądałaś akcję zatrzymania kilku złoczyńców. Zobaczyłaś znajomych bohaterów, należących do agencji, w której pracowałaś. Niespodziewanie usłyszałaś pukanie do drzwi. Otworzyłaś je i zobaczyłaś Endeavoura, który wyglądał całkiem zwyczajnie – nie miał na sobie kostiumu. Uśmiechnęłaś się i powitałaś go całusem w policzek.
- Ja, uh... - zaczął, wchodząc do środka. - Kupiłem ci kawę.
_______________________
Zamówienia? :D Zapraszam do notki zamawiajki! ^^
YOU ARE READING
Boku no hero academia - opowiadania (oneshots x reader)
FanfictionOpowiadania związane z Boku no hero academia. Napiszę opowiadania z fem/gender neutral reader x male character // male/gender neutral reader x female character// nie pisze shipów postaci z anime/mangi/ ZAMÓWIENIA OTWARTE! NIE KRĘPUJCIE SIĘ PISAĆ DO...