Rozdział 2

779 31 2
                                    

* Buenos Aires, Argentyna * 


- Halo, Ambar, mówię do Ciebie - zirytowana Blondynka spojrzała na przyjaciółkę.

- Sorry Emilia, po prostu źle dziś spałam - wyjaśniła.

- Lepiej nie chodź z głową w chmurach, to specjalność pewnej dziewczyny, której na pewno nie chcesz naśladować - stwierdziła.

- Spokojnie, to nic - zapewniła Ambar - Wszystko jest w porządku.

- To dobrze, bo za chwile trening i musisz być skupiona - dodała Emilia.

We dwie szły właśnie do jam&Roller, czyli miejsca gdzie ich drużyna Red Sharks trenowała niemal codziennie jazdę na wrotkach. Jednak Roller to nie tylko tor, gdzie mogą oddawać się pasji i stawać się coraz lepsi. To także scena gdy mogą śpiewać, spełniając kolejne swoje marzenia oraz miejsce gdzie można spotkać się z przyjaciółmi, jak i wrogami.

- Mam nadzieję, że Benicio już jest - stwierdziła Ambar wchodząc do środka budynku.

- A co nie możesz się doczekać aż go zobaczysz ? - spytała Emilia.

- Wiesz, że zerwaliśmy i jesteśmy tylko przyjaciółmi - odpowiedziała Smith.

- Dobrze to znosi, biorąc pod uwagę fakt, że nadal jest w Tobie szaleńczo zakochany - stwierdziła spoglądając kątem oka na przyjaciółkę.

Związek, a zwłaszcza jego koniec często może zaszkodzić przyjaźni, ale nie tym razem. Ambar i Benicio od samego początku dobrze się dogadywali, byli niemal tacy sami więc szybko znaleźli wspólny język. Co więcej zakochali się w sobie i spotykali przez dość długi czas. Jednak każda historia miłosna musi mieć swój koniec, a ten nie był szczęśliwy. Przynajmniej jak na razie.

- Nie przesadzaj - odparła Ambar.

Bez rozglądanie się dookoła skierowała swe kroki do szatni, a za nią podążyła Emilia. Smith nie musiała się zastanawiać, wiedziała gdzie zmierza i czego chce, zawsze była pewna siebie. Tak i teraz nie zamierzała tracić czasu na domysłu i insynuacje.

- Ambi - Emilia złapała ją za rękę tuż przed wejściem do szatni - Mówię to jako Twoja najlepsza przyjaciółka, Benicio nadal Cię kocham. Jesteś pewna, że nic do niego nie czujesz ?

- Zerwaliśmy - odrzekła zaciskając usta w wąską linie.

- Koniec związku, nie oznacza końca miłości - odrzekła Dziewczyna krzyżując ręce na wysokości piersi.

- Dlaczego tak nalegasz ? - spytała Smith - To mój związek nie Twój.

Odwróciła się na pięcie i weszła do szatni, a Emilia za nią. Ambar otworzyła swoją szafkę i wyjęła z nich parę wrotek. Usiadła na ławce i zaczęła zmieniać buty na obcasie na wrotki. Słowa Emilii nieco ją zirytowały, ale nie miała tego za złe przyjaciółce. Wiedziała, że dziewczyna chce dobrze. To jej jedyna prawdziwa przyjaciółka, właściwie mogłyby być jak siostry, tak bardzo im na sobie nawzajem zależy. Jednak były też do siebie bardzo podobne, obie z nieco trudnym charakterem i wielkim uporem. Dlatego czasem dochodziło do spięć.

- Jesteście moimi przyjaciółmi i chce dobrze - odpowiedziała Emilia siadając obok niej - Teraz nie będę Cię tym męczyć, bo chce byś się skupiła na treningu, ale serio potem powinnaś o tym pomyśleć. Bo jeśli oboje nadal coś do siebie czujecie to bezsensu być oddzielnie.

- Wiele rzeczy na tym świecie jest bezsensu - stwierdziła Ambar.

- Mi to mówisz ? - zaśmiała się - Wiem o tym Ambi, ale Ty i Benicio, to nie jest bezsensu.

Blondynka uśmiechnęła się ciepło do przyjaciółki. Miała wady jak każdy. Mogła być czasem wredna, zarozumiała czy uparta, ale w środku była dobrą osobą. Trochę zagubioną, samotną, ale dobrą. Taką, która stoi twardo obok przyjaciół i nie zostawia ich.

- W porządku - powiedziała Smith wstając - To co gotowa pojeździć na wrotkach ?

- Jak zawsze - odpowiedziała Emilia.

We dwie wjechały na tor. Jak zawsze kręciło się to trochę ludzi. Cześć siedziała na trybunach rozmawiając lub odrabiając lekcje, inni jeździli na wrotkach. Jedną z tych osób był Benicio, który gdy tylko zobaczył dziewczyny uśmiechnął się i podjechał do nich.

- Witam moje panie - posłał im swój słynny uśmieszek - Długo kazałyście na siebie czekać.

- Nie spóźniłyśmy się - stwierdziła Emilia - Co najwyżej to Ty przyszedłeś za wcześnie.

- Jasne, jasne - zaśmiał się - Gotowe ?

- A czy kiedyś byłyśmy nie gotowe ? - odpowiedziała pytaniem na pytanie Ambar i wyjechała na sam środek toru.

Benicio stał przez chwilę i przyglądał się jej. Nieświadomie przygryzł dolną wargę, nie umiał o niej zapomnieć. A może nie chciał ? Była piękna. inteligentna, zadziorna i taka pociągająca. Nie dało oderwać się od niej wzroku.

- No już Romeo - Emilia trąciła go w ramię - Jedź do niej, może zwróci na Ciebie uwagę.

- Em, co ? Nie, ja... - zaczął Benicio, ale widząc minę przyjaciółki odpuścił. Wiedział, że jej nie nabierze. Zbyt dobrze go znała.

Posłuchał więc jej rady i zamiast się przyglądać ruszył do działania. Podjechał do Ambar i chwycił ją za rękę. Napotkał jej zaskoczone spojrzenie, ale żadnego sprzeciwu. To chyba dobry znak. Już po chwili tańczyli razem po całym torze. Tak jak miało być zgodnie z zaplanowaną choreografią. Tak jak robili to gdy jeszcze byli razem, zakochani.

Emilia przyglądała się im z boku. Pięknie razem wyglądali, tworzyli idealną parę. To jej przyjaciele, więc chciała ich szczęście. Może nawet aż za bardzo, bo nie zamierzała się poddawać i pomóc im zejść się. Świetna przyjaciółka, która chce by dwoje zakochanych przyjaciół było razem. A może chodzi o coś jeszcze ? 

Sposób w jaki Benicio patrzył na Ambar, był bardzo podobny do sposób w jaki Emilia patrzyła na niego...

Dark Side of The Truth - Soy Luna x The Originals  ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz