🌹 10 🌹

1.3K 146 51
                                    

"Nana, dlaczego akurat kiedy wracasz spać do mnie, musi się to dziać?" jęknął w myślach Donghyuck, chowając się pod kołdrą. "A tak, nie ma obok ciebie Jeno, właśnie dlatego" odpowiedział sam sobie, przewracając oczami.

W głębi duszy jednak się uśmiechał, ponieważ mimo wszystko brakowało mu nocy spędzonych w towarzystwie swojego przyjaciela, więc ucieszył się, gdy Jaemin przyszedł do niego wieczorem, pytając, czy może dziś spać w domku. Donghyuck zgodził się od razu, wiedząc, iż chłopak mimo wszystko, gdyby miał wybór, już na zawsze zostałby w swoim zakątku wraz z Jeno i to tam spał. Czerwonowłosy oczywiście to rozumiał, ponieważ on sam wciąż w głowie miał wspomnienia z dnia, w którym nocował Mark, a na samą myśl o tym, jego ciało przeszłe dreszcze w miejscach, gdzie obejmowały go ramiona brązowowłosego. Pomijając ten fakt, był również pewny, że Mark byłby zdecydowanie łatwiejszym współlokatorem niż Jaemin.

Ogień Jaemina uwalniał się pod wpływem silnych emocji i niestety ta zasada dotyczyła również snów. Na samym początku, kiedy moc różowowłosego była dzika i nieujarzmiona przez niego, Donghyuck często budził się w nocy i po zerknięciu na przyjaciela, miał przed sobą kotarę ognia, która całkowicie odcinała go od przyjaciela, a jednak jakimś cudem nie powodowała żadnych szkód. Dopiero po jakimś czasie Donghyuck zrozumiał, że ogień zwyczajnie chroni Jaemina, który z uśmiechem na twarzy śnił o chwilach dzieciństwa, przed obudzeniem. Czerwonowłosy nigdy nie wspomniał o tym chłopakowi i na szczęście po kilku miesiącach takie wypadki przestały być tak częste i stawały się coraz słabsze.

Zapory ognia oraz wybuchy poszły dawno w zapomnienie, co nie zmieniało faktu, iż płomienne włosy Jaemina oraz ogień skaczący po jego rękach potrafił czasem obudzić Donghyuck nawet z najbardziej głębokiego snu i tak właśnie stało się tego dnia. Poddawszy się z próbą zaśnięcia, czerwonowłosy wystawił głowę spod kołdry, by spojrzeć na przyjaciela, który przebierał niespokojnie nogami, co jakiś czas mamrocząc coś pod nosem, a ogień wręcz strzelał z jego włosów. Aczkolwiek już od dawna Jaemin nie miał żadnych koszmarów, co pewnie zawdzięczał bliskości swojego chłopaka podczas snu.

Donghyuck odkopał kołdrę na bok, po czym szybko wyszedł z łóżka, by ukucnąć obok przyjaciela i nim go dotknął, upewnił się, że ogień nie może zrobić mu krzywdy, lecz i tak oparzenia nie byłyby dla niego niczym nowym. Na szczęście mógł swobodnie włożyć dłoń w płomienie, który jedynie lekko grzały jego skórę, po czym położył rękę na czole Jaemina, zaczynając je gładzić. Spotkało się to z odruchowym westchnięciem chłopaka, który nawet nie wiedział, że Donghyuck zwykł to robić już wiele razy, a na wtedy jego twarzy zawsze pojawiał się uśmiech, widząc malujący się spokój na twarzy różowowłosego.

"Wciąż jesteś moim małym braciszkiem, prawda, Nana?" zaśmiał się pod nosem Donghyuck, mając nadzieję, że ani Jeno, ani miał nadzieję, że Mark w przyszłości, ich nie rozdzieli.

Wstawszy, wyjrzał przez okno i z zaskoczeniem zauważył, że słońce powoli pojawia się na horyzoncie, a jego promienie zaczynają oświetlać pokój. Domyślając się, że on zapewne już nie da rady ponownie zasnąć oraz że Doyoung niedługo zacznie ich budzić, Donghyuck szybko zadecydował, że da jeszcze te dwie godziny pospać przyjacielowi, a on sam skierował się w stronę szafy, z której jak najciszej wyciągnął komplet ubrań na dzień. Zaraz po tym opuścił sypialnię, ostatni raz sprawdzając, czy Jaemin na pewno spokojnie śpi i dopiero wtedy zamknął za sobą drzwi.

Zarzucił na siebie wyciągniętą na oślep czerwoną rozpinaną bluzę, uprzednio zmieniwszy koszulkę w której spał na nową, tym razem białą, a nie czarną. Szybko wciągnął na siebie krótkie spodenki, zawiązał sznurówki swoich ulubionych oraz znoszonych już czarnych trampek, po czym opuścił domek, by przypadkowym hałasem nie obudzić swojego przyjaciela. Chłodny, poranny wiatr od razu uderzył go w nogi oraz w twarz, co od razu uświadomiło chłopaka jak dobrą podjął decyzję, biorąc ze sobą bluzę.

everyone can fall in love || nomin ||Where stories live. Discover now