Po rozmowie z Matteo, Ambar postanowiła wyznać prawdę także przyjaciołom. A przynajmniej zamierzała spróbować to zrobić. Miała obawy jednak w przypadku Matteo wszystko poszło dobrze. Ciężko było mu wszystko zrozumieć, uwierzyć, ale wiedział, że dziewczyna nie kłamie. Ufał jej, obiecał nadal być przy niej i co najważniejsze wciąż ją kochał. Od tego czasu naprawdę czuła się lepiej. Czuła jego miłość i wsparcie. Kochał ją, prawdziwą ją bez względu na wszystkie szaleństwa i dziwne rzeczy. Miała nadzieję, że skoro pokonali przeszkodę jaką była prawda, to pokonają także odległość jaka niedługo będzie ich dzielić...
- Ambar, no w końcu - przywitał ją głos Emilii - Dziewczyno nie możesz od tak znikać i nic nie mówić.
Blondynka umówiła się w Rollerze z Emilią i Benicio. Chciała z nimi porozmawiać. Poza Matteo to ta dwójka była jej najbliższa, ufała im i wiedziała, że może na nich liczyć. Miała nadzieje, że nie ulegnie to zmianie.
- Co u Ciebie, wszystko dobrze ? - spytał Benicio.
Oboje siedzieli na fotelach przy stoliku. Smith zajęła miejsce na przeciwko nich i przyjrzała się dwójce przyjaciół. Benicio - jej były chłopak. Dzięki niemu spędziła kilka niesamowitych chwil. Namiętne pocałunki, świetne imprezy, wsparcie, miłość, dobra zabawa. Czuła się przy nim kochana i rozumiana. Było jej dobrze. I przed związkiem i po udało im się zachować przyjaźń. Nadal był dla niej ważny. Czuła, że są bardzo do siebie podobni, że ją rozumie. Uwielbiała z nim rozmawiać i spędzać razem czas... Emilia - jej najlepsza przyjaciółka. To jej zwierzała się z sekretów jako pierwszej, to z nią spędzała niesamowite chwile. Ufa jej, wie, że zawsze będzie ją wspierać. Wrotki, muzyka, imprezy wszystko co je połączyło, podobny charakter i gust...
- Muszę z Wami o czymś porozmawiać - powiedziała Ambar.
- Mów - odparła Emilia - Chcemy wiedzieć... Martwiliśmy się - dodała.
Benicio kiwnął głową na znak, że zgadza się z Emilią. Rzeczywiście zaniepokoili się dziwnym zachowaniem Ambar.
- Wszystko się zmieniło - zaczęła Blondynka - Nikt o tym nie wie poza Matteo, ale przyjaźnimy się... Ufam Wam i liczę, że to zostanie między nami - spojrzała na nich znacząco.
- No jasne Ambar - uśmiechnął się do niej Benicio i nachylił się w jej stronę - Dotrzymamy tajemnicy.
- Pewnie - dodała Emilia.
Smith wiedziała, że tak będzie. Nigdy przecież żadne z nich nie zdradzało swoich sekretów. Ani tego jak dokuczali Lunie, ani tego jak przesadzali na imprezach. Mogli sobie ufać, współpracować, kryć się.
- Poznałam swoich rodziców... - powiedziała Ambar - Prawdę o sobie.
Emilia i Benicio spojrzeli zaskoczeni najpierw na siebie nawzajem, potem na Ambar. Zaskoczenie było oczywistą reakcją której Ambar się spodziewała. Tak samo jak miliona pytań. Spokojnie powoli, tak jak z Matteo starała się im wszystko wyjaśnić. Powtórzyła mniej więcej to samo co mówiła Matteo. Powiedziała o Klausie i Hayley, o Nowym Orleanie, wyjeździe i swojej prawdziwej tożsamości jako Hope Mikealson.
- Wow... - odparł Benicio gdy skończyła mówić - Ale nie wkręcasz nas ?
- Nie - pokręciła głową - Wiem, że ciężko w to uwierzyć, ale to prawda.
- Wiesz, że Cię kocham Ambi i zawsze będę przy Tobie... - powiedziała Emilia - Ale to wszystko brzmi jak historia z filmu. Wierzę Ci, ale to takie niemożliwe...
- Udowodnię Wam - odrzekła Ambar.
Rozejrzała się dyskretnie i gdy upewniła się, że nikt nie zwraca na nich uwagi, wypowiedziała magiczne zaklęcie. Już po chwili koktajle w szklankach znajomych zmieniły kolor na fioletowy. Niby to nic wielkiego, ale kolor zmienił się na ich oczach, a Smith nie chciała przesadzać z magią w miejscy pełnym ludzi. Dochowanie rodzinnej tajemnicy było bardzo ważne.
- Wow... - powiedział drugi raz Benicio i spojrzał na Ambar - A więc to prawda... Zawsze wiedziałem, że jesteś wyjątkowa, ale nie przypuszczałem, że aż tak.
- To niesamowite - odrzekła Emilia - Moja przyjaciółka jest czarownicą.
- Dokładnie to trybrydą, ale nieważne - uśmiechnęła się Ambar.
Spędziła jeszcze trochę czasu w towarzystwie przyjaciół, opowiadając im o wszystkim, a także śmiejąc się i wspominając dobre chwile. Chciała nacieszyć się tym towarzystwem, świetną atmosferą póki ma jeszcze ku temu okazję. Po czas pożegnania zbliżał się coraz większymi krokami.
YOU ARE READING
Dark Side of The Truth - Soy Luna x The Originals ✔
FanfictionSoy Luna x The Originals Klaus Mikealson i Hayley Marshall mieli piękną córeczkę o imieniu Hope, była ona trybrydą. Jednak pierwotna rodzina miała wielu wrogów i w Nowym Orlenienia wybuchła wojna, by zapewnić jedynej córce bezpieczeństwo, przy pomoc...