Zjednoczone Siły Shinobi

334 24 3
                                    

Przygotowania do wojny szły pełną parą. Według oficjalnych informacji wszystkie wioski magazynowały jedzenie i medykamenty. Nad podziałem armii na poszczególne dywizje zawzięcie pracowała piątka kage. Wszyscy shinobi spędzali mnóstwo czasu na różnych zebraniach. Za nie cały miesiąc w Wiosce Liścia miały pojawić się armie sojuszników.

Wszyscy ninja zebrani w dużej sali budynku hokage czekali na przydział do odpowiedniej struktury. Bałam się rozdzielenia z Kakashim ale w końcu niedługo miała nastać wojna. Każdy z siedzących tutaj ludzi musiał dostosować się i pogodzić z tym, gdzie zostanie przydzielony.
-Po ustaleniach z pozostałymi wioskami, zdecydowaliśmy o przydzieleniu każdego z was do jednej z pięciu dywizji. Zależy to od indywidualnych umiejętności - zaczęła Tsunade donośnym głosem a zaraz potem wskazała aby głos zabrał Shikaku.
-Z powodu oszustwa kandydata na szóstego hokage, pozostałe wioski uznały zwierzchnictwo Kakashiego Hatake nad Konohą i ostatecznie sojusz doszedł do skutku. Jak wszyscy jednak wiemy, po wybudzeniu się Piątej hokage to ona stanie na czele wioski. Za chwilę otrzymacie odpowiedni przydział.
Po sali zaczęły nieść się pomruki. Każdy zastanawiał się co go czeka. Siedziałam obok Gaia, który wręcz trząsł się, zastanawiając się nad przydziałem. Kakashi nie pojawił się wcale. Wyszedł rano gdy jeszcze spałam i mimo usilnych prób wykrycie gdziekolwiek jego chakry nie udało mi się go znaleźć. Musiałam iść sama.
Nagle obok mnie przystanął członek ANBU wręczając mi szarą kopertę z danymi. Identyczną otrzymał Gai, jego uczniowie, Sakura i pozostali. Krzaczasty otworzył ją i wręcz wykrzyczał jej zawartość.
-Dywizja trzecia! Lee, na pewno będziesz razem ze mną! - tak też było. Po chwili odezwała się kopia Gaia.
-Zgadza się, Gai sensei!
Również postanowiłam dowiedzieć się co mnie czeka. Powoli odwiązałam sznurek z brzegu koperty i wyciągnęłam zawartość. Na białym papierze ujrzałam swoje imię i nazwisko. Niżej było napisane "Dywizja trzecia. Zwarcie, średni dystans." a zaraz po tym pokrótce opisane moje umiejętności i na końcu numer dziewięć.
-Jutro w południe odbędą się spotkania poszczególnych grup. Liczba na dole wzkazuje na jakim placu treningowym się spotkacie. Trenujcie zawzięcie a pokażemy tym skurwysynom z Akatsuki na co nas stać! - ostatnie zdanie Piąta wypowiedziała tak dosadnie, że mimowolnie każdy zadrżał. Większość nie spodziewała się takiego słownictwa po swojej przywódczyni. Chwilę potem wszyscy jej zawtórowali ale natychmiast zamilkli widząc, że ma lider klanu Nara ma coś do powiedzenia.
-Dla ogólnej informacji. Wszyscy zostaliście podzieleni na pięć głównych dywizji. Pierwsza zajmuje się atakiem ze średniego dystansu, druga w zwarciu, trzecia w zwarciu i na średni dystans, czwarta to dalekodystansowcy i piąta zawierająca shinobich ze specjalnymi umiejętnościami klanowymi takimi jak klan Yamanaka, Inuzuka czy Aburame. Jeśli ktoś z was nie dostał przydziału, oznacza to że będzie w jednym z oddziałów pomocniczych takich jak medycy, oddział zasadzkowy, tropicieli lub sensorów.
-A teraz, jeśli wszystko jest jasne rozejść się! - krzyknęła hokage. Wstałam i wolnym krokiem udałam się w stronę wyjścia. Obok mnie szedł Gai, był dziwnie spokojny jak na siebie. Może wreszcie dotarła do niego powaga sytuacji? Nie, Gai był dziwakiem - to niezaprzeczalna prawda, ale był też joninem i mimo swojego chorego usposobienia musiał posiadać w swoim móżdżku wielkości tiktaka minimalną ilość inteligencji choć jego zachowanie praktycznie nigdy na to nie wskazywało.
-Pani Hotaru! Miło panią widzieć - z zamyślenia wyrwał mnie głos Sakury.
-Oh... Witaj Sakura.
-Jaki dostała pani przydział? - zapytała.
-Dywizja trzecia. A ty?
-Pewnie medycy... Tak przypuszczam... - powiedziała miło ale ironicznie - na pewno tam. Swoją drogą gdzie mistrz Kakashi?
-Kakashi? Szczerze nie mam pojęcia. Jak widać nie po drodze mu było.
Ledwie kończąc swoje słowa przed nami pojawił się srebrnowłosy.
-Rzeczywiście. Nie po drodze. - powiedział
-Kakashi sensei! Lepiej idź i dowiedz się co cię czeka. - zaaproponowała różowowłosa.
-Tak też zrobię Sakura. - spojrzał to na mnie to na nią i jego wzrok powędrował w nieznane nam miejsce.
-To... To ja już pójdę. Muszę robić lekarstwa i zbierać zioła. Gdybyście widzieli Konohamaru, powiedzcie mu, że go szukałam.
-Dobrze. Do zobaczenia. - powiedziałam i spojrzałam na mojego towarzysza.
-Gdzie byłeś? Wiesz jakie to ważne spotkanie Kakashi?! Lepiej chodźmy do hoka...
-Hotaru, pójdę sam. Mam z nią coś do załatwienia. A raczej ona ze mną. Poczekaj tutaj, proszę. Później ci coś pokażę. - powiedział i wszedł do środka. Stałam przed budynkiem dobre półgodziny niecierpliwiąc się. Ileż można czekać?! Mógłby chociaż powiedzieć żebym wracała do domu. Właściwie nie wiedziałam co tam robię. Jeśli nadal będzie chciał pokazać mi to "coś", sam mnie znajdzie.
Skierowałam swoje kroki w stronę namiotu.

Tell me who you are (POLISH!)Unde poveștirile trăiesc. Descoperă acum