5. And though you might be gone

Start from the beginning
                                    

Jimin, który od razu po powrocie zasnął na dywanie, wymamrotał pod nosem jakieś niezidentyfikowane przekleństwo i zakrył uszy dłońmi, chcąc kontynuować swoją drzemkę. Nim jednak zdążył ponownie odpłynąć, Jin zaczął ciskać porozrzucanymi po przedpokoju butami do ogromnej szafki pod wieszakiem na kurtki, a Namjoon walnął rączką walizki o balustradę.

– No nie da się tu spać. Nie da – wychrypiał zaspany chłopak, pokracznie wstając z dywanu. Na policzkach odbiły mu się guziki od swetra, a przez zaczerwienione oczy wyglądał, jakby właśnie obudził się po imprezie. Na jego nieszczęście był to tylko jet-lag.

Jimin powolnym krokiem ruszył w stronę swojego pokoju, po drodze prawie zderzając się z Yoongim, który postanowił udać się do kuchni po kolejny kubek kawy. To, co działo się w domu po powrocie z zagranicy, zawsze przypominało dziwaczną, nowoczesną apokalipsę. Wszyscy snuli się bez celu po korytarzach, wygadując głupoty, po czym nagle zasypiali w przypadkowych miejscach. Tak jak Taehyung, który dopiero po wyjściu z samolotu zrozumiał, że ostatnio ewidentnie za mało odpoczywał i nim się spostrzegł, odpadł na kuchennym krześle – z głową tuż obok miski po owsiance. Dopiero Hoseokowi udało się go ubłagać, aby przeniósł się do łóżka i przestał blokować przejście.

Niby tak wiele wyjazdów mieli już za sobą, a wciąż zachowywali się jak dzieci. Tym razem było jednak kilka razy gorzej – na kolejne dwa dni zespół nie posiadał zaplanowanych żadnych aktywności, więc członkowie mogli odpocząć po podróży i z tego względu nawet nie próbowali udawać, że posiadają jakąkolwiek energię do życia.

W trakcie tej czterdziestoośmiogodzinnej przerwy Namjoon i Yoongi powrócili do pracy nad piosenkami, których nie udało im się dokończyć przed wylotem. Jungkook, gdy odespał zmęczenie, zdecydował się pójść na siłownię, a potem wybrał się na obiad z Yugyeomem. Reszta na przemian spała, jadła i wygłupiała się w salonie, starając się dobrze wykorzystać ostatnie chwile przed kolejnym comebackiem, a także serią koncertów w Europie.

Za dnia dorm żył, ale wieczorami robiło się w nim przeraźliwie pusto. Niedawna przeprowadzka do nowego, nowoczesnego budynku sprawiła, że członkowie zespołu mieli do swojej dyspozycji ogromną przestrzeń i gdyby się uparli, mogliby przez cały dzień nawet się na siebie nie natknąć.

Z jednej strony stanowiło to miłą odmianę po latach, spędzonych na ściskaniu się w za małych pokojach, ale z drugiej... było coś smutnego w widoku pustych korytarzy oraz świadomości, że nie ma z kim porozmawiać przed snem, a dawni współlokatorzy muszą zgadywać się na pogaduszki przy śniadaniu za pomocą KakaoTalk.

W ten sposób Taehyungowi i Jungkookowi udało się sprawić, że przez dwa dni praktycznie ze sobą nie rozmawiali. Pierwszy z nich usilnie starał się wyprzeć ze swojej głowy wspomnienia z Los Angeles oraz zapomnieć o zawstydzających reakcjach własnego ciała. Drugi był natomiast skonfundowany rozgrywającymi się wokół niego wydarzeniami i tym, że starszy ewidentnie zaprzeczał sam sobie.

Nie mieli pojęcia, co przyniesie przyszłość, ale podejrzewali, że nie będzie łatwo.

~

W ostatnią noc przed powrotem do pracy Taehyung przebudził się około północy i westchnął głośno, zerkając na telefon. Przez kilka chwil usiłował zmusić się do ponownego zaśnięcia, ale za każdym razem, gdy już zaczynał odpływać, jego mózg koncentrował się na nadchodzących obowiązkach, co skutecznie spędzało mu sen z powiek. Chyba był zestresowany.

Ze zrezygnowaną miną opuścił pokój, po czym powolnym krokiem zaczął schodzić po schodach do kuchni, marząc o kubku ciepłej herbaty. Po drodze zauważył, że zza uchylonych drzwi do salonu wydobywa się kolorowe światło. Rzadko spotykał kogoś na dole o tak późnej godzinie.

Grammys ♪ taekookWhere stories live. Discover now