80.

348 41 4
                                    

Wyszedłem ze szpitala. Nawet nie przywitałem się z nią, w przeciwieństwie do Sama i Paige. Co miałem powiedzieć? Że mi przykro? Nie. To było zbyt płaskie emocjonalnie nawet jak na mnie.
Tęskniłem? Też nie. Chociaż to była prawda.
Żal wyjadał mnie od środka, a ja się temu nie opierałem. Wtedy, gdy Samym dał mi karteczkę od Thei, to myślałem, że coś we mnie pęknie. I tak się stało. Pękła ściana odgradzajaca mój umysł od głębszych emocji.
Niestety nie mogłem nic wskórac. Przecież to ja, tak ja, powiedziałem, że tak byłoby lepiej. A ona zwyczajnie się z tym zgodziła. Sammy miał rację. Kobiety są mądrzejsze od nas, a w szczególności ta jedna - Thea.

~*~

Sam wraz z Paige przekroczyli próg pomieszczenia, gdzie jeszcze ponad godzinę temu byłam martwa. Nie było wraz z nimi Deana. Nie dziwota. To on chciał, żeby wszystko było jak po staremu. Byłam głupia, że się na to zgodziłam. Mogłam się sprzeciwić, ale nie. Wewnętrznie nie byłam w ogóle asertywna, i to przez jej brak często pakowałam się w kłopoty.
Ale pewna sprawa nie dawała mi spokoju. Uronił łzę. Dean Winchester we własnej osobie. Pewnie nie zainteresowałby się tą sprawą, gdybym nie wylądowała w szpitalu.

- Thea! Ty żyjesz! - wykrzyczala Paige, która nie umiała powstrzymać się od łez szczęścia.

- Też jestem w szoku. - delikatnie obróciła głowę w stronę Sama, który miał mieszane uczucia.

- Jak? - zapytał nie odrywając ode mnie wzroku.

- Najwidoczniej ktoś nade mną czuwa i... - nie dane było mi dokończyć, ponieważ do pokoju weszła lekarka, w dłoniach trzymając teczkę.

- Pani Wilson... - zmieszanie görowalo w jej mimice. - Czy chce Pani, aby państwo dowiedzieli się o wynikach? -  skinęła dłonią w kierunku Paige i Sama. Potwierdziłam twierdzącym kiwnięciem głowy. W przeciwieństwie do Deana byli tu. - Magnez i potas wciąż jest powyżej normy. A po wszystkich złamaniach nie ma ani śladu. Jakby nigdy ich nie było. - zdziwienie rozeszło się niczym pstryknięcie palców.

- Czyli nie tylko przywrócił mnie do życia... - pomyślałam, a w międzyczasie podziękowałam, po czym lekarka wyszła.

- Thea, wyjaśnij. - powiedział, nie, rozkazał Sam, któremu cała ta sytuacja przestawała się podobać.

Accidental Message || Dean Winchester [ZAWIESZONE]Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora