6. Dzieło jego życia.

230 26 25
                                    

- Iruka sensei - odezwał się znów ten sam głos. - Ale skoro to ćwiczenia, to może wyjdziemy przez okno!

- Nie przesadzaj - skwitował Iruka. Nie chciał zgadzać się na kolejne pomysły chłopca, byleby tylko uniknąć jakich kolwiek kłopotów. - No już, ustawcie się przed drzwiami - zwrócił się do klasy, a sam rozmawiał jeszcze chwilę z jakimś uczniem.

Natomiast Naruto był strasznie niepocieszony i wiedział, że musi coś wykombinować.

I nie to, że chciał podsłuchiwać rozmowę senseia i tego całego Kiby. Jednak... stanie prawie obok nich nie przeszkadzało mu w usłyszeniu każdego wypowiadanego słowa.

- Więc... może wiesz jak się czuje Hinata? Wiem, że trochę się przyjaźnicie, a ona nie przyszła na rozpoczęcie tego półrocza, więc...

"Co? Ciekawe kim jest ta Hinata" - zastanawiał się Uzumaki. Nigdy nie zwrócił uwagi na kogoś takiego w ich klasie.

- Nie mam pojęcia - odpowiedział nauczycielowi brunet, który wcześniej wyglądał na znudzonego, jednak na dźwięk własnego głosu jakby się trochę ożywił. - Ale słyszałem, że chyba się pochorowała.

"O co mu chodzi?" - zastanawiał się Naruto, ale coś mu w tym główkowaniu nie wyszło. - "Nieważne. Ważniejsze jest to, że jak tak dalej pójdzie, to mój plan legnie w gruzach! Muszę szybko coś wy..." - I w tym momencie wzrok chłopaka zatrzymał się na zamkniętym narazie oknie, tym samym, przez które dostał się dziś do tego pomieszczenia. I chyba już wiedział, co robić.

Natomiast Iruka, podczas gdy przeliczał swoich uczniów, zapomniał akurat o tym jednym, który właśnie półsiedział, gramoląc się na dwór przez okno.

- Narazie Iruka sensei! Będę tam pierwszy! I NIKT mnie nie powstrzyma. - Te dwa następne zdania rzucił w stronę pewnego czarnowłosego chłopaka, który stał sobie dotąd spokojnie przy ścianie.

"Ale kretyn" - przeszło mu w myślach.

Sasuke dzielnie próbował powstrzymać rządzę "bycia najlepszym we wszystkim", jednak... nie dał rady.

Zamiast dawać innym przykład w ignorowaniu głupich zachowań klasowego urwisa, sam popędził za nim przez okno, rzucając za sobą coś wstylu: "Poczekaj, niech tylko cię dorwę, a zobaczymy wtedy kto tu jest lepszy".

- Tak Sasuke! Dorwij go! - dopingowała mu pewna różowowłosa dziewczyna.

- Poczekaj na mnie Sasuke! - krzyknęła inna, z jasnym, długim kitkiem, przepychając się przed tamtą.

- Chyba śnisz, że będziesz koło Sasuke pierwsza, ty Ino-świ...

- O! Nie pogrywaj sobie ze mną ty... dziewczyno-czoło!

I te przepychanki słowne mogłyby trwać tak jeszcze dłużej, jednak w praktyce okazało się to o wiele zabawniejsze.

Ponieważ każda z dziewczyn w tej klasie chciała być jak najszybciej i jak najbliżej młodego Uchihy, to wszystkie pchały się oknami i... innymi oknami, byleby tylko koło niego być.

No a między nimi przepychała się reszta chłopaków, która w tym boju akurat nie miała szans.

Natomiast nauczyciel tej klasy - cóż... domyślał się, że nie wyjdzie z tego nic dobrego.

- Naruto - szepnął sam do siebie - co wymyśliłeś tym razem, hmm?

A następnie, gdy już mu się znudziło patrzenie jak jego podopieczni klinują się w ramach okna tak, że chłód nawet nie przeciskał się między nimi do pomieszczenia, zrobił to, co ninja potrafić zrobić powinien.

Czyli zniknął w chmurze dymu, przenosząc się na dach - gdzie miał czekać na niego efekt pracy Naruto.

Iruka, przeciskając się między zatłoczonymi na dachu uczniami, wreszcie dotarł tam, gdzie najbardziej skierowany był wzrok wszystkich tych dzieciaków. Stanął na krańcu budynku i spojrzał na plac treningowy.

I dziwnie aż się zrobiło, kiedy powietrze rozdarła niosąca mroczną aurę cisza... A zaraz za nią głośny śmiech Uzumakiego. Bo tam, gdzie miał być zaśnieżony plac zabaw, znajdował się teraz wielki, namalowany farbami znak klanu samego artysty.

- A haha ha - śmiał się wesoło Naruto, podczas gdy inni narazie stali w osłupieniu. - Fajnie co, Iruka sensei?

Dzieciak spojrzał na chunnina, który patrzył tylko na pomarańczowo-czarny śnieg i robił teraz pewnie wszystko, by się nie dobić. Pokręcił tylko głową i pomyślał sobie jedno, jedyne słowo:

"Naruto!".

               *            *            *

- Nie jestem ekspertem - odezwał się chłopak w czarnym kapturze - Ale czy nie powinniśmy go pilnować bardziej... tam? - Wskazał na budynek akademii młodych shinobi.

I sam nawet się nie zorientował, ale w czasie, kiedy to zrobił, rozgrywała się tam bardzo ciekawa scena, a mianowicie: większość dzieciaków zaczęła rzucać się na takiego jednego, który musiał skakać i unikać ich ciosów oraz pocisków.

No i oczywiście zwał się Naruto Uzumaki, ale ci dwaj stojący tutaj tego nie wiedzieli. Mogli się tylko domyślać. I chyba się domyślili.

- Chyba naprawdę powinniśmy tam iść - powtórzył swoją propozycję Kankuro, jednak tym razem otrzymał odpowiedź.

Kiedy usłyszał krótkie: "Tak", razem z bratem udał się tam, gdzie niespełna rozumu uczniowie, dokonywali właśnie rozruby.

------------------------------------------

No i... jest w ogóle jakiś oryginalny sposób do zakańczenia rozdziałów?

W każdym razie to już prawie koniec ale się oczywiście trochę rozgadam.

No to jak pewnie widzieliście rozdziału przez jakiś czas nie było. Ale taka ciekawa historia... usunął mi się. No wiem. Długa była ta historia.

Ale się nie skapłam, napisałam 1,5 następnych rozdziałów no A potem musiałam napisać jeszcze raz ten i... potem poprzestawiać to wszystko na miejsce.

No i przedłużyło się o jeden dzień bo nigdzie nie mogłam znaleźć czegoś takiego jak jest w mediach A chciałam żeby był mniej więcej taki obrazek.

Tak więc trochę z tym roboty było ale jest.

Tyle że wcześniej było równe 710 słów no A teraz bez końcówki to 724.

I ten... co tam jeszcze? Chcielibyście o jakiejś postaci "pobocznej" żeby było więcej? Jakiś pomysł macie na wątek w fabułę, jakieś zdarzenie?

No dobra. To na dzisiaj kończymy i miłego dnia!

Upilnować Naruto - zadanie niemożliwe ?Where stories live. Discover now