Pierwsza misja

493 18 2
                                    

Gdy znów się zbudziłaś, było już jasno. Mogłaś dokładnie zobaczyć ochraniacz. Byłaś nim oczarowana. Tak się nim zajęłaś, że nie zauważyłaś, kiedy wszedł Kakashi.
-Podoba ci się?- spytał nieźle cię strasząc.
-Tak, jest super!- wykrzyknęłaś.
Kakashi wyraźnie się rozpromienił.
-Dziś czeka was niespodzianka.- Powiedział.
Ale wszystko w swoim czasie- dodał i wyszedł.
Szybko zjadłaś śniadanie (wczoraj usnęłaś w ubraniu) i poczekałaś na Kakashiego. Gdy doszedł do ciebie ubrany i najedzony, wyszliście.
Na placu treningowym oczywiście była cała drużyna, zniecierpliwiona, wkurzona i oczywiście pokłócona.
Hatake szybko zrobił ze wszystkim porządek i powiedział:
-Dziś mamy misję. Konoha dowiedziała się, że w pobliżu kręcą się podejrzani osobnicy, prawdopodobnie członkowie atasuki. To misja rangi B. Mamy rozeznać się gdzie mogą się znajdować.
-To czemu misja jest rangi B?- spytała Sakura.
-Ponieważ jeżeli będzie taka konieczność, będziemy musieli z nimi walczyć, a nie wiadomo, ile ich jest. Jeżeli nie będzie trzeba, mamy się nie wtrącać, ale jeżeli nas zaatakują...- Kakashi mówił poważnym tonem. Każdy wiedział, że nie żartował. - Wyruszamy jutro rano. Spotykamy si€ przy bramie głównej o 7 rano.- Dodał i zniknął w kłębach białego dymu. Ja z Marianką uznałyśmy, że warto pójść na jakąś przekąskę, w końcu było jeszcze wcześnie. Skończyło się na tym, że razem z Sakurą i Naruto poszliście do Ramen Ichiraku. Sasuke oczywiście nie chciał i naburmuszony poszedł w swoją stronę... Po ramenie uświadomiłaś sobie, że nie masz kluczy do mieszkania Kakashiego! Zawsze przychodziłaś razem z nim i nawet nie pomyślałaś, że mogłabyś poprosić go o zapasowe klucze. Pożegnałaś się z Mari i pobiegłaś do domu. Drzwi oczywiście były zamknięte. Jak dobrze, że mieszkanie Kakashiego zawierało również balkon! Dzięki czakrze wskoczyłaś na niego i spojrzałaś przez szybę. W pokoju nie było nikogo. Uznałaś, że Hatake ci wybaczy, i rąbnęłaś z całej siły w szklaną powierzchnię. Ta jednak minimalnie nadpękła. Skupiłaś czakrę w dłoni, tak, że była widoczna gołym okiem i przyłożyłaś ją do szyby. Tym razem zadziałało. Szkło wypadło i mogłaś swobodnoe wejść do wnętrza. Teraz pomyślałaś, jaka będzie reakcja Kakashiego jak wróci. A to, co sobie wyobrażałaś, nie spodobało ci się ani trochę.
Resztę dnia spędziłaś na poszukiwaniu jego ulubionej lektury.
Poszukiwania się nie powiodły, ale przysięgłaś sobie przeczytać ją do końca swojego pobytu tutaj.
Nagle zamek w drzwiach zabrzęczał i drzwi się uchyliły. Do środka wpadł przemoczony Kakashi. Tak się zajęłaś poszukiwaniami, że nie zauważyłaś że pada. W dodatku Kakashi zamiast spytać, jak tu się dostałaś, poszedł do pokoju. Tego z balkonem!!! Po chwili stało się to, czego się tak obawiałaś. Z góry można było słyszeć donosny głos mężczyzny:
-[Twoje imię]!!! Chodź tu na chwilę!!!
Cała dygocząca ze strachu wspięłaś się po schodach na piętro i podążyłaś do pokoju w którym siedział Kakashi. Nie wyglądał na zadowolonego, więc uznałaś, że lepiej go bardziej nie denerwować.
-Yo Kakashi, czemu mnie wołałeś?- spytałaś siląc się na pytający i uprzejmy ton.
-Yo [twoje imię], kiedy i w jaki sposób przyszłaś do domu???- zapytał z jadem w głosie srebrnowłosy.
-Po treningu poszłam na ramen, a potem do domu, więc jakoś około południa, czemu pytasz?- spytałaś mówiąc spokojnie.
-Nie powiedziałaś, w jaki sposób się tu dostałaś.- uśmiechnął się bez radości Kakashi.- Czekam.
Widać było, że nie żartuje, więc uznałaś, że najlepiej powiedzieć mu całą prawdę.
-Eeee... No widzisz... Uświadomiłam sobie, że nie mam kluczy do twojego mieszkania, więc uznałam, że wejdę przez taras...
Kakashi wybuchnął niekontrolowanym śmiechem.
-[Twoje imię], to przecież genialne!!! Nie wiedziałem że umiesz skupić czakrę w jednym punkcie ciała, i do tego tak stałą, że wyjmiesz nią szybę!!!
-Stałaś jak zamurowana. Po chwili i tobie udzielił się śmiech i syaliście razem, rechocząc.
-A co z szybą?- spytałaś.
-Kupi się nową, nie przejmuj się. A na razie trzeba to czymś zastawić, bo juro idziemy na misję. Właśnie, musisz się przygotować, bo to bardzo poważna misja.
-Ile tam mniej więcej będziemy?- spytałaś, by wiedzieć, ile spakować niektórych rzeczy.
-Myślę że nie dłużej, niż tydzień.
-Dzięki, pójdę się spakować.- odparłaś i poszłaś po plecak.

---------------------TIME SKIP----------------------

Następnego dnia, zaraz po wstaniu poszłaś do łazienki, ubrałaś się i poszłaś do kuchni. Tam siedział już Kakashi wcinający wielką kanapkę.
-Yo Kakashi.- uśmiechnęłaś się.
-Yo [twoje imię]- odparł mężczyzna.
Podeszłaś do blatu i już miałaś robić sobie kanapkę, gdy Kakashi cię przytrzymał za rękę i wskazał na wielki talerz naleśników. Spojrzałaś na niego, na talerz, z powrotem na niego... I wykrzyknęłaś:
-Kakashi, sam je zrobiłeś?
-Tak, zrobiłem je specjalnie dla ciebie- uśmiechnął się - w szafce jest dżem.
-Dziękuję!- wykrzyknęłaś i pobiegłaś po dżem. W tym czasie Kakashi uśmiechnął się pod maską.
Po śniadaniu razem wyruszyliście w miejsce spotkania, a podczas drogi zahaczyliście jeszcze o apartament hokage, by zobaczyć jak się ma Mari. Ona była już po śniadaniu i czekała na was pod drzwiami. Przywitaliście się i ruszyliście do bramy. Tam nie było jeszcze członków drużyny, więc musieliście poczekać.
-Ej, Kakashi, to ty chyba po raz pierwsz się gdzieś nie spóźniłeś.- zażartowałaś sobie.
-Tak, nawet jesteś przed czasem- dodała Marianka.
-Haha, bardzo śmieszne.- mruknął Kakashi. Ale w głębi duszy czuł, że nawet się cieszy, że nie będzie musiał słuchać wrzasków drużyny i wymyślać głupich wymówek.
Po chwili przybyła Sakura, następnie Sasuke, a na końcu Naruto. Wszyscy byli nieźle zdziwieni, że Kakashi był tu przed nimi. Po momencie wyjaśnień wszyscy ruszyli w drogę.

W następnym rozdziale dowiecie się, ilu członków Atasuki spotka team 7 oraz czy będą z nimi walczyć. Za wszelkie błędy przepraszam, opowiadanie pisałam w miarę szybko, bo widziałam, że mimo małej liczby czytających, ktoś napisał komentarz z pytaniem, kiedy będzie następna część.
Pozdrawiam, Tosia Hatake.
😀😀

Kakashi i ty- Kakashi X ReaderUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum