Rozdział 40

214 8 0
                                    

- Wspaniale - pochwaliła siostrzenicę Freya.

Obie od rana spędzały czas w pokoju starszej Mikealson i ćwiczyły magiczne zdolności. Hope już bardzo wiele umiała, ale po przerwie gdy zapomniała o tym co potrafi chciała na nowo wszystko przećwiczyć i nauczyć się więcej. Była przecież czarownicą Mikealson. Miała być najlepszą wiedźmą na świecie, taką której każdy będzie się bał. Dokładnie tak jak powiedział jej tata.

- Magia z Tobą to świetna zabawa - odparła Nastolatka - Jak dobrze, że mam Ciebie i Davine i nie muszę sama męczyć się z tymi księgami.

Blondynka miała na myśli licznie księgi czarownic zgromadzone w ich domu. Było tu wszystko od ksiąg jej babci Esterh która wynalazła czarną magię, przez księgi zaklęć aż po magiczne przedmioty. Wszystko co potrzebne by zdobyć ogromną wiedzę i stać się najlepszą czarownicą. A tego właśnie chciała Nastolatka.

- Nigdy nie będziesz sama Hope - uśmiechnęła się Freya - Ale teraz powinnaś odpocząć, sama wiesz, że nie można przesadzać z magią. Leć do pokoju, a jutro znowu poczarujemy.

- Świetnie - powiedziała nastolatka i przytuliła Freye - Do zobaczenia.

- Pa mała - uśmiechnęła się.

Freya była dumna z tego na jaką mądrą, dojrzałą osobę wyrosła Hope. Cała rodzina był z niej dumna. A ona cieszyła się, że może jej pomagać szkolić magiczne zdolności i odkrywać do czego jest zdolna.

Hope zeszła schodami na górę i już miała wejść do swojego pokoju, ale usłyszała śmiechu z salonu. Wychyliła się i zobaczyła rodziców. Klaus i Hayley siedzieli razem i najwidoczniej dobrze się bawili. To był miły widok.

- Cześć Wam - powiedziała nastolatka schodząc do nich po schodach.

- Hope - spojrzał na nią Klaus - Jak tam nauka magi z Freyą ? Umiesz już wszystko ?

- Prawie - powiedziała Dziewczyna siadając na jednym z foteli - Księgi zaklęć babci są dość skomplikowane, ale jakoś to rozgryzę.

- Tylko nie bierz na siebie zbyt dużo - powiedziała jak zwykle z troską Hayley.

- Spokojnie mamo - uśmiechnęła się lekko Blondynka - Jestem przecież czarownicą Mikealson. Nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych.

- I takie podejście mi się podoba - zaśmiał się lekko Klaus.

Był dumny z córki. Była prawdziwą Mikealson, jego dziedzictwem. Ich dziedzictwem. Była najlepszym co go w życiu spotkało. Dzięki niej ta rodzina miała nadzieję i była bliżej ze sobą niż kiedykolwiek.

Dark Side of The Truth - Soy Luna x The Originals  ✔Место, где живут истории. Откройте их для себя