Hokage

395 21 0
                                    

MIESIĄC PO ATAKU AKATSUKI
Mieszkańcy próbowali odbudować wioskę. Powoli pojawiały się w niej pojedyncze domy. Razem z Kakashim zamieszkaliśmy w dość sporym namiocie, jednym z wielu w wiosce. Nasze relacje pozostawały wciąż tajemnicą dla wszystkich. Uznaliśmy, że tak będzie lepiej. Tylko mama i Naruto czegoś się domyślali. W końcu poznałam swojego ojca. Wrócił kilka dni po ataku na wioskę. Okazał się być wspaniałym człowiekiem. Od razu mnie poznał i na nowo pokochał. Gdy znalazł czas nawet ze mną trenował. Teraz znowu wyruszył na misję. Nie zobacze go przez około dwa miesiące ale chociaż zdążę się stęsknić. Kakashiego też nie było. Jego misja w towarzystwie Gaia ma potrwać jeszcze około tygodnia. Jeśli wytrzyma z Gaiem. Wolny czas spędzałam w towarzystwie Naruto, Sakury i Ino. Często razem trenowaliśmy rozmawiając czasami o pani Tsunade. Po uratowaniu mieszkańców przed zabójczą techniką, zapadła w śpiączkę. Czasami chodziłam do jej namiotu aby sprawdzić co z nią.
-Żadnej poprawy - mówiła zawsze Shizune - dziękuję, że przyszłaś.
Martwiłam sę o nią ale wiedziam, że jest silną kobietą. Wyjdzie z tego.
-Jak tam z mistrzem Kakashim? - zapytał pewnego dnia Naruto.
-Z Kakashim? Co ma być? - opowiedziałam speszona.
W końcu razem mieszkacie, siostrzyczko.
-Tylko teraz, w końcu żadne z nas nie będzie spało na dworze.
-Tak? Powiem ci, że jest jeszcze sporo namiotów do dyspozycji. Może po prostu chcecie razem mieszkać - zarechotał i posłał mi swój podejżliwy uśmiech, jednocześnie patrząc na mnie ciekawskimi oczami.
-Kretynie! - palnęłam go w głowę - Wybij sobie z głowy takie insynuacje.
-Dobra, dobra uspokój się Hotaru - spojrzałam na Sakurę szukając pomocy w jej oczach. Zawsze w takich sytuacjach to ona wymierzała cios Naruto. Teraz jednak patrzyła równie podejrzliwie.
-Widziałaś jego twarz?! Co jest pod maską?! - dziewczyna też dostała po głowie.
-Do jasnej cholery! O czym wy myślicie?! Nie interesują mnie żadne związki! - przeżuwając pod nosem przekleństwa oddaliłam się. W końcu i tak się dowiedzą ale jeszcze nie czas na to.
Po tygodniu do wioski wrócił tata.
-Jak się czujesz skarbie? - zapytał gdy przyszłam do namiotu rodziców.
-Wszystko w porządku. Jak sam widzisz, wioska powoli się buduje. Jeśli dobrze pójdzie to za rok będę miała mieszkanie.
-Z twoim...ehem... chłopakiem?
-Słucham?! - znowu to samo, gdzie bym nie poszła.
-Hotaru - wtrąciła się mama - Widziałam jak wtedy płakałaś. Musi cię z nim coś łączyć.
-Wydaje cię. Było mi po prostu przykro.
-Kim jest ON? - usilnie chciał się dowiedzieć tata.
-To ty nie wiesz?! Jest sławny na cały świat shinobi. To Kopiujący Ninja Kakashi.
-Mamo! - czułam się coraz bardziej podminowana.
--Ah...Kakashi! To bardzo dobry wybór. Jest porządnym i szanowanym shinobi. Oprócz tych jego książek.
-Nie wytrzymam. Nie wyobrażajcie sobie bóg wie czego. Nic nas nie łączy. - podsumowałam - Teraz wybaczcie ale pójdę już - wstałam i skierowałam się do wyjścia.
-Do zobaczenia kochanie - odpowiedzieli.
Spacerowałam wioską i rozmawiałam z napotkanymi przyjaciółmi. Kupiłam gorącą herbatę i pomaszerowałam do prowizorycznego domu. Przed swoim namiotem napotkałam Shikaku, ojca wiecznie niezadowolonego i ponurego Shikamaru.
-Hotaru, Kakashi jeszcze nie wrócił?
-Kakashi? Jeszcze go nie ma. Ma wrócić dopiero za kilka dni.
-Dostałem wczoraj wiadomośćod Gaia. Podobno powinni być dzisiaj lub jutro - wytłumaczył.
-Rozumiem. W każdym razie jeszcze go nie ma. Stało się coś?
-Wiesz dobrze co stało się z Tsunade. Ktoś musi ją zastąpić. Został wyznaczony na kandydata na stanowisko hokage.
-H..hokage? - chyba się przesłyszałam.
-Zgadza się. Mogą być jednak problemy. Danzou będzie chciał przejąć stanowisko dowódcy. Wszystko okaże na spotkaniu z panem feudalnym.
-Przekażę mu jak tylko wróci.
-W porządku, trzymaj się - powiedział i odszedł.
Zrobiłam kolację i samotnie usiadłam przy stoliku. Ciemność jaka panowała w namiocie była rozpraszana przez jedną lampę wiszącą. Przed pierwszym kęsem, zobaczyłam Kakashiego stojącego w drzwiach. Nie wiedziałam nawet kiedy się pojawił.
-Długo tu stoisz?
-Tylko chwilkę. Wszystko dobrze?
-Tak, chyba tak. - wstałam od stołu i podeszłam do niego blisko - A ty? Widzę, że nie zrobiłeś sobie krzywdy - powiedziałam ściągając mu maskę i czule całując.
-Gai wyrządził mi krzywdę psyhiczną swoim towarzystwem.
-Biedaczek. Swoją drogą, był tu wcześniej Shikaku.
-Shikaku? Co chciał? - był wyraźnie zdziwiony.
-No więc, masz zostać Szóstym Hokage.

Tell me who you are (POLISH!)Where stories live. Discover now