🌹 23 🌹

1K 139 13
                                    

- Nie martw się, nie widziałam Sunwoo od roku, ale nie spodziewałam się po nim jakiejkolwiek zmiany - stwierdziła ciocia białowłosego, klepiąc po ramieniu stojącego obok niej chłopca, który ze spuszczonym wzrokiem, próbował przywyknąć do bycia sam na sam z kobietą.

- A więc on tak zawsze? - spytał Jaemin, a podniósłszy głowę zobaczył, że brunetka była już w połowie drogi do salonu, więc szybko za nią podążył.

- Sunwoo lubi czarować innych i najchętniej wszystkich by sobie okręcił wokół palca - zaśmiała się kobieta, podchodząc do stołu, by zabrać się do sprzątania po posiłku. - I nie powiem, nieraz się nabrałam na jego uśmiech. Jak chce, to potrafi być miły.

- W takim razie ja też będę i pomogę pani - odparł uśmiechnięty Jaemin, podchodząc do swojej towarzyszki i choć ta początkowo chciała zaprzeczyć, koniec końców jedynie odwzajemniła uśmiech.

- Sunwoo i Jeno nigdy mi nie pomagali - przypomniała sobie ciocia, idąc wraz z chłopakiem do kuchni, gdzie on sam zaoferował, że to on zajmie się myciem naczyń. - Jesteś ich całkowitym przeciwieństwem.

- Tak, nie pierwszy raz to słyszę - zaśmiał się Jaemin, sięgając po pierwszą szklankę, chcąc mieć szybko za sobą nieprzyjemny obowiązek.

- Naprawdę? A kto tak jeszcze mówi? - spytała kobieta, odbierając od chłopaka mokre naczynie, by ona mogła zając się ich wycieraniem, dzięki czemu ich praca pójdzie szybciej.

- Nasi przyjaciele - odparł różowowłosy. - Donghyuck zawsze mnie pyta, jakim cudem ja wytrzymuje z Jeno, a Jisung dzień w dzień powtarza Jeno, że powinien się cieszyć, że mnie ma, ponieważ inaczej byłoby z nim kiepsko.

- Może i nie pamiętałam radosnego Jeno, ale widzę, że on docenia bycie z tobą, więc wydaje mi się, że Jisung może już odpocząć - stwierdziła kobieta, na oboje cicho się zaśmiali. - A twoi rodzice? Akceptują wasz związek?

Jaemin przerwał w połowie mycie talerza, będąc zbyt zaskoczonym, by odpowiedzieć na pytanie. Pierwszy raz tak naprawdę ktoś zapytał go o jego rodziców w czasie teraźniejszym, ponieważ Obdarzeni od razu wszystko wiedzieli, a jeśli nie, jak w przypadku Jeno lub Chenle, inni im to powiedzieli. Jednak chłopak zdawał sobie sprawę z tego, że wkrótce taki dzień nadejdzie, że było to nieuniknione, aczkolwiek to był prawdopodobnie najgorszy moment. Powróciły do niego wszystkie wspomnienia z rana, które uświadomiły go, że naprawdę jego rodziców nie ma. I że oni nie wiedzą o tym, że ich syn znalazł sobie przyjaciół, chłopaka oraz...

- Jaemin? Wszystko dobrze? - spytała kobieta, potrząsając ramieniem chłopaka, wyrywając go tym samym z zamyślenia i dopiero wtedy zdał sobie sprawę, że myje ten sam talerz od kilku minut.

- Tak... - odparł Jaemin, szybko kręcąc głową, odganiając od siebie niechciane łzy, których nie chciał już czuć na swoich policzkach tego dnia, lecz jego towarzyszka nie wydawała się być tym przekonaną.

- Hej, spokojnie, i tak miałam cię wypytać o parę rzeczy, ponieważ zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę niewiele o tobie wiem - zaśmiała się cicho ciocia, głaszcząc delikatnie różowowłosego po ramieniu, a ten skupiał całą swoją siłę na tym, by jego moc nie wyszła na zewnątrz. - Więc? Twoi rodzice nie lubią Jeno, czy...?

- Moi rodzice nawet nie poznali Jeno i niestety nigdy nie poznają - wyszeptał Jaemin w odpowiedzi, zamykając przy tym oczy, nie musząc nic dodawać, ponieważ po westchnięciu kobiety zrozumiał, że ta się domyśliła się, co się dzieje.

- Boże, Jaemin, wybacz - powiedziała od razu kobieta, zasłaniając przy tym usta szmatką, która wycierała naczynia, jednak chłopak od razu ją powstrzymał od tego i nie zważając na swoje mokre ręce, delikatnie chwycił jej nadgarstki.

everyone can fall in love || nomin ||Where stories live. Discover now