Pierwsza misja cz.2

294 9 1
                                    

Po dłuższej chwili nic cielawego się nie wydarzyło i zaczynaliście już się nudzić. Jednak Kakashi ciągle był czujny. Wiedziałaś że to misja rangi B, więc należy się skupić. Jednak przez resztę dnia nic się nie działo. Po znalezieniu miejsca na obóz rozłożyliście namioty i rozpaliliście ognisko. Następnie ustaliliście warty i ponieważ miałaś wartę ostatnia, poszłaś spać.
Obudził cię trzask gałązki. Szybko zerwałaś się z posłania i wysunęłaś się najpierw ze śpiwora, a następnie z namiotu. Doskonale wiedziałaś że ktoś czai się w krzakach po lewej stronie, lecz dla niepoznaki nie skierowałaś się tam od razu. Po odczekanej chwili rzuciłaś się w krzaczory na postać tam się kryjącą.
- [t.i]!? Co ty tu robisz!!!???- usłyszałaś krzyk... Kakashiego!
-Kakashi? Co tu robisz?- zdziwiłaś się nie mniej.
-Pełnię wartę! Czy naprawdę ZAWSZE napadasz na shinobi z twojej drużyny??
-Tylko jeżeli oni podkradają się do mnie po nocach z nie wiadomo jakim zamiarem.- odparłaś pół żartem. Ale Kakashiemu chyba nie było do śmiechu. Najwyraźniej dosyć się przestraszył. Czy on coś do ciebie czuje!? Nie, to na pewno tylko wymysły mojej wyobraźni. Pomyślałaś a na głos dodałaś:
-Przepraszam, rzeczywiście powinnam być już w namiocie. Już znikam. Dobranoc!
Kakashi rzucił: dobranoc i wskoczył na drzewo a ty poszłaś do namiotu.
Obudziłaś się z zimna. Trzęsłaś się na kamiennej posadzce w jakiejś grocie. Nerwowo rozglądałaś się wokół. Nagle usłyszałaś cichy szmer. Odwróciłaś się w stronę, z ktorej dochodził odgłos, ale nic nie było widać. Zwróciłaś głowę do przodu i nagle zobaczyłaś stojącego przed tobą mężczyznę. Miał na sobie czarny płaszcz oraz sandały shinobi. Jego oczy zaświeciły czerwonym blaskiem.
-Będziesz moja.- powiedział głosem którego zupełnie nie kojarzyłaś.

Obudziłaś się zlana potem.
Do namiotu zaglądał Kakashi.
-Co... Co ty tu do cholery wyrabiasz, co!?- wrzasnęłaś przestraszona.
-Nie.... To nie tak jak myślisz...- próbował się bronić, ale ty go nie słuchałaś. Dyszałaś z wściekłości i strachu.
-Ty.... Ty zboczeńcu!!!- wrzasnęłaś na całe obozowisko.
-Nie.... [t.i]... Uspokój się.... Krzyczałaś przez sen, zajrzałem do ciebie zobaczyć co się dzieje, a ty się obudziłaś!!!- srebrnowłosy wciąż się bronił. Trochę odsapnęłaś i spytałaś:
-Serio?? Krzyczałam??
-Tak, krzyczałaś: "nie, zostaw mnie...." Bałem się, wiesz?-zaraz zaraz. Kakashi bał się.... O mnie??? To cię zdziwiło.
Tej nocy już nie zasnęłaś. Myślałaś o tym, co powiedział ci znajomy.
Gdy miałaś pełnić wartę, wyszłaś z namiotu i wskoczyłaś na drzewo. Rozmyślałaś tam o zdarzeniach i o śnie. Nie zauważyłaś wschodzącego słońca, dopóki Kakashi nie wrzasnął chyba po raz setny:
-Hej, ile mam jeszcze wołać, ŚNIADANIE!!!
-Już, już.- mruknęłaś i zeskoczyłaś lekko na dół.

Yo,
Zawieszam opowiadanie, to już pewne, uznałam je za "zakończone" ale jest zawieszone. Jeszcze do końca nie zdecydowałam, prawdopodobnie jednak je zakończę, chciałam teraz dokończyć i opublikować wszystkie wersje robocze i zamknąć to do końca. Jakby co, możecie pisać w komentarzach albo na priv i mieć jakieś zamówienia to zmienię to w one shoty albo coś takiego.
Bayo
~Tosia-chan

Kakashi i ty- Kakashi X ReaderOù les histoires vivent. Découvrez maintenant