30. And you're with me wherever I go

11.2K 1K 706
                                    

call me friend but keep me closer

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

call me friend but keep me closer

Jungkook zmrużył oczy, próbując dostrzec skrytego za krzakami przeciwnika w jakiejś przypadkowej grze komputerowej, którą miał zainstalowaną na swoim laptopie. Drgnął, gdy niespodziewanie ktoś inny strzelił mu perfekcyjnego headshota i jego kiepsko uzbrojona postać upadła na chodnik, a na ekranie pojawił się licznik, odmierzający czas do ponownego odrodzenia. Do wyjazdu na lotnisko zostały ponad trzy godziny i w ten sposób starał się odciągnąć myśli od ponurych tematów, które najwidoczniej nie miały najmniejszego zamiaru odejść.

Kiedy niecałe dwa tygodnie temu wsiadał do samolotu, transportującego cały zespół oraz ludzi z ekipy do USA, w życiu nie spodziewał się, że wydarzenia potoczą się w tak nieprawdopodobnym kierunku. Planował posłuchać się rad Hoseoka i zachować choć odrobinę godności, pokazując Taehyungowi, że on również potrafi być obojętny. Nie chciał sprawiać wrażenia desperata czy pieska, który przybiegnie na każde zawołanie... i przez kilka dni naprawdę udawało mu się przestrzegać swoich postanowień. Unikał niebieskowłosego na tyle, na ile pozwalała mu praca – nawet jeśli każdy uśmiech i każdy cichy chichot tego upartego chłopaka na nowo rozbudzał zduszaną z całej siły tęsknotę. Pragnął go mieć, tulić, całować oraz kochać, ale przecież obiecał, że zapomni.

A potem Taehyung znowu przyszedł i przewrócił wszystko do góry nogami, atakując nadwyrężone zmysły bruneta całą swoją osobą. Ten pierwszy pocałunek, przepełniony strachem, ale i niemalże namacalnie wyczuwalną namiętnością, był jak kubeł zimnej wody wprost na płonące policzki Jungkooka. Zrozumiał wtedy bowiem, że nieważne jak szybko by uciekał; jak bardzo by się starał i wypierał posiadanych uczuć – miłość do starszego zawsze wygra z radami Hoseoka czy też próbą wmawiania sobie, że zapomnienie to całkiem prosty proces.

Miał wrażenie, że jeśli człowiek raz zakocha się w Taehyungu, to już nigdy nie będzie w stanie wyplątać się z tego obezwładniającego uczucia. Niebieskowłosy był cholernie uzależniający.

Jungkook westchnął, kiedy jego postać powróciła do żywych i zaczęła przemieszczać się po mapie, szukając jakiejś sensownej kryjówki. Przystanął we wnętrzu pierwszego lepszego budynku, czając się ze snajperką na przebiegających przeciwników, ale podejrzewał, że i tak zaraz zginie. Czuł się zbyt rozchwiany emocjonalnie, by skupić się na grze i właściwie żałował, że nie jest w stanie powrócić do tego, w jaki sposób postrzegał świat jeszcze kilka miesięcy temu. Wtedy, dzięki swojej naiwności, każdy niewielki gest Taehyunga traktował jako obietnicę i zapewnienie, że być może w przyszłości dane im będzie zostać kimś więcej, niż tylko przyjaciółmi. Jednakże po tym, jak raz za razem coraz brutalniej upadał na chodnik, zrzucany ze swoich wysokich ambicji przez obojętność niebieskowłosego, doszedł do momentu, w którym nawet pocałunki nie były w stanie go przekonać.

Wiedział, że powinien uwierzyć Taehyungowi i pozwolić temu wszystkiemu popłynąć swoim torem, być może ku dobremu, ale nie potrafił wyzbyć się strachu. Zbyt długo umierał z powodu beznadziejności, za często czuł się nieatrakcyjny, żeby teraz mógł tak po prostu uwierzyć. Kilka dni temu ciągle zastanawiał się, jak stać się bardziej – bardziej dojrzały, bardziej przystojny, bardziej seksowny. Cokolwiek, byleby tylko niebieskowłosy w końcu spojrzał na niego inaczej. Dlatego też nie potrafił zrozumieć, czemu niby cokolwiek miałoby się zmienić? Czemu po tych wszystkich miesiącach pustki Taehyung nagle doznał olśnienia? Coś mu w tym wszystkim nie pasowało i w chwilach, w których miał go w swoich ramionach, ta bajka wydawała się piękna oraz realna, jednakże gdy tylko musieli w końcu się puścić, przerażenie powracało.

Grammys ♪ taekookWhere stories live. Discover now