11. Wspomnienie słów.

187 19 74
                                    

~Naruto~

Kolejny dzień, kolejny poranek... no albo odwrotnie. W każdym razie trzeba było wstawać.

Ziewnąłem ospale i przeciągnąłem się na wszystkie strony. Nie wiem czy tak w ogóle się da, no ale trudno. Nie pierwszy raz dokonam niemożliwego!

Usłyszałem też, jak wszystkie kości z kręgosłupa mi postrzelały. Czy ja zasnąłem na dachu? No nie! Znaczy nie ma w tym nic chyba złego, ale ostatnio kiedy to zrobiłem, to czułem to przez cały weekend.

No nieważne.

Wszedłem pospiesznie do środka i podbiegłem do szafy, żeby zrobić... właściwie to co zawsze robi się rano.

Zbiegając na dół, chwyciłem jakąś kanapkę, pewnie ze wczoraj, i od razu popędziłem do drzwi.

Nie wiem, która jest godzina, ale zwykle nie budzę się dość wcześnie. No... nie tak, jak Shikamaru, ale i tak prawie nigdy nie zdążam, no chyba że mam budzik. Ale na dachu go nie było.

Wyszedłem, zamknąłem drzwi i pobiegłem drogą prowadzącą mnie prosto do akademii.

Zacząłem myśleć...

Dzisiaj zamierzam dokopać Sasuke! No i jeszcze policzyć się z Kibą. Nie wiem co ta dwójka sobie myśli, ale na pewno nie dam im wygrać. W końcu z przyszłym hokage nie mają szans!

Spojrzałem na piątkę kamiennych twarzy. One są tu chyba od zawsze. A twarz szóstego hokage będzie moją twarzą! - z tą myślą, i z ręką wyciągniętą prosto w stronę tamtych wielkich rzeźb, biegłem przez niemal całą drogę do szkoły.

Jeszcze chwilę i...

...No nie! Dzwonek? Akurat, kiedy dobiegłem do akademii?!

                *              *               *

-Gaara-

Obserwowałem go od samego rana. I od samego rana ten dzieciak się gdzieś spieszył. Pewnie do akademii, jeśli po tym, co wydarzyło się wczoraj nie zamierza dać sobie z nią spokoju. Jednak na to raczej nie wygląda...

Może to i lepiej. W końcu czegoś nauczyć się musi. Ale nie zważając na to gdzie akurat idzie, muszę udać się za nim.

Tak właśnie zrobiłem - przemieszczając się jak zwykle po dachach budynków Konohy, obserwowałem blondwłosego. Dzieciak wybiegł w takim pośpiechu, że nawet nie wziął ze sobą żadnej kurtki, więc niech ma nadzieję na to, że po tym biegu się nie rozchoruje. Chociaż nie liczyłbym na to.

Po paru upadkach i zakrętach dobiegł wreszcie tam, gdzie zamierzał, czyli tak, jak przypuszczałem - do akademii Ukrytego Liścia.

Stanąłem na jednym z pobliskich do niej dachów i patrzyłem, jak Uzumaki wbiega do budynku równo z dzwonkiem. A to znaczy, że już się spóźnił, ale nic mi do tego.

Rozejrzałem się dookoła. Właściwie ktoś łatwo mógłby mnie na tym miejscu zobaczyć.

Przemieściłem się szybko na inny dach i kiedy spojrzałem przed siebie, moim oczom ukazał się... wielki, oznaczający się czerwienią na bladym niebie budynek hokage. Ale nie to było dziwne.

Przez chwilę nie odrywałem od niego wzroku, ponieważ wiedziałem, że ktoś również z niego patrzy na mnie. Z pewnością była to Piąta i czegoś ode mnie chciała.

W tym momencie przypomniałem sobie jej słowa sprzed dwóch dni:

Chcę, żebyś go obserwował i porozmawiał z nim. Ogólnie, masz go po prostu poznać i po tygodniu, powiesz mi co o nim myślisz - powiedziała mi wtedy w swoim gabinecie. - Musisz sam go znaleźć. To część twojego zadania.

Więc... znalazłem go, a teraz... pewnie nadeszła pora, żeby z nim 'porozmawiać'. Chyba właśnie tego oczekiwała hokage, natomiast ja...

- Porozmawiam z nim - rzekłem sam sobie, ponieważ nikt inny nie mógł mnie w tej chwili usłyszeć, a następnie odwróciłem się w stronę, z której dobiegały krzyki młodych uczniów shinobi Liścia...

                *              *               *

~Naruto~

No dobra, dzisiaj nawet nie było tak źle. Iruka sensei był całkiem miły i chyba nawet ucieszył się na mój widok. Co tam, że później zrobił nam jakiś głupi sprawdzian? Poza nim i tak było znośnie!

Chociaż Sasuke znowu strasznie mnie wkurzał! Dzisiaj spojrzał na mnie tylko jakieś dwa razy. Raz, kiedy obok niego usiadłem, a przy tym drugim gapił się tak jak zawsze - jakby we wszystkim był taki... najlepszy. Nie cierpię tego! Ale przynajmniej Sakura powiedziała mu, żeby trochę się ogarnął.

A może to było do mnie? Nieważne! Ona i tak musi wreszcie zauważyć, że jestem lepszy od tego ponurego...

- Hej, ofermo - usłyszałem gryźliwą uwagę, schodząc ze schodów akademii.

- Czego chcesz Kiba? Przecież obaj oblaliśmy ten sprawdzian - rzuciłem w jego stronę, odwracając się lekko.

Ten szczęściarz jak zawsze miał przy sobie ciepłą kurtkę. Takiemu, to dobrze, ale nie mam co się nad sobą użalać.

Tylko dlaczego on ciągnie się za mną przez dalszą drogę? Co, ma ochotę na ten rewanż? Od razu na tą myśl zrobiło mi się jakoś cieplej w środku.

Dobra! Wreszcie mu pokażę gdzie jego miejsce! Tylko najpierw może posłucham co tam do mnie mówi.

- Może, ale my nie zdaliśmy tego testu, bo tego nie potrzebujemy, a ty dlatego, że jesteś nieudacznikiem. - Chyba coś takiego do mnie powiedział. Oj, grabisz sobie Kiba.

Zacisnąłem zęby w odpowiedzi, żeby nie wypalić czegoś głupiego. Co walce nie znaczyło, że nie zamierzałem się przed jego głupimi słowami bronić.

- He, ale tak powracając do wczoraj, to chyba nie zdążyliśmy z Akamaru czegoś dokończyć - powiedział z tym swoim zwykłym luzem w głosie. Luzem, oczywiście do póki go ktoś nie wkurzy, a to było dość proste.

Obaj, chyba podświadomie, skręciliśmy do pobliskiego parku, tego samego, na którym ostatnio zostawiłem swój wyraźny ślad. Wcale tego nie żałowałem.

Tylko dlaczego mam jakieś dziwne wrażenie, że ktoś jeszcze za nami idzie? I chyba tym razem to nie jest Iruka sensei...

---------------------------------------------

No dobra... dawno nie było nic, ale musiałam najpierw przeczytać wszystko co do tej pory napisałam, żeby zapisać te jakieś ważniejsze rzeczy.

I wiecie że nie licząc tego rozdziału to dopiero dwa dni w tej opowieści minęły?! Łączmy się jeśli ktoś z was tak samo się zdziwił.

A tak poza tym, to myślałam że wreszcie dojdę do... (czegoś ważnego, ale wam nie zdradzę), jednak NA PEWNO pojawi się to już w następnym czyli... dwunastym rozdziale.

A tak prawie na koniec moje pytanie brzmi: lubicie bardziej opisywanie i ogólnie bardziej relalcje Shikamaru z Ino czy Shikamaru i Temari? Będę wdzięczna za odpowiedź.

A narazie to wszystko na dzisiaj więc... do następnego!

Upilnować Naruto - zadanie niemożliwe ?Where stories live. Discover now