Seungri alfonsem?

170 22 50
                                    

[EDIT]

TEN WPIS TO TYLKO I WYŁĄCZNIE MOJE SPEKULACJE NA TEMAT SPRAWY W OPARCIU O DOWODY, JAKIE DO TEJ PORY SIĘ UKAZAŁY. NIGDZIE NIE TWIERDZIŁAM, ŻE SEUNGRI HANDLOWAŁ NARKOTYKAMI, TO SĄ TYLKO DOMYSŁY, WIĘC WYPRASZAM SOBIE WCISKANIE W MOJE PALCE SŁÓW, KTÓRE NIGDZIE NIE PADŁY. NIE NAPISAŁAM, ŻE HANDLOWAŁ NARKOTYKAMI, BO TO NIEPRAWDA. NIE MOGĘ ZROZUMIEĆ TEGO, DLACZEGO LUDZIE WCIĄŻ PRÓBUJĄ WCISNĄĆ WE MNIE SŁOWA, KTORYCH NIGDZIE NIE UŻYŁAM, TYLKO PO TO, BY POKAZAĆ,J JAKA TA CHARDONNAY JEST NIEDOBRA I ZŁA ORAZ NIEWDZIĘCZNA.


Tak, ciąg dalszy skandalu z Seungri'm.

Na pewno słyszeliście o tym, że Seungri ponoć dostarczał prostytutek do Burning Sun lub dziewczyny, które miały zostać w tym celu wykorzystane.

Jedna z dziennikarek koreańskich ponoć dorwała się do rozmowy na prywatnym czacie na KakaoTalk, gdzie był obecny również Seungri. Z tego, co zdążyłam przeczytać (zarówno po koreańsku jak i angielsku, z tymże po koreańsku sprawdzałam rzetelność tłumaczeń angielskich. Chciałam sprawdzić, czy tłumacze nic nie przekręcili), to Seungri pisał m.in. o tym, że sprowadzi dziewczyny, plus toczyła się jeszcze długa dyskusja na ten temat. Dziennikarka wyznała, że do sieci trafiła kopia tych wiadomości.

I teraz zaczyna się jazda.

Wiele osób żąda, by opublikowała ORYGINALNĄ wiadomość. Hmm... Chyba nie wiedzą, jak działa dziennikarstwo śledcze. Kobieta nie zrobiła tego, bo nie chciała. Nie opublikowała oryginału po to, by nie stracić ewentualnego dowodu na winę Seungri'ego. Gdyby wstawiła do sieci oryginalne screeny z chatu, istniałaby spora szansa, że usunęliby materiał z internetu, twierdząc przy okazji, że zostało to sfabrykowane. W takim przypadku na nic nie zdadzą się kopie, bo również zostaną potraktowane jako fałszywki. Nie publikując oryginałów, dziennikarka ma w postaci posiadanego oryginału, swego rodzaju kartę przetargową, którą może w decydującym momencie wykorzystać w sądzie i jeden z dowodów na winę Seungri'ego.

Jeszcze jedna sprawa, z której, tym razem, chce mi się śmiać. Śmiać z klapek na oczach fanów i po prostu ich głupoty. Bo jak to inaczej nazwać.

Chodzi o to, że, jak wiemy, Seungri poddał się testom na obecność narkotyków.

I teraz wsiadamy na rollercoaster.

Po pierwsze testy wyjdą negatywnie, jeśli od zażycia narkotyków minął więcej niż tydzień. Dlaczego? A dlatego, że po takim czasie narkotyk znika z organizmu. Powody ku temu są takie:

- dym z marihuany/innego narkotyku wietrzeje pod wpływem czasu i obecność staje się nie do wykrycia
- człowiek jednak się myje, używa gąbek, które zdzierają martwy naskórek, a tym samym ewentualne pozostałości narkotyku
- ludzie się pocą, a przez pot również takie substancje się wydostają z organizmu
- człowiek załatwia potrzeby fizjologiczne takie jak oddawanie moczu, czy defekacja. W takim przypadku również organizm się pozbywa narkotyku
- komórki naszego ciała same się odtruwające po jakimś czasie.

Więc nie, nie byłoby w takim przypadku możliwym znaleźć u niego narkotyki. Ale nie chodzi o narkotyki. Nie w tej sprawie tak naprawdę był przesłuchiwany.

Seungri był przesłuchiwany po raz kolejny dlatego, żeby potwierdzić lub wykluczyć jego winę w tym wszystkim, czyli w sprowadzaniu prostytutek do klubu. A poza tym to na pewno nie będzie jedyne przesłuchanie, w jakim będzie musiał wziąć udział.

I właśnie to mnie bawi. Że wielu fanów  twierdzi, że skoro testy na obecność narkotyków nic nie wykazały, to Seungri jest niewinny jak niemowlak.

Otóż nie. Ani prawo, ani policja tak nie działają. Przeprowadzili mu ten test dlatego, że w BS odbywał się handel narkotykami i chcieli sprawdzić, czy Seungri był w to zamieszany. Tylko to, że test wyszedł negatywnie, nie jest wcale dowodem. Przynajmniej nie tak mocnym. Handlarze mają to do siebie, że rozprowadzają towar na jak największą skalę, ale albo sami przy tym nie biorą, aby nie wpaść w razie czego, albo robią to okazjonalnie. Żeby prawdopodobny test nie wykazał, że spożywało się narkotyki.

I właśnie to mnie bawi - hipokryzja, głupota i zaślepienie fanów. Tak, może i jestem młoda. Ale nie jestem ani głupia, ani tym bardziej nie jestem idiotką i potrafię myśleć logicznie i dodać dwa do dwóch. Dziwi mnie to, że osoby, które są po dwudziestce i trzydziestce, które mają swoje rodziny, pracę u obowiązki, mają klapy na oczach i nie widzą tego, że ta sprawa i usuwanie dowodów na zamieszanie Seungri'ego w sprawę tego wszystkiego, zwyczajnie śmierdzi. Nie dopuszczają do siebie myśli, że ich święty idol nie jest wcale święty i ma więcej syfu za uszami niż niejeden zwykły obywatel. Tym bardziej jak ma pieniądze.

Dlatego błagam, niech zaczną wreszcie myśleć, niech odrzucą klapki z oczu i chorobliwe uwielbienie do idola. Inaczej całkowicie zwątpię w ich inteligencję. Co prawda sama jestem fanką Bigbang, ale nie zachowuję się jak kretynka i nie bronię ślepo idola.

I jeśli przez to, że nie bronię Seungri'ego, nie mogę nazywać się Vipem, trudno. Mam to gdzieś. Nie chcę się otaczać fandomem, gdzie za to, że się nie broni Seungri'ego mimo dowodów na jego winę, jest się obrażanym i taktowanym jak gówno. Nadal będę kochać muzykę BB, ale nie jestem debilką, która uważa, że idol to świętość nad świętości. Zejdźcie na ziemię, ludzie.

Co mnie wkurza w kpoperach?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz