23. But the changing of winds

8.2K 1K 954
                                    

what will we do now?we've lost it to trying

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

what will we do now?
we've lost it to trying

Taehyung wziął głęboki wdech, po czym nacisnął przycisk enter i z mieszaniną sprzecznych uczuć obserwował, jak w wyszukiwarce YouTube zaczynają pojawiać się najnowsze teledyski pewnego koreańskiego artysty, zwanego potocznie Hollandem. Kliknął w pierwszy z nich, brzmiący niemal jak życiowa dewiza Jungkooka, I'm not afraid, a następnie z całej siły zacisnął dłoń na myszce, w jakiś chory sposób obawiając się tego, co za chwilę zobaczy.

Przez trzy minuty i czterdzieści trzy sekundy wpatrywał się w ekran komputera, starając się ignorować walące w piersi serce, a kiedy piosenka dobiegła końca, puścił ją od początku – raz, drugi, trzeci i w końcu nawet czwarty. Z jednej strony na sam widok nieco przesadzonych scen robiło mu się niedobrze, ale z drugiej nie potrafił oderwać wzroku i jak zahipnotyzowany gapił się na bezwstydnie całujących się chłopców.

Po upłynięciu zdecydowanie zbyt długiego czasu, spędzonego na wpatrywaniu się w swój największy strach, niebieskowłosy zjechał w dół, by przejrzeć sekcję komentarzy. Przy okazji zerknął na oceny i zdziwił się, jak zatrważająca okazała się przewaga łapek w górę nad tymi w dół. Z opcji przeglądarki wybrał funkcję przetłumacz stronę i rozpoczął mozolne przegrzebywanie się przez komentarze, a potem przymknął oczy, przeczuwając zbliżający się ból głowy.

Tolerancyjne, pozytywne i w pełni popierające LGBT+ opinie wręcz wylewały się z niepozornie wyglądającej strony YouTube i być może Taehyung odczułby ulgę, czytając te wszystkie ciepłe słowa, ale problem polegał na tym, że nie znalazł ani jednego komentarza po koreańsku. Widział angielskie, hiszpańskie, francuskie, japońskie i takie, których nawet nie potrafił sklasyfikować, ale w ojczystym języku nie natrafił na choćby najmniejszą wzmiankę.

Ta homoseksualna propaganda, krążąca wokół Hollanda, przypominała jakiś kiepski żart. Cały świat sądził, że jego teksty i teledyski otworzyły Koreańczykom oczy, a w rzeczywistości było zupełnie inaczej. Konserwatywni mieszkańcy kraju jeszcze bardziej je zamknęli, udając, że ten dziwaczny chłopak wcale nie pochodzi z ich pachnącego normalnością świata. Żadna wytwórnia nie patrzyła na niego poważnie, nikt nie chciał sponsorować mu teledysków i właściwie cała popularność, którą zdobył, bazowała na zagranicznych fanach.

Wizerunek wyzwolonego geja, który nie boi się otwarcie opowiadać o swoich poglądach i preferencjach, pasowała do Ameryki czy Europy, gdzie coraz popularniejsze stawało się wspieranie ludzi innych orientacji. Ba, tam nawet rządy decydowały się na legalizowanie małżeństw jednopłciowych, gdzie w Korei musiałoby chyba dojść do potężnej rewolucji, aby ktokolwiek w ogóle o tym pomyślał. W znanym Taehyungowi środowisku propagowano model prawdziwej rodziny, spokojnego życia bez udziwnień i niewyróżniania się.

Jeszcze do niedawna on sam również taki był. Pomijając sławę, nie odbiegał jakoś szczególnie od swoich rodziców czy kolegów z Daegu. Wyznawał te same poglądy i w przyszłości zamierzał powrócić do cichego, bezproblemowego życia, skupionego na wpajanych od dzieciństwa wartościach. Owszem, w rozmowach z Namjoonem czy Yoongim często przewijał się temat tolerancji i nawet czasami nawiązywali do niego w piosenkach, ale przecież muzyka miała to do siebie, że każdy interpretował ją inaczej i Taehyung nigdy nie przypuszczał, że słowa, wyśpiewywane przez jego usta na koncertach, będą mu się wydawały tak bardzo odległe. Sam już nie wiedział, czego w nich szukać. Potwierdzenia, że powoli zamienia się w kogoś nienormalnego? A może wręcz przeciwnie, pocieszenia i akceptacji?

Grammys ♪ taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz