11. In perfect purple

Zacznij od początku
                                    

Podniósł się z łóżka, aby pomóc przyjacielowi w zdjęciu swoich spodni, ale z jakiegoś powodu ten nie odsunął się od niego nawet o milimetr. Wręcz przeciwnie – jeszcze mocniej wcisnął twarz w nagi brzuch młodszego, nie mówiąc zupełnie nic.

– Co jest? – zapytał Jungkook, odciągając Taehyunga od siebie na tyle, by móc spojrzeć mu w oczy. – Wstydzisz się?

– Nie wstydzę – zaprotestował niebieskowłosy, mocniej zaciskając palce na jego do połowy zsuniętych spodenkach. – Po prostu...

W zasadzie Taehyung nie wiedział, co odpowiedzieć. Czuł się zagubiony i miał wrażenie, że coś blokuje go od środka. Nie był to wstyd, ale i nie awersja. Strach przed nieznanym? Być może.

– Posłuchaj mnie – mruknął Jungkook. – To, co robimy, jest zupełnie normalne. Nie ma nic złego w dawaniu przyjemności drugiej osobie.

Normalne.

To jedno słowo było dla Taehyunga prawdziwym przekleństwem. Doskonale wiedział przecież, że jego relacja z Jungkookiem nie ma nic wspólnego z normalnością, a on tak bardzo pragnął zaznać kiedyś zwykłego, przeciętnego życia. Po zakończeniu kariery planował wieść spokojny żywot u boku swojej drugiej połówki – połówki płci przeciwnej. Chciał spokoju. Chciał być normalny.

Ale kiedy młodszy usiadł i ponownie umieścił go pomiędzy swoimi nogami, po czym wyszeptał krótkie „uklęknij", to zdecydowanie nie przypominało czegoś normalnego. Nie wspominając już o tym, że gdy Taehyung powoli opadał na hotelowy dywan, mierząc wzrokiem prężącą się przed nim męskość przyjaciela, z natłoku emocji aż zrobiło mu się słabo. Był niezdecydowany, zagubiony i przerażony własnymi reakcjami. Czemu jego myśli tak bardzo kłóciły się z tym, co robił?

– Złap go – wyszeptał niemrawym głosem Jungkook, przełykając głośno ślinę. To wszystko wydawało się takie nierealne. Taehyung klęczał na podłodze, wlepiając w niego niepewne spojrzenie; jego wargi były rozchylone, a uda, wystające spod za dużej bluzy, pokryte gęsią skórką.

Po chwili drżąca dłoń chłopaka owinęła się wokół twardej męskości młodszego, sprawiając, że ten mimowolnie odchylił głowę do tyłu i zacisnął palce na kołdrze. Niebieskowłosy wcisnął kolana w dywan, biorąc głęboki wdech, po czym wysunął język i na próbę przesunął nim po mokrej główce.

Jungkook sapnął, zaznajamiając się z tym nowym odczuciem. Robił coś takiego po raz pierwszy w życiu, podobnie zresztą jak Taehyung. Byli równie niedoświadczeni i zawstydzeni, ale to sprawiało, że nie mieli żadnych oczekiwań. Nie musieli do nikogo się porównywać; nie snuli żadnych scenariuszy. Po prostu badali wzajemnie swoje ciała, podążając za instynktem.

Ta świadomość dodawała niebieskowłosemu odwagi. Z większą pewnością zacisnął więc usta wokół erekcji Jungkooka, starając się obchodzić z nią tak, jak sam chciałby zostać potraktowany. Delikatnie muskał językiem wystające żyłki; wędrował językiem wzdłuż twardego trzonu; lizał, ssał i od czasu do czasu drażnił wrażliwą przestrzeń tuż przy jądrach, mrucząc coś niewyraźnie za każdym razem, gdy Jungkook bezwiednie wypychał biodra do przodu.

Nigdy nie podejrzewał, że będzie trzymał w ustach cudzego penisa, ale wbrew pozorom – nie było to szczególnie traumatyczne doświadczenie. Może dlatego, że siedział przed nim człowiek, którego znał od lat i przy którym czuł się bezpiecznie.

Kiedy Jungkook zbliżał się już do spełnienia, złapał Taehyunga za włosy i delikatnie pociągnął go w tył. Nie chciał kończyć sam. Przesunął się wgłąb łóżka, po czym poklepał się po kolanach, na których od razu usiadł starszy. Niedługo później ich mokre penisy ocierały się o siebie w spoconej dłoni Jungkooka; niechlujnie i nierównomiernie. Dla niebieskowłosego liczyło się jedynie to, by nareszcie dać ujście zgromadzonej w brzuchu frustracji, a dla młodszego – to, że znowu miał Taehyunga tylko dla siebie. Choć przez chwilę.

Grammys ♪ taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz